Ave !
No dobrze to i ja odkryję karty.
Ja ćwiczę bez sterydów, a nawet kreatyny i tribulusów. Zajadam tylko gainera i to też własnej produkcji na bazie
Carbo Pur HiTecha i białka Extensora oraz miodu jak potrzeba no i białko - izolat.
Ale chodzę na siłkę w Wawie, która ma podpisaną umowę z Phytochemem lub coś takiego, cha, nawet można rzec, że jest to wręcz jakiś mafijno-kolesiowski układ.
Gość sprowadza częśc supli Phytochema prosto z Niemiec w dużych ilościach, a potem je sprzedaje na siłce - zarówno w formie koktaili, jak i całych pudełek. Tylko...... większość tych specyfików jest przyterminowana zdrowo, a na miejsce, gdzie była wydrukowana data przykleja nie do zdarcia naklejki z hasłem "Super Promocja", a de facto guarana na jeden raz Phytochema kosztuje u niego 7 zł.
Wszystkim w sposób nachalny i chamski wciska te suple, a szczególnie nowym, niedoświadczonym chłopakom. Wiele osób się łapie - raz, że przepłaca ogromnie, to jesscze je stary stuff.
Mało tego, robi afery jak się przyniesie swoją wodę, kupioną w sklepie na górze w tym samym budynku, a on ma ją o 100% drożej.
Jest chytrus, bo robi to wszystko niby pół serio pół zartem, więc nie można mu powiedzieć ot tak, by się walił, ale niejednokrotnie przegina i lubi obrażać innych.
Ma zapewne jakąś tanią metę w Niemczech, gdzie kupuje te stare, przyterminowane ok. roku suple za bezcen, a tu jeszcze sprzedaje drożej niż w sklepach.
Ostatnio wszystkim wciska Tribulusa i gada o nim, że nawet cierpliwi, tacy jak ja, postanowili sie dowiedzieć czegoś więcej o tym tribulusie, w szczegółności, że nie ma trib. Phytochema jeszcze w Polsce w seryjnej sprzedaży.
Kolegom z warszawskich Jelonek nie muszę chyba mówić, która to siłownia.....:)