SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Piotr Małachowski - sylwetka

temat działu:

Inne dyscypliny

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 14440

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Wicemistrz olimpijski z Pekinu, dyskobol Piotr Małachowski od dwóch tygodni przebywa w Nikozji na zgrupowaniu, gdzie w czwartek odbędzie się mecz ćwierćfinałowy piłkarskiej Ligi Mistrzów APOEL-u z Realem Madryt. - To, co się dzieje, to szaleństwo - ocenił.

- Chciałem kupić sobie bilet na spotkanie, ale to graniczy z cudem. Trzeba było stać od 1 w nocy przy kasie, a i tak nie było pewności, że się go dostanie. Przez całą noc trwały już śpiewy, stadion i okolica są wyklejone plakatami, a w dniu meczu nawet my nie mamy jak zrobić treningu, bo wszystkie poboczne boiska są pozamykane - powiedział PAP mistrz Europy z Barcelony.

Wejściówki kosztowały po 80 euro, ale w ciągu kilku minut nie było już żadnych.

- Wszyscy tu żyją tym wydarzeniem. Przyjazd piłkarzy Realu Madryt to jest coś. W nocy myślałem, że coś się stało, tak było głośno, ale okazało się, że wszyscy nie mogą się już doczekać meczu i stąd te śpiewy i okrzyki - dodał.

Pierwsze spotkanie ćwierćfinałowe piłkarskiej Ligi Mistrzów w Nikozji między Apoelem a Realem odbędzie się we wtorek o godz. 20:45.

Małachowski na Cypr przyjechał na zgrupowanie po raz pierwszy. W planach miał w tym czasie obóz w Portugalii, ale okazało się, że nie będzie mógł korzystać z tamtejszego kompleksu sportowego.

- Namówili nas Cypryjczycy, których spotkaliśmy na obozie w RPA. Wychwalali ten ośrodek i mieli rację, bo warunki są naprawdę w porządku. Mieszkamy 30 metrów od stadionu, koła są dobrze przygotowane, tylko trochę szybkie, ale i z tym sobie radzimy - zaznaczył wicemistrz świata z Berlina.

Przygotowania do igrzysk w Londynie przebiegają zatem bez zakłóceń. Podopieczny Witolda Suskiego nie narzeka również na kłopoty zdrowotne, a trening realizowany jest w stu procentach. W sobotę wraca do kraju i pozostanie w nim już do rozpoczęcia sezonu.

- Mam już dość podróży. Chcę pobyć w kraju. Teraz będzie parę dni odpoczynku, a od 12 kwietnia będę w Spale. Po co mam wyjeżdżać i bez sensu wydawać pieniądze, skoro w Polsce będzie już odpowiednia pogoda do treningu, a warunki mamy bardzo dobre - skomentował.

Zimę Małachowski spędził w ciepłych krajach. Cały styczeń był w Potchefstroom w RPA, w lutym trzy tygodnie w Portugalii i teraz na Cyprze.

28-letni rekordzista Polski nie ma jeszcze ustalonego kalendarza mityngów, w których weźmie udział. Najważniejsze jest dla niego jak najlepsze przygotowanie do igrzysk.

- Jeśli się okaże, że potrzebuję jeszcze treningów, to na pewno nie rozpocznę startów. Diamentową Ligę traktuję również z dystansem. Na pewno nie będę jeździł po całej Europie, by walczyć o diament. Oczywiście wiele będzie zależało od mojej dyspozycji - podkreślił.

Zawodnik WKS Śląsk Wrocław już w pierwszym starcie chciałby osiągnąć wynik uprawniający go do startu w Londynie. - Jak stanie się inaczej, na pewno się nie załamię, tylko będę dalej walczył - powiedział.

Marta Pietrewicz

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Na jednym z treningów srebrny medalista z Pekinu, były wicemistrz świata i jeden z największych pewniaków do medalu w Londynie poczuł ból w prawym ramieniu. Diagnoza Roberta Śmigielskiego, który już raz, przed mistrzostwami Europy w Barcelonie, gdzie Małachowski zdobył złoty medal, ratował zawodnika - kontuzja bicepsa. I porada - tydzień bez rzutów. Już w środę Małachowski nie rzucał na treningach.

Wcześniej Polak osiągał bardzo dobre odległości na mityngach, w maju w Halle zbliżył się do granicy marzeń - 70 metrów (pobił rekord Polski 68,94). Tylko dwóch dyskoboli w tym sezonie rzucało na świecie dalej - wielki rywal Niemiec Robert Harting i Litwin Wirgilius Alekna, którzy przekroczyli 70 m.

Polak - gdy wszystko pójdzie dobrze - wróci do rzutów na 10 dni przed startem igrzysk olimpijskich, ale swój pierwszy rzut olimpisjki Małachowski odda dopiero 6 sierpnia (eliminacje) i 7 sierpnia (finał)

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Treningi oraz leczenie. I tak na przemian każdego dnia. Mistrz Europy z Barcelony w rzucie dyskiem Piotr Małachowski ma nadzieję, że do 6 sierpnia, kiedy przyjdzie mu wystąpić w Londynie w eliminacjach olimpijskiego konkursu, nie będzie odczuwał bólu ręki.

- 7 lipca przy mniej więcej dwudziestym rzucie dał znać o sobie biceps. Najpierw zignorowałem ten sygnał, bo podczas ćwiczeń często się zdarza, że coś zaboli. Ale po kolejnej próbie musiałem przerwać zajęcia. To pierwszy taki przypadek, bo wcześniej nie miałem problemów z tym mięśniem - powiedział wicemistrz świata z Berlina (2009).

Jak zaznaczył, po kilkunastodniowej przerwie ponownie wziął dysk do ręki. - Jak na razie jest dość dobrze. Trenuję i się leczę. W Spale będę do 3 sierpnia, tu obejrzę w telewizji ceremonię otwarcia igrzysk, a do Londynu polecę 4 sierpnia. Eliminacje są dwa dni później. Mam nadzieję, że będą dla mnie udane - dodał zawodnik Śląska Wrocław.

Jednym z faworytów olimpijskiego konkursu jest Niemiec Robert Harting, który dwa lata temu w Barcelonie uplasował się za Polakiem.

- Harting utrzymuje wysoką formę bardzo długo. Sądzę, że nie okaże się jakimś Fidelem Castro rzutu dyskiem, który będzie rządził w naszej konkurencji przez dziesięciolecia i nie zostanie na przykład sześciokrotnym mistrzem świata. Złota olimpijskiego jeszcze nie ma, więc na pewno ostrzy sobie na nie zęby. Każdy konkurs jest jednak inny, a z igrzyskami wiążą się dodatkowe emocje. Często zdarza się, że wielcy zawodnicy, faworyci odpadają już w eliminacjach - wspomniał Małachowski.

On i jego kolega z lekkoatletycznej reprezentacji Tomasz Majewski są jednymi z największych polskich nadziei medalowych. Mistrz olimpijski w pchnięciu kulą chce powtórzyć sukces z Pekinu, ale uważa, że większe szanse na podium w Londynie ma pochodzący z Bieżunia dyskobol.

- Jak Tomek jest taki mądry, to może zamienić tę swoją kulkę na dysk. Jest duży, więc pewnie da sobie radę. Żartuję oczywiście, wiem, że ma wielu trudnych rywali, na czele z Amerykanami Christianem Cantwellem i Reese'em Hoffą. U mnie jednak też nie jest łatwo. Teoretycznie królikiem, którego musimy gonić jest Estończyk Gerd Kanter; to on wygrał cztery lata temu. Ciężko będzie jednak pokonać wspomnianego Hartinga - odparł Małachowski.

W Londynie wystąpi też m.in. doświadczony, 40-letni Litwin Virgilijus Alekna. Do światowej czołówki szturmem dostał się o połowę młodszy Brytyjczyk Lawrence Okoye.

- Nie wiadomo skąd on wyskoczył. Okoye jest co prawda jeszcze młody, ale także wielki i silny, więc rzuca daleko. W tegorocznych mistrzostwach Europy nie zachwycił, jednak to na pewno obiecujący zawodnik - zaznaczył srebrny medalista pekińskich igrzysk.

Jak podkreślił, stara się nie żyć dniem wczorajszym. - Kiedyś przyjaciel powiedział mi, że ci co patrzą wstecz, tak naprawdę się cofają. Wziąłem sobie to do serca. Nie oglądam się za siebie, tylko robię swoje. Zobaczymy jaki wpływ na start w Londynie będzie miał ostatni uraz.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Małachowski po raz drugi w ostatnich dniach stanął na najniższym stopniu podium w międzynarodowej rywalizacji. Na trzeciej pozycji uplasował się także podczas niedzielnego mityngu ISTAF w Berlinie, gdzie uzyskał 66,17.

Podium rzutu dyskiem w Zagrzebiu:
1. Lawrence Okoye (Wielka Brytania) 67,25
2. Erik Cadee (Holandia) 65,67
3. Piotr Małachowski (Polska) 65,64

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Piotr Małachowski (WKS Śląsk Wrocław) i Robert Urbanek (MKLA Łęczyca) zajęli trzecie miejsce w drużynowym konkursie rzutu dyskiem, który odbył się w estońskiej miejscowości Kose. Polscy lekkoatleci uzyskali w sumie odległość 121,81 m.

Triumfował wynikiem 124,04 zespół Europy, składający się z Holendra Erika Cadee i Szweda Daniela Stahla, przed Estonią (Gerd Kanter – Aleksander Tammert) - 123,60.

Indywidualnie najlepszy rezultat osiągnął Kanter - 64,62. Zwycięzca Diamentowej Ligi wyprzedził Cadeego - 63,79, Irańczyka Ehsana Hadadiego - 61,58 i Małachowskiego - 61,27. Urbanek był siódmy z rezultatem 60,54.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Piotr Małachowski był jednym z polskich faworytów do medalu podczas igrzysk olimpijskich w Londynie. Niestety trzy tygodnie przed imprezą życia nabawił się kontuzji i ostatecznie zajął piąte miejsce. - To jest dla mnie wielkie rozczarowanie - powiedział w rozmowie z Rafałem Kazimierczakiem z "Przeglądu Sportowego".

- Trzy tygodnie przed igrzyskami dopadła mnie kontuzja. Jestem tym maksymalnie wkurzony - powiedział Piotr Małachowski. - Gdyby na miesiąc przed igrzyskami ktoś mi powiedział, że nie zdobędę tam medalu, to bym go wyśmiał - dodał.

Na najwyższym stopniu podium stanął drugi raz z rzędu jego wielki przyjaciel Tomasz Majewski. - To jest wyczyn na skalę światową. Tomek jest mocny psychicznie, nie miał poważnych kontuzji, przygotował się dobrze. To wielki mistrz - chwalił swojego kolegę Małachowski.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Wicemistrz olimpijski z Pekinu w rzucie dyskiem Piotr Małachowski postawił sobie kolejny cel - pokonanie dystansu 10 km poniżej godziny. Próbę podejmie 11 listopada w Biegu Niepodległości, a jak się nie uda w Warszawie, to w Sylwestra w Brzozie k. Bydgoszczy

Jako dyskobol wywalczył pan trzy medale najważniejszych imprez: dwa srebrne - igrzysk w 2008 roku i mistrzostw świata w Berlinie w 2009 oraz złoty mistrzostw Europy w Barcelonie w 2010. Natomiast "z ulicy" ma pan...

Piotr Małachowski:... pięć i wszystkie za 10 km. Ten ostatni zdobyłem w niedzielę w Biegnij Warszawo. W tych zawodach chciałem wystartować już w 2009 roku, ale na przeszkodzie stanął uraz palca wskazującego prawej dłoni, który trzeba było zoperować. Zadebiutowałem "na ulicy" miesiąc później w Biegu Niepodległości, chociaż wcześniej nigdy nie pokonałem dłuższego dystansu niż sześć kilometrów.

I tak panu przypadło do gustu bieganie, że bierze pan udział w zawodach każdego roku.

Mimo że moim głównym zajęciem sportowym jest rzucanie jak najdalej dyskiem, to bieganie daje mi dużo radości, zwłaszcza podczas imprez. Otoczka, nastrój, atmosfera, taka jak chociażby w niedzielę w Warszawie, sprawiają, że człowiek ma miłe wspomnienia i żyje już następnym startem.

Ale w niedzielę miał pan mieszane uczucia.

Każdy medal ma dwie strony. Nie miałem się czym chwalić na mecie. Godzina i 16 minut to żaden wynik, ale... Mam też ogromną satysfakcję, że byłem dobrym +zającem+ mojej dziewczyny - Katarzyny von Engel, która nigdy wcześniej nie biegała, a minęła metę razem ze mną i postanowiła trenować trzy razy w tygodniu. Szykujemy się teraz na 11 listopada.

Będzie pan ponownie "zającem"?

Tego jeszcze nie wiem, bo może się okazać, że role się odwrócą i to dziewczyna będzie mnie "ciągnęła". W każdym bądź razie ja, człowiek o wadze 130 kg, muszę przebiec 10 km poniżej godziny. Taki mam cel w tej nowej jak dla mnie konkurencji. Może uda się go zrealizować 11 listopada, a jak nie, to następną próbą będzie Bieg Sylwestrowy w Brzozie k. Bydgoszczy.

Ale wówczas może być śnieg i mróz.

Nie straszne mi są takie warunki. Trasę z pewnością odśnieżą, a rok temu pogoda była zdecydowanie przeciwko mnie. Silnym mrozem najwyraźniej chciała zniechęcić mnie do nowej konkurencji, jednak się nie dałem. Siedmiu minut brakło mi do złamania godziny.

Rzucanie dyskiem i bieganie nie wystarczają już panu. Widziano pana w... ringu.

Miesiąc temu zachciało mi się spróbować zupełnie odmiennej dyscypliny. Nie wiedziałem nawet, że boksowanie może być tak wyczerpujące. Na razie uczę się poruszać w ringu, zadawać ciosy.

Kiedy najbliższa walka?

O tym w ogóle nie myślę, jak również o żadnych sparingpartnerach. Ćwiczę naprawdę dla siebie, pod okiem Jacka Dąbrowskiego w klubie Nokaut Warszawa, tym samym co Krzysztof "Diablo" Włodarczyk.

Za dziesięć miesięcy w Moskwie odbędą się 14. lekkoatletyczne mistrzostwa świata

I to jest dla mnie najważniejsza impreza w przyszłym roku. Na początku listopada spotykam się z moim trenerem Witoldem Suskim i będziemy rozmawiali o planie przygotowań.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Dobrze przepracowany okres przygotowawczy, brak kontuzji i więcej oddanych rzutów dyskiem - dzięki temu wicemistrz olimpijski z Pekinu Piotr Małachowski znowu ma stanąć na podium mistrzostw świata. Sezon rozpocznie od mityngu Diamentowej Ligi w Szanghaju.

- W końcu udało mi się przetrenować bez żadnych rewelacji zdrowotnych cały okres przygotowawczy, więc jestem dobrej myśli. Mam nadzieję, że w końcu uda się przekroczyć granicę 70 metrów - powiedział wicemistrz świata z Berlina (2009).

Spokój nieco mąci mu ból biodra, który pojawił się w ostatnich dniach. I choć dokładne badania nie wykazały niczego niepokojącego, to..

- Jednak dokucza. Może nie jest to ból, który uniemożliwia mi trening, ale sprawa przeciążeniowa. Musieliśmy trochę odpuścić, dać pooddychać organizmowi - dodał.

Obecnie Małachowski przebywa w Spale. Tam pozostanie aż do wylotu do Szanghaju, gdzie 19 maja w mityngu Diamentowej Ligi rozpocznie sezon.

- Do tego czasu wszystko powinno być już ok. Na razie jeszcze nie ma wielkiego stresu. Najważniejsze będą sierpniowe mistrzostwa świata w Moskwie. Tam mam rzucić najdalej i celuję w złoto. Oczywiście, jak będzie srebro czy brąz też nie będę płakał, ale jestem zawodnikiem na takim poziomie, że powinienem walczyć wyłącznie o najwyższe cele - zaznaczył.

Do niego należy rekord Polski - 69,83. Tak daleko rzucił w 2010 roku. Wówczas też zdobył w Barcelonie tytuł mistrza Europy, ale później rozpoczęły się problemy ze zdrowiem. Nie mógł dojść do siebie, trenował lżej, przeszedł kilka operacji. Teraz ma nadzieję wrócić do dalekiego rzucania.

- Wiem, że mnie na to stać, bo na zajęciach potrafiłem oddać kilka prób w okolicach 70 m. Pobiłem również kilka treningowych życiówek. Wyglądało to bardzo optymistycznie. Nie wprowadziliśmy żadnych nowości, bazowaliśmy na tym, co mamy sprawdzone od lat. W tym roku oddałem jedynie więcej rzutów dyskiem niż kuleczkami - przyznał podopieczny trenera Witolda Suskiego.

Zawodnik WKS Śląsk Wrocław stawia przede wszystkim na mistrzostwa świata, ale na początku sezonu zamierza startować często. Na pewno wystąpi w Szanghaju, na mityngu w Czechach i uda się do amerykańskiego Eugene.

- Kalendarz będziemy modyfikować, gdyby się okazało, że jednak forma nie jest taka, jak być powinna czy będę popełniał jakieś błędy. Wówczas ponownie skupię się na treningu. Najważniejszą dla mnie imprezą będą MŚ, dlatego zrobię wszystko, by właśnie tam zaprezentować się z najlepszej strony - podkreślił.

Szanghaj będzie drugim mityngiem Diamentowej Ligi. Cały cykl rozpocznie się w piątek rywalizacją w Dausze. Do Chin oprócz Małachowskiego pojedzie również inny dyskobol Robert Urbanek (MKS Aleksandrów Łódzki).

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Wicemistrz świata z Berlina (2009) oraz Moskwy (2013) Piotr Małachowski (Śląsk Wrocław) rzucił dyskiem na odległość 65,86 i wygrał w Sztokholmie konkurs 12. mityngu Diamentowej Ligi. Piąte miejsce zajął Robert Urbanek (MKS Aleksandrów Łódzki) wynikiem 62,80.

moderator sprinterek

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
sprinterek Rafał S.
Znawca
Szacuny 46 Napisanych postów 7410 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 12084
Piotr Małachowski gotowy do nowej roli ojca

Urzą­dza­nie po­ko­ju dla dziec­ka, wi­zy­ty w szko­le ro­dze­nia, za­ku­py wózka, łó­żecz­ka, ubra­nek... - w ten spo­sób ostat­nie dni spę­dzał wi­ce­mistrz olim­pij­ski i świa­ta w rzu­cie dys­kiem Piotr Ma­ła­chow­ski. Czuje się go­to­wy do roli ojca. Syn ma się uro­dzić 11 li­sto­pa­da.

Jeszcze nie wiemy do końca jak go nazwiemy. Na pewno na drugie dostanie Jerzy, po dziadku mojej partnerki Kasi. Ja bym chciał, żeby miał na imię Henryk, ale nie wiem, czy uda mi się przekonać mamę dziecka" - powiedział na trzy tygodnie przed narodzeniem dziecka Małachowski.

Jednocześnie podkreślił, że treningi nadal traktuje poważnie i nawet teraz rusza się 4-5 razy w tygodniu. "W Biegu Niepodległości nie startuję w tym roku, ale spokojnie dałbym radę przebiec ten dystans. Cały czas się ruszam. Jednak tym razem zrezygnuję, bo właśnie 11 listopada jest termin porodu" - zaznaczył.

Małachowski i jego partnerka są już przygotowani na pojawienie się nowego członka rodziny. Pokoik dla dziecka jest gotowy. Ubranka, wanienka i łóżeczko kupione.

"Oczywiście uczestniczyłem w tym wszystkim. Nie lubię zakupów, więc trudno powiedzieć, żeby mi się to podobało, ale jakiś urok w tym jest. Dopiero jak skręciłem łóżeczko, dotarło do mnie, że to dzieje się naprawdę i to już za chwilę - za trzy tygodnie, a nie za pół roku" - przyznał mistrz Europy z Barcelony.

Zawodnik WKS Śląsk Wrocław zamierza syna sam kąpać i ubierać. "Chcę pomagać przy wszystkim. Chcę aktywnie uczestniczyć w jego wychowaniu. Chodziłem do szkoły rodzenia, wiem jak ubrać, wykąpać dziecko, ale w praktyce pewnie będzie gorzej. Będę próbował i w końcu się uda".

"Choć oczywiście wiele się zmieni. Nie będę trenował na początku dwa razy dziennie, a tylko raz. Nie będę także wyjeżdżał tak często na obozy klimatyczne. Zrezygnowaliśmy już ze zgrupowania w grudniu, a do RPA w styczniu lecę na trzy a nie cztery tygodnie. Chcę jak najwięcej czasu spędzać w Warszawie, a jak będę wyjeżdżał do Spały, to chciałbym zabierać Kasię i syna" - zaznaczył.

Małachowski po raz pierwszy od lat w przerwie między sezonami nie poddał się żadnej operacji. "Na szczęście w tym roku nic się nie działo. Nic mnie nie boli, więc nie było takiej potrzeby. Teraz dużo śpię, bo wiem, że później może mi tego brakować" - dodał.

Cele sportowe się nie zmieniają - chce zdobywać medale i bić kolejne rekordy Polski. "Mam nadzieję, że się uda. Na pewno motywacji, zaangażowania czy chęci do pracy mi nie zabraknie. Ambicje pozostaną duże i zamierzam walczyć o medal mistrzostw Europy" - podkreślił.

moderator sprinterek

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

mięsnie brzucha u

Następny temat

Trening pływacki na poprawę kondycji

WHEY premium