Z treningiem tez było bardzo źle ale w dużo mniejszy sposób, więc zacznę od tego. Dzisiaj miał być dzień nr 2. Wszystko było przygotowane, ale mnie podkusiło iść do nowego klubu (a nuż będzie lepiej, puściej.. sama nie wiem co) a jako rozgrzewkę wybrałam cos co nazywało się bikini extrime, a wg pani z recepcji miało być szybkim TBC. Było nie wiem czym, nawet się nie spociłam tylko brzuch był zmęczony trochę. A siłownia okazała się jedną wielką halą z rowerami, bieżniami i sztangami obok siebie. Hałas i tłok.
Więc pojechałam z do mojego starego klubu który teraz wydaje mi się idealny. I okazało się, że w tym poprzednim zamienili moją kartę Multisport i nie mogłam wejść na siłownię i nie było treningu
A pomiary były rano, bo powyciągałam trochę ubrań takich bardziej jesiennych. I wszystkie spodnie opinały mi się na tyłku, opinały na udach i wyglądałam okropnie.
I po raz kolejny mam wrażenie, ze to droga nie dla mnie.
Zaczęłam ciężko ćwiczyć jem rzeczy, których nie lubię, poświęcam temu dużo czasu i myśli. Chciałam mieć jędrniejsze ciało i płaski brzuch. Jestem grubsza i dużo mniej siebie akceptuje niż wcześniej. Jest gorzej, a nie lepiej, coraz gorzej.
Obligues bardzo Ci dziękuje że zaglądasz i za trening i wiedzę, bardzo bardzo dziekuję ale ja nie umiem z tego skorzystać. Podejście, że najpierw trzeba utyć i w tym czasie budować mięśnie, potem się zredukować na chwilę i znowu to samo nie jest dla mnie pociągająca. Widzę u mnie w klubie masę kobitek, które są szczupłe i delikatnie umięśnione i cały czas takie same.
Muszę kilka dni pomyśleć o tym, bo dzisiaj wszystko jest czarne i puste do połowy