Do rzeczy. Ostatni cykl robiłem dokładnie rok temu, teraz jestem na mostku ponieważ po wakacjach na trenie strasznie wzrosła mi prolaktyna (2x ponad normę) aczkolwiek cabaser zrobił swoje i mieszczę się już w widełkach z estro jak i prolaktyną. Mój ostatni cykl wyglądał tak
hcg 1000j raz w tygodniu przez cały cykl
1-6 meta 50 mg ed
1-12 enan 250mg e3d
1-12 bold 250mg e3d
t3 ( tutaj pojawia się mój pierwszy kontakt z t3 , zależy mi bardziej na trzymaniu bf'u pod kontrolą )
13-16 enan 250mg e5d
17-32 prop 75-150mg e2d ( początkowo, potem będę wmiarę podbijał)
20-32 tren 75mg- 150mg e3d
22-34 masteron 100mg e2d
clen 2 on 2 off
no i do dnia dzisiejszego leciał mix 300mg week
I teraz pojawia się moje pytanie. Czy lepiej wejść na kolejny cykl, czy po takim czasie zrobić odblok? cykl jakby był to do końca wakacji no i oczywiście przybijałbym hcg, nolva w czasie cyklu a dawkach takich żeby retencja była niska. Na cykl planuje cypio, deke, mete, może bolda :D jeszcze nie wiem. Co sądzicie ? Ciągnąć czy odblok i dalej ciągnąć ? Czy odblok ma sens, jak zaraz wszedł bym na bombę ? Czy istnieje coś takiego ,że cykl słabiej popaca bo jestem już tyle na bombie? Rozmawiałem wczoraj z kumplem i już zgłupiałem :D dlatego pytam :). Dość chaotycznie to wszystko napisałem, mam nadzieje ,że zrozumiecie.