2. WAGA: 102,5
3. WZROST: 196
4. WYMIARY:
-biceps: około 36,5 w napięciu
-klatka: ok. 106
-udo: ok. 62
-talia: nie wiem, nie mam aktualnie jak zmierzyć
5. STAŻ NA SIŁOWNI: pół roku
6. DIETA:
-białko: 2g/kg
-węglowodany: cała reszta (aktualnie jem 3000 kcal dziennie)
-tłuszcz: 1g/kg
7. ILE I JAKIE PRZEBYTE CYKLE STERYDOWE: brak
8. TRENING: 3x tygodniowo fbw
9. CEL CYKLU: rekompozycja sylwetki
10. OSTATNI CYKL I ODSTĘP CZASOWY OD JEGO ZAKOŃCZENIA: brak
11. POZIOM BF%: nie wiem
12. TENDENCJA DO TYCIA/CHUDNIĘCIA (typ budowy): genetycznie chudzielec, obecnie bardziej skinny-fat
13. STAN ZDROWIA: dobry
14. SKŁONNOŚĆ DO ŁYSIENIA LUB POROSTU OWŁOSIENIA: lekkie zakola na głowie, poza tym raczej skłonność do porostu
15. PPM (podstawowa przemiana materii): nie wiem
16. WYNIKI SIŁOWE:
-klata:
-martwy ciąg:
-przysiad:
Nie liczyłem maxów, bo wiem że będzie mizeria. Martwego nie robię, na klatę więcej niż 85/90 pewnie nie wezmę.
PYTANIE:
Siemka, zastanawiam się nad swoim pierwszym w życiu cyklem i mam kilka kwestii, które chciałbym poruszyć z osobą, która ma na ten temat pojęcie.
Moim problemem jest po prostu kiepska sylwetka i brak zauważalnego progresu po treningach. Za dzieciaka zawsze byłem chudzielcem, około 20 r.ż. stałem się typowym skinny fatem z dużą ilością tkanki tłuszczowej i chudymi kończynami. Udało mi się zbić wagę do 90 kg (choć jak dla mnie trochę brzuszka nadal zostało, co nadal nie wyglądało moim zdaniem zbyt estetycznie). Przeszedłem z powrotem na masę + zacząłem ćwiczyć na siłowni (przez te 6 miesięcy od 2 do 3 razy tygodniowo). Jeśli chodzi o dietę to nie ukrywam, że mogłem przyłożyć się bardziej, bo w pewnym momencie wkradły się sporadyczne słodycze i nieliczenie kalorii, a bardziej jedzenie na oko (choć pierwsze 2-3 miesiące trzymałem dietę 1:1 i też nie było szału jeśli chodzi o efekty). Krótko mówiąc - wróciłem do poprzedniej wagi jedząc może nie perfekcyjnie, ale lepiej niż dawniej + cwicząc, a i tak efekty są dla mnie mizerne. Nieznacznie większe, choć i tak małe łapy, no i ponownie trochę odstający brzuch + wydaje mi się, że oznaki lipomastii. Krótko mówiąc klapa na całości i gdybym wiedział 6 miechów temu, że sylwetka będzie tylko nieznacznie lepsza to nie wiem czy w ogóle bym zawitał na siłkę i przechodził na masę.
Jeśli chodzi o progres siłowy to analogicznie - wydaje mi się, że jest bardzo mało zauważalny. Nie byłem może jakimś idealnym przykładem, ale też nie op*****lałem się po całości i jestem aktualnie mocno zawiedziony. Aktualną formę określiłbym jako kiepską, a chciałbym przynajmniej spojrzeć w lustro i mieć poczucie, że jakiś tam progres nastąpił. Z tego też powodu chciałbym się lekko wspomóc - pytanie tylko co zrobili byście na moim miejscu? Dodam, że aktualnie od kilku dni przeszedłem na redukcję widząc, że ta tkanka tłuszczowa wyraźnie rośnie. Jem około 3000 kcal/dziennie. Po przejściu na ewentualny cykl planowałem mocno wzmożyć aktywność - do 4 lub 5 treningów dziennie, być może jakieś cardio. Nie piszę tego postu żeby się nad sobą użalać, ale nie ukrywam że moje ciało jest dla mnie dość sporym kompleksem i wejście na cykl dałoby mi jakąś dawkę motywacji. Chciałbym tylko jakiś porad jak się za to praktycznie zabrać. Czy sam testosteron przyniesie jakiekolwiek efekty? Jeśli tak to jak dawkować go na początku? Kiedy powinienem zaopatrzyć się w jakiś odblok? I najważniejsza sprawa - jak zapobiec, a przynajmniej zminimalizować efekty uboczne, np. czy mając pierwsze oznaki lipomastii nie jestem specjalnie narażony na gino? Czy to, że aktualnie chcę zredukować będzie problemem, czy może lepiej byłoby zredukować na czysto, a dopiero potem wejść na cykl? Z góry dzięki za jakąkolwiek pomoc. :D