Sam miałem w tym roku rekonstrukcję więzadła krzyżowego przedniego a przy okazji wycieli mi łąkotkę (Szpital Bródnowski w Warszawie)
Zgadzam się że łąkotka to pikuś bo ludzie z którymi byłem na oddziale jak rano mieli wycinaną łąkotkę to wieczorem już chodzili a jedyny ślad po operacji to ogolone kolano
na łyso i mała dziurka po artroskopie.
Z rekonstrukcją więzadła jest już gorzej. Jeżeli kolega jest przed operacją proponuje mu wzmocnić czterogłowe i dwugłowe i szukać dobrego lekarza. Bo zamiast na glukozamine lepiej wydać 100 na wizytę u lekarza specjalisty. USG może z kolei nic nie pokazać jak więzadła ułożą się na „swoim” miejscu. Tak czy siak jak stwierdzili mu uszkodzenie w szpitalu to pewnie bez operacji nic mu nie pomoże bo żadna dieta ani suplemetny nie przyczepia tego więzadła do kości.
Jeżeli jest po operacji to tylko jedno rehabilitacja z dobrym rehabilitantem. Czyli odpowiednio do tygodnia odpowiednie ćwiczenia – trzeba być cierpliwym i nie opuszczać się. Ja przez całe wakacje wstawałem rano ćwiczyłem potem śniadanie i znowu ćwiczenia, obiad i dopiero relaks przed TV – dobrze że były mistrzostwa europy...
Co do diety pooperacyjnej można zainwestować w kolagen, choć mi lekarze jakoś specjalnie go nie polecali. Zawsze ten kolagen czy coś podobnego pomaga odbudowywać tkankę łączną.
Tak to widze ale że nie jestem lekarzem to proponuje wpisać w wyszukiwarkę poradnie internetową odnośnie zdrowia i zadać tam pytanie na maila... bo adresu www nie mogę podać.
pozro