Wróciłem dziś z nowymi badaniami i szok! TSH ponownie mam wywalone :/ Ale po kolei - rozpiszę aby łatwiej było zrozumieć.
1. Przed leczeniem niedoczynności tarczycy miałem TSH=5.83((0,27-4,7))
2. Po miesiącu brania Letrox 50(25m ed) spadło do 4 z hakiem...
3. Badania z początku Grudnia to już TSH=3,79 (pięknie)
4. Dziś badam a tu wynik TSH=5,4...
O co tu chodzi? Wygląda na to, że cykl (Test 250 e4d, Metka 20-30 ed) namieszał mi w wynikach. Ale - przedostatnie badania (punkt 3) były robione w 3 tygodniu brania metki...i było OK(dziś już metki nie biorę - od 2 tygodni). Ja wiem, że tarczyca daje wyniki opóźnione o 2-3 tygodnie ale mimo wszystko..
Jedyne co mi przychodzi do głowy to Estrogen - w punkcie 3 miałem go na poziomie 69 . Dziś natomiast mój estrogen to 228(!). Z tego co pamiętam, estrogen walczy z Tyroksyną o receptory TGB... czy to wina estrogenu że Tarczyca mi się tak z****ała?
Prośba o wasze hipotezy i ewentualne rady. Muszę wrócić z wynikami tarczycy do normy bo mnie lekarz zabije :>
POWERED BY ...