SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Jo je Szchwajceneger - Kill Bill Blog

temat działu:

Strength & Endurance

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 13077

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51566 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Od zwierzatek tylko witamina D3 - dieta dopasowana do organizmu.

Stwierdzenia typu "nie będę wchodził na twój dziennik" to lekka przesada. I guzik mnie obchodzi ile lat ma autor takiej wypowiedzi. Dźwigać każdy potrafi, ale rozwój na poziomie osobowości, to wyższa szkoła latania. Zwracała uwagę także duża ilość szacunów dla takich wypowiedzi. Teraz poszło o "powinieneś jeść jak biały człowiek." Jak kupię farbę, to się wybielę.

Nie wracajmy do tematu.

A z tą grupą na fejsie, to dam sobie spokój, bo co mają mnie obchodzić biegające dziewczęta.

Jeśli jest prawdą co tutaj napisane, to kolejny głupi mięśniak. Powerlifter dogadał zawodnikowi MMA, że jego dyscyplina nie jest lepsza od gimnastyki. Przypłacił to życiem.

A co złego w gimnastyce?

Podobno trójboista tego samego dnia wcześniej bił się z kimś innym. Widocznie za mało wtedy dostał skoro nadal miał ochotę na tańce. Biedak zapomniał, że żywy przeciwnik ma mózg w odróżnieniu od sztangi.

Jeden do piachu, drugi do pierdla. I po sprawie.

Zresztą jak poczytać na forach wypowiedzi chłopaków ćwiczących trójbój, to rzeczywiście większość ma się za lepszych.

https://www.thesun.co.uk/news/4296471/shocking-moment-mma-fighter-kills-champion-powerlifter-in-brutal-street-fight-after-he-was-mocked-for-being-no-better-than-a-gymnast/

No i po Pianie poszedł do piachu McCarver. Dziś hejtuję cały sportowy światek.



Zmieniony przez - Kill-Bill w dniu 2017-08-26 19:45:15

Zmieniony przez - Kill-Bill w dniu 2017-08-26 19:49:36
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 412 Napisanych postów 11788 Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 125319
Kill-Bill
Od zwierzatek tylko witamina D3 - dieta dopasowana do organizmu.

Stwierdzenia typu "nie będę wchodził na twój dziennik" to lekka przesada. I guzik mnie obchodzi ile lat ma autor takiej wypowiedzi. Dźwigać każdy potrafi, ale rozwój na poziomie osobowości, to wyższa szkoła latania. Zwracała uwagę także duża ilość szacunów dla takich wypowiedzi. Teraz poszło o "powinieneś jeść jak biały człowiek." Jak kupię farbę, to się wybielę.

Nie wracajmy do tematu.

A z tą grupą na fejsie, to dam sobie spokój, bo co mają mnie obchodzić biegające dziewczęta.

Jeśli jest prawdą co tutaj napisane, to kolejny głupi mięśniak. Powerlifter dogadał zawodnikowi MMA, że jego dyscyplina nie jest lepsza od gimnastyki. Przypłacił to życiem.

A co złego w gimnastyce?

Podobno trójboista tego samego dnia wcześniej bił się z kimś innym. Widocznie za mało wtedy dostał skoro nadal miał ochotę na tańce. Biedak zapomniał, że żywy przeciwnik ma mózg w odróżnieniu od sztangi.

Jeden do piachu, drugi do pierdla. I po sprawie.

Zresztą jak poczytać na forach wypowiedzi chłopaków ćwiczących trójbój, to rzeczywiście większość ma się za lepszych.

https://www.thesun.co.uk/news/4296471/shocking-moment-mma-fighter-kills-champion-powerlifter-in-brutal-street-fight-after-he-was-mocked-for-being-no-better-than-a-gymnast/

No i po Pianie poszedł do piachu McCarver. Dziś hejtuję cały sportowy światek.




Zmieniony przez - Kill-Bill w dniu 2017-08-26 19:45:15

Zmieniony przez - Kill-Bill w dniu 2017-08-26 19:49:36


z tymi sportowcami to jest tak, że są dobrzy w tym w czym są dobrzy...
trójboista miał siłę a zawodnik MMA swoje MMA.... jakby trójboista pomyślał to by mu przywalił kubłem w łeb czy sypnął piaskiem po oczach, złapał za torbę i wykręcił itp a on zagrał w jego grę.
widziałem już wiele akcji gdzie zawodnicy padali jak muchy - na ulicy. Jakieś takie duszenia, dźwignie itp są fajne, ale jak ktoś Ci wsadzi paluchy w oczy czy krtań, na to nie ma mocnych.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51566 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
10 dni bez treningu. Ból pleców promieniujący do lewego podudzia. I to konkretnie, nie było wesoło, jakoś przechodzi.

Czas zabrać się za regularne treningi 4x w tygodniu. Od października do marca gdy ćwiczyłem regularnie poprawiłem się całkiem nieźle, chociażby w martwym ze 60 kg na 10-15 ruchów do 155 kg x 4. Był całkiem niezły nak***. Co prawda w wersji hardgainer, ale jednak. Wypadałoby to powtórzyć, w końcu jesień idzie. Wszystko zależy od mojej lewej nogi.

Konkretnie obniżyłem ciężary i jakoś będę progresował.

Trochę roztrenowany jestem, więc małe obciążenia i nie za dużo powtórzeń.

1. Ciąg, klasyk, nachwyt
20 kg x 5
20 kg x 5
40 kg x 5
60 kg x 4
80 kg x 2
100 kg x 9

2. Fronty
40 kg x 4
50 kg x 10

3. Łydka na podwyższenie, stojąc
40 kg x 15
40 kg x 22

4. Ława
20 kg x 5
40 kg x 3
50 kg x 15

5. Zza karku, stojąc
20 kg x 4
30 kg x 13

6. Wyciąg górny, wąski młotek
35 kg x 5
50 kg x 10

Był sobie pewien Chińczyk. Był dobrym człowiekiem, który osiągnął zaawansowany wiek. Wiedział, że zbliża się chwila, kiedy będzie musiał odejść z tego świata. Był ciekaw, co jest po tamtej stronie. Poprosił Siłę Wyższą o to, aby mógł przekonać się jak jest w niebie, a jak w piekle.

Ponieważ był dobrym człowiekiem Wyższa Siła wyraziła zgodę. Poszedł do piekła, a potem do raju, następnie wrócił na Ziemię i spotkał się z mieszkańcami własnej wsi, którzy przywitali go tłumnie chcąc dowiedzieć się prawdy.

"Wiecie co? Najpierw byłem w piekle, a tam wielka sala, w sali wielkie stoły suto zastawione potrawami, a wokół stołów siedzą ludzie. Tyle, że oni są trochę odsunięci od stołów i nie mogą sięgnąć po żywność rękoma. Mogą sięgnąć po nią tylko długimi dwumetrowymi pałeczkami. Ci ludzie są źli, smutni i zdenerwowani, bo nie mogą tak długimi pałeczkami nabrać żywności do ust.

Później poszedłem do nieba. Tam jest dokładnie tak samo: wielka sala, pięknie nakryte stoły, a wokół nich siedzą ludzie. Też są trochę oddaleni od stołów i mają długie pałeczki. I wszyscy są szczęśliwi. Wiecie dlaczego? Ponieważ tymi pałeczkami nabierają jedzenie i karmią siebie nawzajem.







Zmieniony przez - Kill-Bill w dniu 2017-09-04 15:16:06
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51566 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Po treningu poniedziałkowym, w poniedziałek wieczorem kolano tak mnie bolało, że myślałem, że czeka mnie kilka miesięcy rozbratu z siłownią. Na szczęście we wtorek rano było już dużo lepiej. Wtorkowy trening mimo wszystko darowałem sobie, dziś i jutro w robocie, a w piątek wracam do ćwiczeń.

#####

Taki sobie wywiadzik jako ciekawostka. Jest taki gościu Fauja Singh, który przebiegł maraton w wieku 101 lat, teraz ma 106 i biega po kilka km dziennie. Pochodzi z Indii, ale mieszka na wyspach brytyjskich. Mówił, że po angielsku umie tylko dwa słowa: chleb i mleko. I tym samym "zniszczył" kilka mądrości ludowych na temat zdrowej diety. Mówił, że wszystko jest indywidualne, dla ciebie gluten jest trucizną, dla kogoś innego jest ok. Ważne, by po posiłku nie czuć się ociężałym, tylko ty sam możesz doświadczalnie sprawdzić jaka żywność jest łagodna dla twojego organizmu.

Powiedział też, że na całym świecie nie ma osoby do której odczuwałby gniew.

Ja sam nie znoszę nabiału i cieniutko organizm mi na to reaguje, pełnoziarniste produkty zbożowe mogę jeść bez ograniczeń.

Chcesz schudnąć? Rzuć węglowodany! Albo nie – jedz tyle pizzy i makaronu, ile chcesz! Bo i tak wszystko zależy od genów…

 z AGNIESZKĄ PISKAŁĄ, dietetyczką, specjalistką ds. żywienia, diet coachem, rozmawia KRYSTYNA ROMANOWSKA

Są osoby, które piją, palą, jedzą czerwone mięso i nie uprawiają sportów, a jednak dożywają 90 lat. Mówimy wtedy, że ci szczęściarze mają dobre geny. To prawda?

– Główną przyczyną stanów zapalnych, nowotworów, zwyrodnień oraz chorób układu krążenia są wolne rodniki. Powstają one w każdej sekundzie – kiedy oddychamy i się poruszamy. Dostarczamy ich też sobie razem ze złą dietą oraz żyjąc niehigienicznie i w zanieczyszczonym środowisku. Detoksykacja organizmu to jego zdolność radzenia sobie z tymi rodnikami. Warunkują ją trzy geny, ale większość z nas ma dwa lub nawet półtora działającego genu. Tych genetycznych szczęściarzy, którzy bez względu na styl życia dożywają dziewięćdziesiątki, jest niestety niewielu – ok. 3 proc. Nieźle z detoksykacją radzi sobie jakieś 20 proc. populacji, a 75-80proc. – bardzo słabo. To, jak organizm rozbraja wolne rodniki, można rozpoznać po tym, jak szybko metabolizujemy alkohol, wychodzimy z infekcji, jak goją się nasze rany i jak szybko się starzejemy. Zweryfikowanie tego, jak nasz organizm radzi sobie z detoksykacją, jest kluczowe w profilaktyce wielu chorób. Możemy zawczasu wspomóc nasz organizm dietą, żeby pewne choroby – szczególnie nowotworowe – nie pojawiły się wcale albo nie wystąpiły w niedalekiej przyszłości. Większość z nas powinna wprowadzić do diety znacznie większe ilości warzyw i owoców, bo to są naturalne źródła antyoksydantów.
Wszystkich, którzy chcą, a nie mogą się odchudzić, też namawia pani do badań genetycznych.

Dlaczego?

– Z badań Genodiet przeprowadzonych na tysiącu Polaków wynika, że 48 proc. populacji powinno mieć indywidualnie ustalany udział składników pokarmowych w diecie, bo rekomendowana dla wszystkich piramida zdrowego odżywiania ma zastosowanie jedynie u 52 proc. populacji. Testy genetyczne mówią nam m.in. ,że rodzimy się z predyspozycjami do dobrego lub złego metabolizowania konkretnych składników pokarmowych, a ta wiedza pozwala nam, dietetykom, tak ułożyć proporcje białek, tłuszczów i węglowodanów w diecie pacjenta, żeby sprzyjały jego zdrowiu i sylwetce. Dietetycy bez takich testów pracują z pacjentem trochę na czuja – zmieniają proporcje składników odżywczych i sprawdzają, czy to działa.

A nie działa?

– Nie zawsze. Ja np. miałam pacjentów, którzy aby mogli zdrowo i trwale schudnąć, musieli mieć dietę opartą na większej ilości tłuszczów. Na logikę stwierdzenie „chudnąć na tłuszczach” to oksymoron – na studiach uczono mnie, że aby schudnąć, trzeba jeść więcej warzyw, produktów pełnoziarnistych, białka i KONIECZNIE ograniczyć tłuszcze. Dziś ta wiedza się zdezaktualizowała.

Ciągle się słyszy, że aby schudnąć, trzeba odstawić pieczywo, kasze i makarony.

– Też nie zawsze. Moja pacjentka stosowała dietę z ograniczeniem węglowodanów, bo chciała schudnąć przed wakacjami. Ale nie dość, że nie straciła na wadze, to jeszcze fatalnie się czuła. Kiedy zrobiła testy genetyczne, te wykazały, że świetnie przyswaja węglowodany. Gdy jechała na wakacje do Włoch, nakazałam jej więc, żeby nie ograniczała pizzy i makaronów. Wróciła chudsza o 2 kg.

Co jeszcze zaskakuje w badaniach genetycznych Polaków?

– U wielu pacjentów stwierdzono, że mają słabszy metabolizm kwasu foliowego, a przecież odgrywa on istotną rolę w okresie prenatalnym i w profilaktyce chorób układu krążenia. Te osoby powinny włączyć do codziennej diety więcej zielonolistnych warzyw – są głównym źródłem tej witaminy. Mimo że tyle się mówi, że trzeba jeść warzywa i owoce, to w praktyce jest z tym słabo. A to ważne, bo w Polsce statystycznie co druga osoba umiera na choroby układu krążenia.

Naprawdę musimy po to podglądać nasze DNA?

– Pacjenci nie mają pokory wobec rad dietetyka, ale wobec własnego ciała – tak. Kiedy dowiadują się z testów, gdzie organizm niedomaga, to wprowadzenie niektórych produktów do diety staje się zadziwiające proste. Ogromną zaletą testów genetycznych jest to, że nie można z nimi dyskutować. O ile jadłospis ułożony przez dietetyka można kwestionować, o tyle wiedzę o swoich genach już trudno. Testy genetyczne mówią: „To nie dietetyk radzi ci, co, kiedy i o której godzinie masz zjeść. To JA, twój organizm, informuję cię, z czym sobie radzę, a gdzie potrzebuję twojego wsparcia”. Kiedy analizuję z pacjentem wyniki jego testów genetycznych, widzę, jak rośnie w nim pokora wobec swojego organizmu. To zupełnie nowa optyka. Bo jak kiedyś mądrze powiedział Jim Rohn: „Twoje ciało to jedyne miejsce, w którym tak naprawdę musisz żyć”.

Co geny mówią o nas?

– Badania genetyczne dają olbrzymie możliwości diagnostyczne i lecznicze. Możemy się też badać np. pod kątem predyspozycji do nowotworów czy alzheimera. Akurat w tym ostatnim przypadku przed zrobieniem testów zadałabym sobie pytanie: czy rzeczywiście muszę wiedzieć, kiedy przestanę poznawać moich bliskich? Przecież dzisiaj nie ma na tę chorobę żadnego skutecznego lekarstwa. Po co mi więc ta wiedza, skoro nie jestem w stanie nic z nią zrobić?
Jednak badania genetyczne dotyczące metabolizmu różnych substancji spożywczych pomagają w prewencji wielu chorób dietozależnych, które mogą się pojawić, jeżeli niewłaściwym odżywianiem włączymy aktywny, ale uśpiony gen. Dla mnie to olbrzymia wartość.

Jak można włączyć gen?

– Weźmy choćby genetyczne predyspozycje do celiakii. Możliwe są cztery rodzaje wyników: bardzo niskie, niskie, wysokie i bardzo wysokie. Genetyczne predyspozycje do celiakii ma ponad 30 proc. Polaków. Ale to nie znaczy, że wszyscy na nią zachorują. Gdy wiemy, że mamy tę predyspozycję, możemy szybciej zadziałać, jeśli zauważymy niepokojące objawy. Nietolerancja glutenu daje przede wszystkim objawy ze strony przewodu pokarmowego – chudnięcie, śluzowate i krwawe stolce. Ale są też objawy niezwiązane z układem trawiennym – migreny, problemy tarczycowe, zaburzenia gospodarki hormonalnej, bezpłodność, poronienia, choroby autoimmunologiczne, depresja, nerwice i choroby skóry.
Ja mam bardzo niską predyspozycję do celiakii, mój syn – bardzo wysoką. To nie oznacza, że teraz ja się przy nim objadam rosołem z pysznym makaronem produkcji dziadka Jasia, a on dostaje makaron ryżowy. Jemy to samo, ale jeśli oboje będziemy mieli nawracające bóle głowy, to u niego namierzanie celiakii będzie pierwszym punktem diagnostyki, a u mnie – ostatnim.

Teraz bardzo modna jest dieta bezglutenowa.

– Stosują ją nawet osoby, u których prawdopodobieństwo tej choroby jest niskie. To nie ma żadnego uzasadnienia medycznego! Gluten się odstawia, kiedy zostanie zdiagnozowana celiakia. Co więcej, gdy rezygnujemy z glutenu, organizm odzwyczaja się od trawienia tego białka i kiedy ponownie wprowadzimy gluten do pożywienia, bo dieta bezglutenowa nam się znudzi, to gen celiakii, który był dotychczas uśpiony, może się uaktywnić.
Tak samo jest z nietolerancją laktozy. Niektórzy mają ją wrodzoną. Ale możemy ją sobie wyhodować, rezygnując z picia mleka. Najpierw organizm oducza się trawienia laktozy, a potem nawet mała ilość mleka w kawie powoduje spore problemy z żołądkiem.

Czy testy informują, jak metabolizujemy cholesterol?

– Nie, bo cholesterol powstaje w organizmie na dwa sposoby – dostarczamy go wraz z pożywieniem i sami produkujemy, więc trudno mówić o wrodzonych predyspozycjach. Genodiet bada natomiast metabolizm kwasów wielonienasyconych i może pomóc wprowadzać tłuszcze, które obniżą niekorzystny i podniosą dobry cholesterol.

Czy to, że jesteśmy otyli, możemy zrzucić na rodziców i siedem pokoleń do tyłu, czy też sami to uaktywniamy?

– Wielu pacjentów mówi sobie: „Jestem otyła/-y,bo tacy byli moi rodzice”, ale to niekoniecznie wina naszych rodziców, bo większość genów mamy jednak po swoich dziadkach. Gen otyłości może być aktywny, średnio aktywny i nieobecny. Choć na nadwagę wpływają jeszcze – niezależne od genetyki – nieodpowiednia dieta, brak aktywności fizycznej i siedzący tryb życia. Nawet jeśli ktoś nie ma tego genu, to może go sobie wyhodować złą dietą. Miałam pacjenta z poważną nadwagą, który zakwestionował wyniki testu, bo wyszło mu, że nie ma genu otyłości, a przecież jest gruby. Ja tymczasem mam aktywny gen otyłości, ale utrzymuję odpowiednią dietę i staram się nie wyskakiwać z rozmiaru ubrań 34/36,bo chcę być dla pacjentów wiarygodna.
Genetyka z niczego mnie nie zwolniła, tylko zdopingowała do jeszcze większego dbania o siebie.
Jeżeli wiemy, że u naszego dziecka występuje ten gen, możemy tak nim pokierować, aby nigdy się nie uaktywnił.

Jak?

– Przede wszystkim przez wyrabianie w nim zdrowych nawyków żywieniowych. Według mnie – dietetyka i kochającej matki – badania genetyczne są obligatoryjne w przypadku małych dzieci. Metabolizm u dziecka programuje się przez pierwsze trzy lata jego życia. Jeżeli rodzice dowiadują się, że np. dziecko ma słabe właściwości oksydacyjne, trzeba je od małego nauczyć jedzenia warzyw i owoców. Z kolei jeśli wiemy, że dziecko ma wysoką wrażliwość na sól, możemy od pierwszych dni życia przyzwyczajać je do potraw, które zawierają znikome jej ilości albo substytuty, oraz szukać zdrowszych kulinarnych rozwiązań, np. zmniejszając spożycie soli sodowej na rzecz potasowej.
Podobno badania wykazują też, jaką mamy wrażliwość na kofeinę? – Osoby, u których była ona wysoka, powinny ograniczyć jej spożycie. To nie znaczy, że muszą zapomnieć o smaku kawy. Dwie filiżanki dziennie – ale nie więcej – można wypić. Na indeksie znajdują się również te produkty, które zawierają pochodne kofeiny, np. teina w herbacie. Oznacza to tyle, że jeśli się wypije dwie filiżanki kawy, to nie można już potem pić herbaty. Ta wrażliwość na kofeinę jest bardzo ważną informacją dla osób, które mają dodatkowo problemy z cholesterolem, wysokim ciśnieniem i miażdżycą.

Mówi pani, że badania genetyczne są rewolucyjne, bo zmienią to, co uważamy za zdrowe odżywianie. Jak?

– Zostały już zmienione poszczególne poziomy piramidy żywieniowej. Podstawą diety, zamiast węglowodanów, jest teraz aktywność fizyczna. Potem są warzywa. Światowa Organizacja Zdrowia potwierdziła: warzywa powinny być jedzone bez ograniczeń jako główni wrogowie wolnych rodników. Jeśli chodzi o owoce, to rekomendowane są nadal dwie porcje dziennie. A porcja to tyle, ile nam się mieści w dłoni.
Uważam, że dietetykę zrewolucjonizuje też wiedza o tym, iż zdolność organizmu do metabolizmu wielonienasyconych kwasów tłuszczowych jest uwarunkowana genetycznie. Wielu moich pacjentów zakochanych w gloryfikowanej przez wszystkich oliwie z oliwek zaboli informacja, że nie jest ona dla nich taka zdrowa, jak dotychczas uważali.

Dlaczego?

– Do tej pory dietetycy wiedzieli tylko, że tłuszcze roślinne są zdrowe, a zwierzęce – złe, więc trzeba ograniczyć spożycie tłuszczów zwierzęcych i przerzucić się na roślinne. A to nie do końca prawda, ponieważ różne osoby różnie metabolizują tłuszcze roślinne. Oliwa z oliwek dla wielu osób nie jest dobrym tłuszczem, bo są w niej kwasy omega-3, a zwłaszcza omega-6. Jeżeli organizm nie może ich przerobić, to z tego tłuszczu powstają prostaglandyny, które – jak potwierdziło wiele badań – mogą mieć wpływ na rozwój nowotworów piersi i prostaty.
Dlatego dla wielu osób dobrym olejem będzie olej rzepakowy lub z siemienia lnianego. Ten ostatni ma idealne proporcje kwasów omega-3do omega-6– idealnie wpasowują się w dietę osób, które nie przyswajają tłuszczów wielonasyconych. A kłopoty z metabolizmem kwasów omega-6to najprostsza droga do miażdżycy i nowotworów (szacunki są bezlitosne: za trzy lata co trzecia osoba prawdopodobnie zachoruje na jakiś nowotwór).

Podobno geny też mówią, jakie sporty są dla nas dobre.

– Testy informują, jak organizm radzi sobie z solą, a dokładnie z sodem – pierwiastkiem, którego nadmiar może powodować obciążenie nerek, a także wzrost ciśnienia tętniczego, co w połączeniu z wysokim poziomem cholesterolu może zwiększyć ryzyko udaru, wylewu lub zawału. Metabolizm soli jest związany z aktywnością jednego z kluczowych enzymów (tzw.angiotensyny), który predysponuje nas również do pewnych dyscyplin sportowych. Osoby, które nie mają wrażliwości na sól (genDD), mają olbrzymie szanse na sukcesy w sportach lekkoatletycznych i siłowych, gdzie wymagany jest szybki, nagły wysiłek i krótka regeneracja. Ci, którzy wykazują dużą wrażliwość na sól (genII), są predysponowani do sportów wytrzymałościowych, aktywności, które wymagają rozłożonego w czasie wysiłku wszystkich mięśni, jak np. biegi, jazda na rowerze, wspinaczka czy pływanie.

To trochę smutne, że geny decydują nawet o moim sukcesie w sporcie…

– Mój dziewięcioletni syn marzy o karierze Roberta Lewandowskiego i śpi z jego autografem pod poduszką, ale to raczej się nie spełni. Chodzi do szkółki sportowej i najczęściej jest obsadzany w roli bramkarza lub obrońcy. Kiedy musi przebiec całe boisko, robi to z wywieszonym językiem i z kolką. Testy potwierdziły, że ma predyspozycje do sportów lekkoatletycznych. Miał mały epizod z lekkoatletyką i wtedy bez większych treningów wymiatał rówieśników. Ale chce być piłkarzem. Przyklejam więc do twarzy uśmiech szczery numer cztery, pakuję mu wodę i wysyłam na treningi. Gdyby przejrzeć wyniki badań genetycznych sportowców, to może się okazać, że są lekkoatleci z genem maratończyka. To determinacja i ambicja powodują, że ci ludzie odnoszą sukcesy. Muszą włożyć więcej pracy, nauczyć organizm, żeby radził sobie z takimi wysiłkami.

Wiemy już, jaki sport uprawiać. Ale czy sport to zdrowie?

– Dla sportowców zawodowych i amatorów bardzo ważną informacją są również zdolności antyoksydacyjne. Podczas uprawiania sportu powstaje bardzo duża ilość wolnych rodników i złe żywienie powoduje, że geny dają o sobie znać, czasem w dość bolesnej postaci. Zawodowym sportowcom rodzi się np. bardzo duży odsetek dzieci z wadami genetycznymi, np. z zespołem Downa. Mam dwie koleżanki: akrobatkę i snowboardzistkę – obie mają upośledzone dzieci. Dlatego sportowcy, którzy planują rodzinę i chcą, żeby organizm się dosyć szybko zregenerował po aktywności fizycznej, powinni wiedzieć, jak radzić sobie ze skutkami dużej ilości wolnych rodników.
Jedna z byłych olimpijek lekkoatletek opowiadała mi niedawno, że przez lata biegała 600 m przez płotki chora na anemię. Trudno się dziwić, że nic nie osiąga, skoro jej organizm nie dostarczał odpowiedniej ilości hemoglobiny. Można było tego uniknąć, badając np. zdolności organizmu do metabolizmu kwasu foliowego. Oczywiście nie pomijając takich sztandarowych laboratoryjnych badań, które można zrobić, a które kiedyś nie były wykonane.

Nie wszyscy są zwolennikami testów genetycznych. Może jednak wystarczy zdrowo się odżywiać, jeść jak najwięcej warzyw, ruszać się i być jak najbliżej swojego organizmu, żeby wyczuć, jaki sport czy potrawa nam nie służą?

– Ale co to znaczy „zdrowo”? Dla każdego oznacza to co innego. Ostatnio trafiła mi się pacjentka z wrodzoną nietolerancją laktozy, która mimo że czuła się źle po wypiciu mleka, codziennie rano jadła musli z mlekiem, bo uważała, że to zdrowo. Jechała do pracy, męcząc się ze wzdęciami. Niestety, takich pacjentów jest mnóstwo.

Te testy są potwornie drogie. Za całość musimy zapłacić ok. 3 tys. zł.

– To prawda, nie są tanie. Ale w przypadku dziecka może warto zmienić swoje myślenie o inwestowaniu w jego zdrowie? Zamiast kupować wózek za 3 tys. zł, może warto wydać na badania? Wózek i tak trzeba będzie zamienić na spacerówkę, a w przypadku badań genetycznych mamy do czynienia z wynikami aktualnymi przez całe życie. One nigdy się nie zmienią i nie zdezaktualizują. To nasz żywieniowy paszport.

Czy robienie takich badań w wieku 30-40 lat ma sens?

– Profilaktycznie tak, bo nigdy nie jest za późno na zmianę złych nawyków żywieniowych. Po 13 latach pracy w zawodzie dietetyka widzę, jak zmienili się pacjenci. Ci pierwsi, sprzed lat, byli po zawałach, udarach, z niedowładami, rzucali mi na stół złe wyniki badań – wysoki cholesterol, cukier, wysoki poziom kreatyniny – i ja miałam coś z tym zrobić. Ale od pewnego czasu wśród moich pacjentów są też ci, którzy myślą profilaktycznie. Chociaż to na razie jest promil.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51566 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
8.9.2017

Odwet to posiłek, który najlepiej smakuje na zimno - Kapitola 1

1. Ława
20 kg x 5
20 kg x 5
30 kg x 5
60 kg x 5
70 kg x 8

2. Wycisk żołnierski
30 kg x 5
50 kg x 6

3. Drążek, wąski podchwyt, bez obciążenia
3
13

4. Ława, skos, hantle
2 x 10 kg x 5
2 x 15 kg x 15

5. Wyciąg poziomy, wąski młotek
35 kg x 5
55 kg x 13

6. Unoszenie bokiem, stojąc
2 x 5 kg x 5
2 x 7,5 kg x 13

7. Unoszenie bokiem w opadzie
2 x 5 kg x 5
2 x 7,5 kg x 13

Bez spinki, bo ostatnio za bardzo nie ćwiczę.

Ale to się zmieni.

Prof. David Spiegelhalter, biostatystyk z brytyjskiego University of Cambridge, wpadł na oryginalny pomysł. Przeliczył złe i dobre nawyki na tzw. mikrożycia. Ta jednostka to jedna milionowa długości dorosłego życia, czyli mniej więcej pół godziny. Wykorzystując dane z badań na bardzo dużych grupach ludzi obliczył np., że wypalenie dwóch papierosów skraca pozostały nam czas o jedno mikrożycie. Podobny ubytek daje wypicie więcej niż jednej porcji alkoholu, zjedzenie hamburgera czy oglądanie TV przez dwie godziny. Można natomiast zyskać mikrożycie pijąc jeden kieliszek wina, zjadając pięć porcji owoców i warzyw w ciągu dnia lub ćwicząc przez 30 minut. Prof. Spiegelhalter zastrzega, że jego obliczenia opierają się na wielu teoretycznych założeniach. Jeśli chodzi o codzienne decyzje, możemy od-wołać się do bardziej praktycznej wiedzy lekarzy. (...)

ILE ŻYCIA TRACISZ/ZYSKUJESZ?

Każdego dnia robisz rzeczy, które przedłużają lub skracają twoją oczekiwaną długość życia. Sprawdź, co i jak na nią wpływa. Podane dane dotyczą jednego dnia – czyli jeśli wypalasz paczkę papierosów dziennie, to codziennie tracisz 5 godzin życia (w stosunku do średniej). Podobnie każdy dzień z nadwagą odejmuje ci półtorej godziny życia.

Wypalenie paczki papierosów: – 5 godzin życia
2 godz. oglądania telewizji: – 30 minut życia
Dzień z nadwagą: – 1,5 godziny życia
Trzy duże piwa: – 40 minut życia
Czerwone mięso (porcja 85 g): -30 minut życia
20 minut umiarkowanych ćwiczeń: + 1 godzina życia
2 filiżanki kawy: + 30 minut życia
5 porcji owoców i warzyw: + 2 godziny życia

focus.pl
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51566 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Odwet to posiłek, który najlepiej smakuje na zimno - Kapitola 2

9.9.2017

1. Ciąg na prostych
20 kg x 12
40 kg x 5
60 kg x 3
70 kg x 15

2. Przysiad, sztanga z tyłu
50 kg x 5
70 kg x 10

3. Łydka, stojąc, podwyższenie
50 kg x 10
70 kg x 15
70 kg x 15

4. Wyciskanie nogami
60 kg x 5
80 kg x 15

Miałem zrobić więcej serii, ale już po martwym przypomniałem sobie, że ten trening powinien mieć na celu po prostu rozruch dolnej połowy. Zmęczenie przyszło szybciej niż myślałem. Łącznie z rozgrzewką i rozciąganiem 40 minut.

Przypomniałem też sobie "hit" z czasów gdy byłem nastolatkiem.








Zmieniony przez - Kill-Bill w dniu 2017-09-09 10:52:26

Zmieniony przez - Kill-Bill w dniu 2017-09-09 20:52:42

Zmieniony przez - Kill-Bill w dniu 2017-09-09 21:34:17
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 117 Napisanych postów 994 Wiek 38 lat Na forum 7 lat Przeczytanych tematów 21862
Nie obraz sie, ale co to za p******enie z tymi minutami zycia?
Wypije piwo i zjem steka to szybciej umre?? Chyba zartujesz...
Wiem, ze Ty unikasz wszystkiego co nie jest roslina czy owocem, jednak to Twoj wybor i nie bede wnikal ani komentowal.
Aczkolwiek przyklad z miesem jest stronniczy. Na jakiej podstawie ow profesor to wyliczyl? Nikt nie zyje zaplanowana z gory liczbe minut, wiec nonsensem sa takowe obliczenia.
Kawa? Jestem uzalezniony, a nie sadze, ze pozwoli mi zyc dluzej.
Piwo - pije raz w tygodniu bo lubie.
Mieso - jadlem, jem i jadl bede. Ze niby rosliny zdrowsze? No chyba nie...

Rozne rzeczy wklejasz, ale to cuchnie z kilometra demagogia. Oddziel prawde naukowa od jedynej prawdy i tylko prawdy.

Myslalem, ze laur zwyciestwa w konkursie "glupota tygodnia" przypadnie blagajacym o naklejki lowcom swiezakow z biedronki.
Jednak nie. Twoja publikacja wygrywa o cala dlugosc lba.


Zmieniony przez - xtras2001 w dniu 2017-09-10 04:21:35
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51566 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Dlaczego nie skontaktujesz się z tym gościem, tylko mi takie rzeczy piszesz?

Przecież nie jest tajemnicą, że wrzucam rzeczy z którymi nie muszę się zgadzać w 100%. Tylko w Polsce/na forum jest takie myślenie, że coś jest czarne lub białe.

Nie użyłeś żadnego sensownego argumentu. Dawka czyni truciznę, a nie substancja, więc niezdrowe nadużywanie kawy nie powoduje, że dla kogoś może być szkodliwa. Piszesz jakbym był winny temu, że nie potrafisz jej pić w umiarze. Możliwe, że najzwyczajniej w świecie jesteś niedożywiony i dlatego cierpisz na brak energii. I co miałbym Ci poradzić skoro sugerujesz, że warzywa są nie lepsze niż mięso? Ciągle jedz tak samo i oczekuj innych efektów.

Podobnie z piwskiem, tym bardziej, że on uznał, że wino w umiarze jest zdrowe.

Pamiętaj, że ja nikogo nie zmuszam do czytania tego dziennika.

Co i tak prawdopodobnie skończy się dla mnie banem z powodu wzajemnej miłości ze zgorzkniałymi osłami z działu +35.

Poza tym, to w ogóle nie wiem o co Ci chodzi. Gość stwierdził, że czerwone mięso i piwo są niezdrowe. Przecież większość w miarę myślących osób tak uważa. Pewnie nie w Polsce, ale to naród piwska i smażeniny.


Zmieniony przez - Kill-Bill w dniu 2017-09-10 08:29:40
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51566 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
10.9.2017

1. Puszpres z klatki
20 kg x 5
20 kg x 5
30 kg x 5
50 kg x 2
60 kg x 7
60 kg x 7

2. Wiosło, podchwyt
60 kg x 5
EMOM:
80 kg x 6
80 kg x 6
80 kg x 6

3. Ława, wąsko
50 kg x 4
65 kg x 10
50 kg x 15

4. Ława, skos, hantle
2 x 10 kg x 5
2 x 17,5 kg x 10
2 x 17,5 kg x 10

5. Wyciąg górny, szeroko do klatki
40 kg x 5
55 kg x 10
55 kg x 10

Zachciało mi się znów regularnych treningów i powoli będę zwiększał obciążenia. Robię teraz split góra/dół i to bardziej obciąża mięśnie niż to FBW jakie robiłem. Dwugłowe bolą po wczorajszych ciągach.

Apetyt powrócił. W piątek i wczoraj ćwiczyłem tak na "wejście", by rozruszać gnaty, dziś już trochę więcej kalorii.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51566 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
13.9.2017

1. Ciąg, klasyk
20 kg x 5
20 kg x 5
40 kg x 5
60 kg x 3
80 kg x 3
100 kg x 3
120 kg x 8

2. Fronty
40 kg x 4
60 kg x 10

3. Łydka na podwyższenie, stojąc
60 kg x 10
70 kg x 21

4. Ława
40 kg x 5
60 kg x 3
74 kg x 8

5. Zza karku, stojąc
30 kg x 5
45 kg x 7

6. Wyciąg górny, szeroko do klatki
35 kg x 5
55 kg x 12

Jestem po nocnej zmianie (na szczęście dziś wolne). 100 kg ważyło więcej niż 120, ale się rozkręciłem. W robocie nie jest źle. Pracuję z koleżanką Evą (Czeszka) - miła, sympatyczna, a do tego młoda i ładna. Kolano całe, można progresić. Jutro inny zestaw.
1
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Dwuboj olimpijski

Następny temat

Dieta Paleo dla alergika pokarmowego!

WHEY premium