Szacuny
11148
Napisanych postów
51562
Wiek
30 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
co nie zmienia faktu iż problem jest w diecie ...
nawiasem mówiąc - jak na osobę jak twierdzisz aktywną fizycznie i umięśnioną masz wysoki RHR - 70 to dużo, zmierzyłbym parę razy tuż po przebudzeniu (jeszcze w łóżku) aby być pewnym że ta wartość jest poprawna
Szacuny
0
Napisanych postów
16
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
57
W tej formułce Sally Edwards niewielka jest zależność od masy, jak widzę, raczej od wieku. Mój kolega, ten sam wiek (36) ale dużo lżejszy... i mniejszy ( 72 kg ma tylko nieznacznie wyższe HRmax. A co do porannego tętna to huśta mi się od 65 do 70, wziąłem akurat górną granicę :)
Szacuny
0
Napisanych postów
16
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
57
Tak swoją drogą to zawsze mnie intrygowało kim są osoby zamieszczające takie fajne, rzeczowe posty na różnych forach zdrowotno-sportowych. Fajnie piszą, mądre rzeczy powiadają ale kim są? Czy są to pracownicy akademiccy z AWF-u, którzy ze sportem mają tyle wspólnego ile na jego temat poczytają w fachowych opracowaniach lub na tyle na ile pomęczą biednych studentów? Czy może wyjadacze sportowi wszelkiej maści, którzy 10 km biegu albo 50 km rowerkiem to biorą na przekąskę.
Mam kolegę, który mnie non stop doucza: tego robić nie wolno, oj tutaj masz za wysokie ciśnienie, tutaj naciągasz nie ten miesień itd. Obcykany jest jak dzika świnia a układ kostno-mięśnowy człowieka to zna na pamięć. Wziąłem kiedyś bidoka na rowerek z Jel. Góry do Karpacza, prosta traska, 24 km, taka rozgrzewka dla adeptów, spora górka już w samym Karpaczu (do dawnych Bierutowic). Facet mało się nie przekręcił w połowie drogi. Płakał, że coś mu mięsień zblokowało, że ma niestabilny oddech itd. a tak naprawdę to padł jak Pies Pluto. To już nie były książki i porady - to była prawdziwa walka i tam poległ z kretesem. Mimo to zna się na mięśniach
Szacuny
0
Napisanych postów
16
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
57
A tak między Bogiem a prawdą najważniejsze to ruszać się! Lepiej przelać nieco potu niż browaru w pubie. Naciągnięty mięsień czasami mniej dokucza niż kac. Mam przyjaciół, z którymi za młodu biegało się po jeleniogórkich lasach, ot tak dla przyjemności, zabawy na "małpim gaju" (ścieżka zdrowia w miejscowej jednostce wojskowej), każdy był w formie niczym wykarmiony pies rzeźnika. Teraz wielu z tych chłopaków nie byłoby w stanie przebiec 500 m bez zadyszki, o kilometrze nie wspomnę bo to by ich zabiło.
Mieszkam obecnie w Szwajcarii i to co widzę jest wręcz miodem na skołatane serce. Tutaj ścieżki biegowo-rowerowe są dosłownie pełne a w weekendy zakorkowane. Gdyby nie żółte ścieżki rowerowe to wypadków rowerowych byłoby więcej niż samochodowych, tutaj jeździ się całymi rodzinami albo grupkami przyjaciół. W lasach ścieżki zdrowia wzdłuż wytyczonych ścieżek biegowych, możesz przystanąć, złapać oddech, parę razy się podciągnąć na drążku, zrobić parę ugięć na poręczach. To się u nich nazywa VITAPARCOUR i możecie coś na ten temat znaleźć na www.google.ch.
To tyle w porannej wrzutce... pozdrawiam lud sportujący
Szacuny
11148
Napisanych postów
51562
Wiek
30 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
nie ma problemu - jednakże, staramy sie tutaj oddawać refleksjom jedynie w postach refleksyjnych a oszczędzać te merytoryczne, tak aby wyłowienie z nich pożądanych informacji nie było utrudnione przewijaniem ekranów z czyms nie związanym z tematem
możesz założyć sobie własny post, poświęcony swojemu treningowi, diecie oraz refleksjom, na pewno znajdzie on czytelników i komentatorów