Krótki opis: 110 kg, 182 cm, 30 lat.
Dwa lata temu 118 kg, zbite do 96 wprowadzając w dietę więcej białka, posiłki co 3 godziny, oczywiście odstawienie słodyczy i przekąsek. Później zabrakło silnej woli i niestety masa powróciła.
Przy poprzedniej redukcji masy miałem ten komfort, że pracowałem w jednym miejscu, mogłem pozwolić sobie na wyregulowanie posiłków, tak, żeby nie czuć głodu, jeść regularnie, tak jak pisałem i na spokojnie nie sięgać po puste kalorie. Niestety w tym momencie poruszam się cały dzień samochodem, od klienta do klienta i albo czuje wilczy głód wracając do domu, więc podwójna porcja obiadu, albo w międzyczasie staram się zabijać głód owocami.
Przechodzę do sedna, plan diety już mam mniej więcej w głowie, podobny to dawnego, rozsądnego odżywiania, ale mam pytanie, czy warto zainwestować w odzywki białkowe jako "zapychacz", tak, żeby z braku czasu zapełnić żołądek na kolejne 2 godziny?
Wcześniej, pomiędzy głównymi posiłkami jadłem białe twarożki z warzywami, ale w tym momencie to średnio praktyczne jest w korku, w samochodzie. Czy pomoże mi to w redukcji wagi? Może bezsensowne pytanie, ale prośba o poradę, bo wiem, że moja masa wynika tylko i wyłącznie ze złych nawyków żywieniowych