POMOOOCY ! jem 1600kcal, trenuje 5 razy w tyg, a tyje

mam 17 lat, trenuje wyczynowo sport 5 razy w tyg oo 2godz, od pazdziernika 2013 roku do stycznia sie odchudzałam, na poczatku wazyłam 55kg przy wzroscie 165cm, nie byłam gruba ale chciałam schudnac 2kg, schudłam 3kg ale dostałam kontuzji i nie trenowałam od grudnia do lutego, strasznie bałam sie ze przytyje wiec nadal trzymałam diete, jednak z powodu braku treningów jadłam jeszcze mniej, troszeczkę przegiełam. jadłam bardzo mało, od 400-800kcal podejrzewam, ze miałam anoreksje, wazyłam wtedy 48kg i straciłam miesiaczke, ale na szczescie zdałam sobie sprawe z tego. i zaczełam jesc coraz wiecej, na poczatku przytyłam 1kg, potem waga stala od stycznia do marca, nadal jadłam coraz wiecej, potem znowu w kwietniu przez 2 tyg nie trenowałam i przez ten okres przytyłam do 50kg, jem około 1500-1800kcal, ale nadal tyje, pomimo ciężkich treningów. wiem, ze na poczatku były to miesnie ale teraz nawet tkanka tłuszczowa się zwieksza. w maju wrocił mi okres. staram sie jesc zdrowo, nie jem smażonego, słodycze bardzo zadko, duzo owoców 3,4 porcje dziennie, duzo warzyw, piersi z kurczaka, ryb, jogurty i twarogi 0% tłuszczu, chleb, makaron i ryz pelnoziarnisty. nadal pozostało mi cos z "anorektycznego" podejscia :C byłoby ok gdybym tyła i byłyby to mięsnie, ale ja wiedze i wiem (mam wagę, ktora to mierzy) ze zwieksza mi się tkanka tłuszczowa :C dodam, ze ostanio stram sie jeść mniej rozbieżne ilosci kalori, jest to juz 1600-1700kcal. powinnam jesc duzo wiecej, ale boje sie ze przytyje :c na sniadanie jem owsianke z owocami, jogurtem, słonecznikiem lub migdałami, potem w szkole kanapke i jabłko, wracam do domu jem obiad (ryba, piers z kurczaka, ryz, ziemniaki, warzywa itp), na 17 ide na trening, potem po treningu jem jakis owoc, lub carbo, a jak wracam do domu jest 20, wczesniej jadłam samo białko, a teraz czesniej zdarza mi sie jesc weglowodany, ale staram się zeby to nie była jakas wielka ilość, i tak praktycznie codziennie. staram sie aby weglowodany stanowiły 55%, tłuszcze 30% a białko 15%. czasami ciezko jest mi otrzymac takie wartosci i jem wiecej białka a mniej tłuszczów.

czy odrzywiam sie dobrze? dlaczego nadal tyje? czy problem tkwi w proporcjach ww/b/t? POMOOOCYYYY

UNKNOVVN

hehe Corum, wzięło się na wspomnienia

Roku Pańskiego 2013 zima była okrutna i sroga... Ludzie drżeli przy wątłym ogniu, wilcy grasowali po okolicy a psi wyli okrutnie tuląc ogony w budach
Napoleon pod Moskwą, trzęsąc się z zimna krzyknął "OGNIA" i wyciągnął ostatnią pojarę z kieszeni....

Taak.. To był ciężki rok..... Warto powspominać...

Zacznij od lektury regulaminu jeśli zależy Ci na kompleksowej pomocy.

Tycia się boisz a carbo w siebie ładujesz? W jakim celu?

Jeśli jesz 15% kaloryczności z tłuszczu, to dobrze się nie odżywiasz na pewno.

myślałam, ze po treningu trzeba węglowodany uzupełnić.

i nie jem 15% z tłuszczy tylko koło 30%, czasami mniej sie zdarza ale to minimum 25% :)

i zapoznałam się z regulaminem :d



Zmieniony przez - Kidrauhlxx w dniu 2014-05-23 21:09:57

Przepraszam, że się wtrącę, ale piszesz, że okres wrócił w maju (mamy maj) - nie masz pewności czy po poprzednich wyskokach naprawiło się to co zepsułaś. Piszesz też, że nadal miewasz anorektyczne podejście. Ja bym na Twoim miejscu najpierw zadbała o zdrowie a później się zastanawiała nad chudnięciem/tyciem. Coraz częściej widzę, że presja na chudnięcie ma wyższy priorytet niż zdrowie - zarówno u młodych jak i starszych. I nie jest to dobry trend

tak mamy maj, dostałam go dokładnie 18.05 i miałam go tez przez 1 dzien, (21.04), już prawie wszystko wrociło do normy. a te mysli wracają gdy zjem coś "złego" tak to wszystko jest w porządku :)
juz wszystkie praktycznie wrociło do normy. tylko martwie się, ze cały czas tyje... mogłabym przytyć troche, bo wiem ze jestem za chuda ale bez przesady, bo trenuje gimnastykę a w tym sporcie przydałoby się byc szczupłym :)

masz racje :) załuję tego, ze tak sie stało. byłam przed waznymi zawodami (przygotowywałam się do nich ponad poł roku) i dostałam nakaz od trenera, ze mam schudnac 2kg bo wtedy bedzie mi łatwiej. na poczatku było to normalne chudniecie, schudłam tyle w ciagu miesiąca, ale własnie na tych zawodach dosyć powaznie skreciłam noge i nie mogłam brać w nich udziału. trochę sie załamałam, i zgubiłam w tym wszystkim :( ale na szczescie juz wszystko wrociło do normy

Zmieniony przez - Kidrauhlxx w dniu 2014-05-23 21:28:15

chodziło mi o to, że to że dostałaś teraz okres nie znaczy, że jest ok. będziesz mogła to powiedzieć po dłuższym okresie a nie po tygodniu.

wiem, o tym i mam nadzieję, że okres juz wroci na stałe. byłam u ginekologa i powiedział, ze nic sie nie dzieję i ze okres w takim wieku jest nieregularny. i mam czekać, bo powinien wrocić.
ale pomimo tego, ze go nie miałam czuje sie dobrze, mam siłe na wszystko.

Hej, od razu mam prośbę do innych dziewczyn nie krytykujcie mnie... wiem jakie to okropne uczycie gdy ciągle walczysz z kaloriami, zastanawiasz się czy nie za dużo zjadłaś.. Uwierz mi, przeszłam przez to samo, odpusc na jakis czas wyliczenia i dostarczaj organizmowi przeróznych składników, nawet jesli wydaje ci sie ze wszystko jest juz ok to tak na prawde potrzea czasu aby odbudować wszystkie szkody ktore sobie wyrządziłaś.. ja po rozwodzie rodziców przestałam jesc, miałam dosc zycia, wpadłam w depresje, ale owiedziałam sobie dosc, mam tylko jedno zycie i bede sie z niego cieszyc.. byłam już na granicy, pewnego razu zabrało mnie pogotowie, moje serce przestawało bić, okropnie się bałam ( wazyłam 49 kg, 175cm).. wiedziałam ze musze zawalczyc o siebie, nie wzbraniałam sie jak prznosili mi galarete z golonką, babcine pierogi, jadłam wszystko bo wiedziałam ze moj organizm potrzebuje wszystkiego... I wiesz co? tydzień temu przebiegłam pierwszy maraton, jestem zdrowa, sere bije jak należy,

cd. co najwazniejsze jestem szczesliwa... na razie nie wrzucam tu swoich zdjeć bo dziewczyny by mnie skrzyczały za sylwetke maratonczyka.. udowodniłam sobie ze jestem silna dałam rade z krolewskim dystansem i teraz przerzucam sie na robienie miesni bo nie chce byc chudzielcem tylko fit..

cieszę się, ze Ci się udało :) jesteś naprawdę silna, gratuluje :D

masz racje na jakiś czas powinnam odpuścić.
ja na szczęście nie muszę się martwić o mięsnie i treningi bo duzo trenuje, więc postram się jeść tyle ile bedzie motrzebował organizm :) przez długi okres zajmowałam sie liczeniem kcal wiec jakaś wiedze mam, więc wydaję mi się, że bedzie dobrze :)


najwyzej przytyje, wtedy będę się martwic co dalej z tym zrobić :)

dzis juz nie licze kcal, i dziwie się z tym czuje :) musze sie odzwyczaic

ogranicz sporzywanie owocow