Omnadren 250mg, częściowa iniekcja w żyłę

Jest dużo tematów na forum, ale zdarzyła mi się sytuacja, której nie znalazłem na SFD. Mianowicie, standardowa iniekcja 250mg/1ml, insulinówka, prosty uda i bardzo cienka igła (w sensie oryginalna od insulinówki, nie pytajcie jak nabrałem sok z fiolki, musiałem się wykazać niezłą kreatywnością, ale to nie jest tematem)... i tutaj właśnie był haczyk, nie kłujcie się cieńszymi igłami niż "0,6" (w aptece prosicie o szóstki, najlepiej, żeby miały 1.6mm długości, ale to już mniej ważne). Po testosteronie krew robi się gęstsza i po standardowej próbie zaciągnięcia tłoczka poszedł bąbelek. Poszedł to okej lecim, dużo poszło w mięsień bo to czuć, ale przekłułem całkiem sporą żyłę bo po wyciągnięciu igły poszło sporo krwi, nie z mięśnia bo to odróżniam. Od razu poczułem smak OMKI w gardle, ponadto zgodnie z zaleceniami z forum rozmasowałem miejsce iniekcji (wtedy mniej boli na drugi dzień) i wtedy właśnie się zaczęła impreza, pompka zaczęła walić ze 150-160/min, ciśnienie też musiało być kosmiczne bo czułem je w uszach i skroniach, do teraz mi szumi w uszach, a i lęk, standard przy tego typu przygodzie, w ogóle te objawy to standard, ale chciałem przestrzec przed używaniem igieł cieńszych niż "szóstek" do iniekcji, ponieważ cieńszymi możemy nie dać rady zaaspirować krwi, nawet znajdując się bezpośrednio w naczyniu krwionośnym (w igle robi się mini zakrzep i krew przez niego nie przejdzie). Od razu zażyłem beta bloker, propranolol 20 mg oraz benzodiazepię, clonazepam 3 x 2mg bo lęk był nie do zniesienia, jakbym miał zejść. Osobiście po przekłuciu większego naczynia krwionośnego polecam nie masować miejsca iniekcji - może po pół godzinie tak, gdy tam w środku już wszystko się zagoi i "pozalepia".

P.S. Zauważyłem (a przeczytałem sporo tematów na temat przypadkowego wkłucia się i.v. z użyciem SAA), że podstawową "czutką", że coś idzie prosto w krwiobieg jest wyraźny smak substancji w gardle, bo lekko czuć zawsze - przynajmniej ja tak mam, może przez to długie masowanie. Druga sprawa to przyspieszająca pompka, ale przy mikro-ilościach, które się przedostaną bezpośrednio też na chwilę przyspiesza. Najważniejsze nie panikować i mieć podstawowe medykamenty u siebie na chacie, mówię poważnie - osobiście mam nawet adrenalinę w ampułkach gdybym dostał poważnego szoku anafilaktycznego (nie wiem jakbym wtedy w ogóle wykonał ten mini zabieg, ale mam), na mniejszy szok wystarczy cetyryzyna (np. Allertec). Teraz właśnie kończąc ten post mam 60 uderzeń / min. i prawie zgaszony lęk.

Luz, nie ma nic złego w myśleniu i wyobrażaniu sobie jakie mogą być skutki naszych działań, w tym aspekcie to jeszcze wolny kraj, a że czasem czegoś się nie przewidzi... prawo Marfiego. Oprócz tego cały czas nadrabiam wiedzę z solidnych źródeł. Dopiero zaczynam więc nie chcę sobie zrobić od razu "kuku", dlatego tak uważam, chociaż mam świadomość co robię i jakie mogą być tego konsekwencje. Dziękuję za radę z 0,6/30, cały czas sądziłem, że to przez głębokość wkłucia te stany zapalne, następna seria poleci w poślady.

P.S. Po niczym nie zejdę, chyba, że po cyjanku lub Polonie 210. Farmaceutycznie jestem zabezpieczony na bardzo wiele sytuacji - po prostu nie jeden z nas wie jak na pogotowiu traktuje się ludzi wspomagających się w sportach siłowych, kiedyś mnie tak wpienili, że postanowiłem złożyć sobie mega apteczkę, na przeróżne sytuacje, poza tym pompkę odziedziczyłem bardzo mocną, ale dziękuję za "troskę".


Zmieniony przez - gall_pseudonim w dniu 2019-02-04 14:35:31

standardowa iniekcja insulinówką ??? no bez jaj jak to jest standard

poszło w krwiobieg zapewne z opisu , możliwość taka istnieje zawsze
dlatego osobiście większość inj robię w pośladki i barki

Lapsus, słowo "standardowa" dotyczyło tylko strzykawki, nie igły, akurat ma 1 ml, większa mi nie potrzebna. Po prostu nie za bardzo przemyślałem sprawę gęstej krwi (mimo suplementacji wit. E) i bardzo małego przekroju "standardowo dołączonej, do insulinówki, igły". Czymś takim, przynajmniej u mnie, nie ma szans skontrolowania w co się trafiło. Droga nauka, bo kosztem zdrowia, ale zapomnieć, nie zapomnę już nigdy jak prawidłowo się kłuć. Muszę spróbować w poślady, na razie zaczynam więc uda są najłatwiejszym celem.

pośladek to najbezpieczniejsze miejsce

Takich przypadków jak Twój było mnóstwo , wiec nie ma co panikować . Wystarczy maleńka ilość substancji która dostaje się do krwiobiegu . Naczynko jakies i już

Dzięki bo już myślałem, że cały czas coś źle robię, przyrosty są, siła jest, dbam, żeby nie było retencji, tylko te pół godziny po aplikacji bywa uciążliwe (nie zawsze, na początku aplikowałem trochę za dużo OMY jak na nowicjusza tzn. 1250 mg e14d [wiem bez sensu, ale już czytam "Czarną Księgę..." i przechodzę na 500 mg e7d, niby to samo, ale będzie stała koncentracja w ustroju, bez zmian nastroju zaczynających się np. 10 dnia przy poprzednim systemie] i bywało, że po takiej ilości miałem tylko lekką tachykardię, a dziś po 250 mg, kosmos). Jednak, podczas przekłucia większego naczynia lepiej poczekać z masowaniem miejsca iniekcji - przynajmniej osobiście będę się trzymał tej zasady.


Zmieniony przez - gall_pseudonim w dniu 2019-02-03 23:57:37

Jak Ty taką igiełką olej wtłoczyłeś mnie zastanawia. Igła byłaby dłuższa to problemu by pewnie nie było a i 1ml w krwioobiegu to też nie dramat. 06/30 i i siedzisz głęboko w mięśniu i nie ma problemu. Jedyne co to po drodze się przebić możesz przez żyłę.

U mnie max to kolka 1.6 cm, po głębszych zastrzykach tak mnie nak... miejsca iniekcji, że muszę brać ibuprofen dwa razy dziennie, o bieganiu nie ma wtedy mowy, a bez biegania mam stale lekko podwyższone tętno i ciśnienie po tej mieszance teścia, boję się po prostu, że dostanę jeszcze jakiegoś wylewu przy samym siłowym, ale ja mam takie wkręty (zaraz sobie całą ulotkę przypominam, gęstnienie krwi ch**e muje, pomimo, że organizm mam bardzo mocny, biorę wit. E na rozrzedzenie + masa innej "prewencji" to zawsze coś sobie wkręcę, ale to dobrze z drugiej strony bo dokładnie znam mechanizm działania wszystkiego co biorę, mechanizmy, metabolity interakcje itd. ulotki są nie bez powodu dołączane do każdego leku. Następnym razem dowiem się dokładnie jak się w poślady ładuje... właśnie przed chwilą czyściłem lustro, ale to całkowity przypadek heh.

P.S. A jak wtłoczyłem to sam się zastanawiam? Na początku miałem spory problem, żeby wypuścić zbędne powietrze - za to nic nie boli, weszło powoli, bez zbyt szybkiego rozwarstwiania włókien - tak to sobie przynajmniej wyobrażam, że się robi "bańka" z oleju, rozwarstwiając delikatnie (jeszcze zależy ile się wbije) włókna mięśniowe, a im wolniej rozwarstwiamy tym mniejszy stan zapalny, ale kłócił się nie będę o tę teorię :).


Zmieniony przez - gall_pseudonim w dniu 2019-02-04 06:26:48

Po inj nic nie masujesz

No to pewnie podpowiedziałeś już mi przyczynę tego, że 50% "dziur" na drugi dzień naprawdę nieźle mnie boli np. wejście po schodach, to jak sport ekstremalny, a bieganie... czysty masochizm, a wyczytałem to w trzech miejscach z tym rozmasowaniem. To pewnie przez niecierpliwość dużej części ludzi, taka psychologia: "rozmasuję to szybciej wejdzie". Ja po prostu kierowałem się wskazówkami i wiem, że OMA rozkręca się dopiero po 24-48h, a ester o najdłuższym półtrwaniu "siedzi" 21 dni, więc nie ma się po co spieszyć, przecież to nie prochy k... a jak ktoś chce szybko to jak wspominałem są "fajne" opisy na forum, szczególnie jednego osobnika, który ponoć dostał zatoru płucnego po wlaniu sobie chyba 1 ml OMY i jeszcze czegoś prosto w kabla (przypadkiem oczywiście), najgorsza część koszmaru tego człowieka trwała 15 sekund (wyj... się na ziemię i ledwo dodzwonił się do znajomej bełkocząc, nie mogąc złapać oddechu), ale mało nie zszedł w tym czasie, także to nie są jajca.

Chłopie za dużo rozkminiasz i sobie wyobrażasz. Ze zwykłej injekcji robisz nie wiadomo jaki zabieg. Pompka piątka pod korek nalana, igła 0,6/30 albo 0,7/40(żeby się nie pier....lić z gęstymi olejami). Wbijasz w dupę/udo i tu nic nie boli. Lata tak robie i nigdy problemu nie miałem. A tu co któryś post jak nie gorączka to stany zapalne. Ludzie co wy tam wtłaczacie??? Raz 3 dnie rękę na temblaku miałem po strzale w bark i na jakieś 8-9 lat bicia to tyle. Nie wkręcaj sobie bo jak będzie Ci dane kaszlu po np. trenie doświadczyć to z przerażenia zejdziesz. Zdrowia.