ULICA RULEZ

Z moich kolegów nikt nie trenuje technik parterowych a tylko jedna boks.

Ja też wolę twardo trzymać kickbokserską stójkę, bo w tym jestem dobry. Ćwiczyłem techniki parteru, ale to raczej margines, bo sensei zaniedbywał ten aspekt stylu. Ale dzięki za przypomnienie. Teraz mam czas, to poćwiczę z kumplem kulanie.
Aha, i jeszcze jedna moja uwaga co do taktyki. Najlepiej jest przejąć inicjatywę i nie dac sobie narzucić walki na warunkach przeciwnika. No i lać w brzuch, bo żule z reguły są stosunkowo odporni na ciosy w głowę (wiadomo, praktyka), zaś kałdunio słabiutki jest. No i na cios w splot nie ma silnych.

A kto tu mówi o żulach
Jakby Ci przyszło walczyć na ulicy z osiedlowym fighterem to też byś sie lał tak jak z "żulem"??

moim zdaniem niema rużnicuy czy żul czy nie każdy ma jakieś słabe punkty

Dragon, biłbym sie tak, aby wygrać. Patrz: przypowieść o tygrysie.
Chodzi mi o to, że z reguły tacy uliczni fajterzy bija się po twarzach i chronią za wszelką cenę przede wszystkim twarze (wszak to dyshonor mieć siniaki na obliczu...), zaniedbując takie miejsca jak nogi, bok szyi, czy właśnie strefa brzucha. Niespodziewany, silny cios tam to połowa wygranej.
Przeczytajcie dobrze mój poprzedni post. Pisdałem, że tacy goście, obojętnie, żule czy fajterzy, sa przyzwyczajeni do ciosów w twarz a nie w brzuch.

Ja sie na to inaczej zapatruje,ale każdy ma swoje zdanie więc sie kłucić nie będe
A jeśli można wiedzieć to co Wy trenujecie??

Ale piszecie pierdy...ludzie... A jakby jakiś palant wybił któremuś oko, to byłoby spoko,co? Podczas realnej walki wszystko jest możliwe:nie ma sędziego,rzadko zdarzy się rozjemca,który rozluźni uścisk agresora duszącego Waszą szyję. A on dusi, dusi...
Ogólnie pisząc: walka realna dopuszcza każdy chwyt/cios itd. Szkoda zdrowia...

Kagemaru potwierdzam Twoje zdanie. U mnie kumpel wybił oko dla przeciwnika. Kopnął go w twarz jak ten był na czworaka.
Ale czasem trzeba się też bronić. Nie będę pisał jakich mam przeciwników na rozkładzie w rekordzie :)ale......
najlepszą obroną przed zaczepką jest dla mnie wygląd zewnętrzny.
JA jestem wielki, inny ma spojrzenie, twarz okrutnika, gadkę, ubiór :) i widziałem już tyle akcji, że to wystarczało. A stałem na bramce kiedyś na takiej mordowni, że........
Mnie, od kiedy zaczeło być widać że chodze na siłownię, nikt nie zaczepił. Wcześniej jak byłem szczuplejszy to się zdażyało.

Co do wyglądu to prawda, ale jeśli to twój jedyny atut szybko się skończy jak raz dostaniesz. Wieść o twojej klęsce rozejdzie się i stracisz szacunek który dawał ci jedynie twój wygląd.

no tak to prawda. A ten który Ci do***ie to ma dopiero satysfakcję.
Z życia wzięte:
Mój kumpel wielki pakero !!!! Komuś tam może i do***ał kiedyś, ale jakieś małolaty, miał ten wygląd właśnie. Wszyscy mysleli, że jest gość, miał swoich fanów, był silny (na pakerni). Bujał tak z 8 lat, może i więcej, aż mu ostatnio dwóch leszczy do***ało. Wieść poszła jak pisałeś i za dwa miechy znów go przekopali.......
Pozdrawiam.