Moim problemem jest nadmiar tkanki tłuszczowej, z którą walczę od kilku lat. Przez brak konsekwencji w odżywaniu niestety waga ciągle się wahała. Moje główne grzechy to: cukier, węglowodany oraz napady kompulsywnego jedzenia. Obecnie radzę sobie coraz z lepiej z pohamowywaniem się i odmawianiem sobie przyjemności, jednak problem tłuszczu pozostał. W tej chwili odchudzam się według zasady MŻ i ćwiczeń. Mam 19 lat, mierzę 162 cm i mam ok. 52 kg. Moim głównym celem jest pozbycie sie tłuszczu z okolic brzucha, pozostałości na ramionach oraz, co dla mnie najważniejsze, tłuszczu z ud i częściowo z łydek. Od stycznia obwody nieco spadły. Zauważyłam spadek tłuszczu z twarzy, klatki piersiowej i w małym stopniu z ramion i nóg. Jednak w tej chwili czuję, że bardzo powoli postępuje moje odchudzanie. Chciałabym zwiększyć możliwie maksymalnie efekty. Jeżeli chodzi o moje jedzenie to rano zazwyczaj spożywam dwie kromki żytniego chleba z odrobiną masła/serkiem białym i warzywami, później jakiś jogurt lub owoc; w porze obiadu zazwyczaj jest to białko z drobiu lub warzyw plus niewielkie ilości węglowodanów (razowy makaron, ciemny ryż), kolacja również składa się głównie z białka (jaja, twaróg, tuńczyk + warzywa), jeżeli danego dnia więcej ćwiczę to wypijam koktajl z banana i jogurtu. Jem dużo warzyw i owoców oraz pełnowartościowe produkty, zdarza mi się jednak w godzinach porannych najczęściej, zjeść coś słodkiego. Ćwiczę z Ewą Chodakowską program Killer, na przemian z innymi ćwiczeniami angażującymi mięśnie nóg,brzucha, robię też serie damskich pompek. Jednak tak jak mówiłam, ostatnio tłuszcz spala się bardzo wolno co mnie niepokoi i frustruje. Uważam swoje ciało za typ tzw. "skinny fat".
Powiedzcie proszę, co zmienić/wykluczyć/dodać/zwiększyć, jakie ćwiczenia wykonywać aby wysmuklić uda i pozbyć się tłuszczu. Czy wziąć pod uwagę wkluczenie do codziennej diety jakiegoś spalacza?
Pozdrawiam