Dużo się mówi o takiej lub innej sztuce walki jako lepszej na ulicy w konfrontacji z innymi.Ja mam jednak inne założenie.W 99% przynajmniej tak jest u mnie jeśli dochodzi już do "spięć" to nie mam przeciwko sobie kolesia ćwiczącego latami "coś" w klubie MA. Przeważnie jest on zwykłym chłopakiem z tzw. duzym kontem bujek ulicznych lub też naprawde zwykłym "przechodniem"
Prawie 90% ludzi zaczynających się bić na ulicy nie myśli o tym by kogoś przewrócić ale o tym by zacisnąć pięści i pójść na "żywioł". Taka typowo utarta solówka.
Więc moja teza jest taka. JEśli nawet nie chodzimy do żadnego klubu MA.Ale np ćwiczymy sobie i sparujemy we własnym gronie znajomych.To czy wyćwiczenie (tyle o ile można zrobić to bez trenera) popularnego sprowadzenia oponenta do parteru ,bądż to przez wejście w nogi,jakiś prosty rzut,czy też przyklejenie sie do niego i zwykłe wychaczenie (thx chłopaki za ostatnie wytłumaczenie co to jest) nie jest prostą droga do wygrania zwykłej potyczki 1:1 na ulicy???? Przecież (sam tak myślałem jeszcze pare lat temu) nikt nawet nie wyobraża sobie żebym stawając twarzą w twarz z nim zamiast "podnieść pięści" od razu dążył do popularnego wyglebienia go. Nie wiem jak to jest u was ale ja sobie testowałem ten patent z kolesiami często bijącymi się na róznych disco ))). Oczywiście walczyliśmy treningowo. I to wychodziło prawie zawsze. Kolesie byli bardzo zdziwieni moim atakiem.Najpierw się śmiali itp ale za chwile widzieli że to jest jednak mądre wyjście.Wiedziałem że w "staromodnej" walce na pięści nie mam z tymi wyjadaczami szans, jednak leżąc na nich moje szanse nagle wzrastały klkudziesięcio krotnie!!!!!
Sprawa następna Jeśli mamy już wyćwiczne prawie że perfekt to przewracanie przeciwnika (zakładam że dążymy do pozycjy "my na nim" ) To teraz nawet nie znając żadnych technik kończących ze styli parterowych (ukłon do bjj), to leżąc na kimś kto nie zna ani "mostkowań" ani inncyh "uwolnień" łatwo takiemu komuś po prostu nastrzelać po ryju bez żadnych specjalnych technik.
Co wy na to???
KAIN
"Loved be few Hated by many But respect by all"