TommiCrazy: sprowdzał mnie na glebe, ale dawał mi pełne pole manerwu rękmi,
-----------------
Jesli lezysz a nie znasz techniki to nic to Ci nie daje.
jesli golfem nieda sie wygrać jakiegoś wyścigu w MŚ to znaczy ze niewarto go kupywć
----------------
Do startu w mistrzostwach na pewno nie.
karateczny: Co to ma być karate bezkontaktowe? Sportowe, jak np. Kyokoshin, Shotokan?
-----------------
Sugeruje sobie sprawdzic definicje. Kyokushin jest kontaktowy - knockdown. Shotokan nie - semicontact.
Nie uważam że "nieudolna karykatura gardy" musi być nieudolna
------------------
Musi. Chcesz porzadnej gardy to siegnij bo boks.
nie wiem jakie masz wyobrazenie o różnicach w wykonywaniu technik,
------------------
Normalnie. Kopniecia np w
Muay thai, Savate, taekwondo i karate sa wykonywane zupelnie inaczej. Podonmie z uderzxeniami rzecz sie ma.
ale metodyka nauczania jest zdecydowanie na korzyść karate. Trzaskanie jednego kopniecia na worek w muay-thai to żadna metodyka.
-------------------
Wez mnie nie rozsmieszaj. Kopanie w powietrze jest zaprzeczeniem metodyki. Kata zbednym balastem. Brak tarczowania bledem.
robertoc: Oglądałem ostatnio galę z Michalczewskim w roli głównej. Wyciągnąłem z tej walki jeden wniosek - albo walka była sprzedana albo cały boks jest do d...
Dlaczego? Jakoś nie mogłem się doszukać tych uników i zejść w tej walce a przecież tak sławny i dobry bokser, bo przecież wielokrotny mistrz świata nie powoinien mieć z tym żadnych problemów, A francuz lał michalczewskiego jakby był amatorem.
-----------------
Postaw na miejscu Darka albo Tiozzo dowolnego mistrza Shotokan i mozesz juz zaczac mu grob kopac.
nie dość, że wykorzystuje się całe ciało
-----------------
Nie wykorzystuje. Tylko sie wmawia ze tak jest.
Pozatym proponuję pokopać trochę w makiwarę. Ma ona to do siebie, że "oddaje" .
------------------
A cialo ludzkie ma to do siebie ze nie "oddaje".
karateczny: kopniecia trenowano kopiac w powietrze z powrotem nogi do pozycji wyjsciowej. Dosyć długo tak ćwiczyłem, bo worków treningowych wtedy za bardzo nie bylo, a i jakoś szczególnie nie poszukiwałem żadnego worka, więc dużo ponad rok takiego treningu (prawie dwa lata) zanim kopnąłem pierwszy raz w worek. Trzeba było się jakoś wczuć w kopanie w worka ale na to dosłownie wystarczył jeden trening, a efekty było wyraźnie lepsze niż u tych co po 2 lata kopali głownie albo i tylko w worek.
---------------------
Albo jest arcytalentem, albo sie do jakichs odswiewtnie cwiczacych porownujesz, albo ekhm "lekko naciagasz". Bo to jest po prostu niemozliwe.
Zmieniony przez - Boruta w dniu 2005-03-05 11:13:10