Szacuny
6
Napisanych postów
1032
Wiek
52 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
6937
TY!
jakby co...
we wrześniu przeprowadzam sie do Warszawy
miej oko na mnie i nie przejedz mnie tym swoim naleśnikiem.. bo ja ze wsi jestem, zycie tu jakby wolniejsze i ludzie bardziej życzliwi
kupie sobie koszulkę "NIE JESTEM Z WARSZAWY" po tym mnie poznasz
Szacuny
58
Napisanych postów
10634
Wiek
49 lat
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
36062
Hmm no samodzielne kobiety są o tyle denerwujące.. że trują ciągle, że chciałyby faceta, w którym znalazłyby oparcie, przy którym czułyby się pewnie itp.. a potem tylko sama, sama i sama i wszystko sama i "może Cie gdzieś podwieźć" - "Nie sama dojadę" "a może coś Ci pomóc".. "nie nie sama dam sobie radę".. itp.... ALE.. w sytuacja konfliktowych nie omieszkują wypomnieć, że wszystko muszą robić same i mogą liczyć tylko na siebie..
Szacuny
6
Napisanych postów
1032
Wiek
52 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
6937
samo sedno...
z jednym wyjatkiem, ja się już nie kłucę, bo o co? sama sobie daje radę, to nie ma się o co klucić..
P.S.
w praktyce to wygląda tak, wyjmuje mu z reki sprzet... bo widzę, że żle montuje ten kabel antenowy, środek powinien przychodzic tu a te inne kabelki (chyba 0) pod to tu... o! jeszcze tylko mocno skręcic i odbiera jak ta lala!
i o co tu sie sprzeczać...
Szacuny
58
Napisanych postów
10634
Wiek
49 lat
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
36062
A ja nie mówię o sprzeczaniu.. tylko, jak ktoś ciągle chce wszystko samemu robić, to po pewnym czasie wogóle przestaje się nawet pytać czy pomóc, bo i po co skoro odpowiedź znam zanim zadałem pytanie.... i wtedy właśnie zaczyna się problem... bo powieniem się przecież domyśleć... że akurat ten co trzysetny raz powiniem sam się za coś złapać i pomóc... naprawdę... szczególnie w naszym kręgu kulturowym i naszych stereotypach postrzegania płci pięknej być za bardzo samodzielną nie jest dobre
Szacuny
6
Napisanych postów
1032
Wiek
52 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
6937
wiesz... pytałeś o wady...
to napisałam
poddałam się tylko przy niedomykającym sie oknie, nie mialam siły dopchnąć.. i wtedy sie poryczałam..
na siłce koledzy śmieją się ze mnie, ze skoro biust powoli zanika (skutki redukcji), to może TAM cos rośnie, więc przyjdzie im odstapić mi szafkę w męskiej szatni