Nie zawracałbym sobie pewnie tą sprawą głowy, gdyby nie fakt, że produkt o którym napiszę jest dostępny w handlu aptecznym. Mnóstwo ludzi narzeka na suplementy, na to, że nie są dokładnie przebadane, mogę szkodzić itd. Wiadomo, tam można ładować praktycznie wszystko i każdy ma świadomość zagrożeń, jakie dany produkt może nieść. Wiadomo, że jak produkt jest siekierą, to nie wiadomo, co w nim siedzi tak naprawdę. Ale sytuacja ma się inaczej, gdy idziemy do apteki, a tam wciska nam się nie wiadomo co. Bardzo duży odsetek ludzi darzy produkty dostępne w aptekach ogromnym zaufaniem. Idąc do apteki, wychodzi z założenia, że wszystko, co tam znajdzie, jest dokładnie przebadane i sprawdzone.
I oto chciałbym się z Wami podzielić pewną ciekawostką. Wybrałem ten dział, bo w większości kobiety targną się na takie rozwiązania. Tutaj może jest to niewidoczne, a dziewczyny odchudzają się na zbilansowanych dietach (i chwała im za to), ale ku przestrodze myślę, że warto to napisać.
Na rynku pojawił się produkt X (celowo nie będę korzystał z jego nazwy, żeby nie być posądzonym o antyreklamę). Produkt jest sprzedawany w aptekach. Nie wiem, czy we wszystkich. Nie wiem, czy jest to nowość na rynku, jednak w aptece mojej informatorki pojawił się dopiero w tym miesiącu, a ona jednak pracuje w aptece, która podąża za trendami.
Produkt ma ładne opakowanie i zapewne idealnie wpasuje się w standardy ludzi, którzy czepią wiedzę wyłącznie z kolorowych pisemek. Na ulotce możemy przeczytać wiele ciekawych rzeczy, ale pozwoliłem sobie wybrać te, które mną najbardziej wstrząsnęły.
"Aby szybko i skutecznie zredukować masę ciała, powinno się przez 3 tygodnie ZASTĄPIĆ WSZYSTKIE POSIŁKI PRODUKTAMI X. Każda porcja dostarcza tylko ok. 110-120 kcal, co prowadzi do deficytu energii w organizmie, a w konsekwencji do utraty masy ciała. Kobiety powinny spożywać dziennie 5, a mężczyźni 6 porcji X (ok. 600-800 kcal/dziennie)".
"Skuteczność kuracji została poparta badaniami klinicznymi".
W badaniach możemy poczytać o wielu pierdołach, ale nie warto tracić oczu na ich dokładne czytanie.
Najważniejszym zdaniem wyciągniętym z tych badań jest: "Najlepsze skutki odległe w redukcji masy ciała (z 112,0±16,0 kg do 96,6±19,2 kg) odniosły osoby stosujące dietę X 530 kcal/dobę (w terapii łączonej przez 52 tygodnie)".
Propozycja całodziennego jadłospisu w trakcie kuracji (rozkład kaloryczny):
Śniadanie: 115 kcal
II śniadanie: 123 kcal
Obiad: 149 kcal
Przekąska: 115 kcal
Kolacja: 122 kcal.
Oczywiście wszystko w menu czerpane z produktów firmy X.
Dla mnie jasnym zawsze było, że większość badań jest kupowanych albo przeprowadzanych w garażu i nijak one się mają do rzeczywistości. Jasnym było również to, że z 80% rzeczy dostępnych w aptekach bez recepty to placebo, ale myślę, że wprowadzenie takich produktów do aptek otwiera nowy rozdział w historii. Coraz bardziej absurdalne rzeczy można kupić w miejscach, które ludzie jednak darzą sporym zaufaniem. Można powiedzieć - przecież w aptekach od zawsze były rzeczy, które szkodzą. Jest w tym dużo racji. Jednak tutaj moim zdaniem poziom sięgnął absurdu, bo nigdy tak perfidnie producent nie nakazywał do działania na własną szkodę. Co więcej - ten produkt jest kierowany do mas, a nie do jednostek, które chorują na bardzo poważne choroby. I mają wyjście albo złe, albo jeszcze gorsze - a któreś trzeba wybrać. Wtedy producenci sugerują również rozwiązania dyskusyjne, ale dające nadzieję na uratowanie życia. Producent tego specyfiku kieruje wprost przesłanie do masowej liczby odbiorców - masz zajechać sobie organizm. Popierając to jeszcze bardziej absurdalnymi badaniami klinicznymi. Farmaceutka nie może niestety powiedzieć klientce, że jest głupia, jeżeli chce jeść to dziadostwo, a klientka się uprze. Musi jej to sprzedać i powiedzieć to, co zaleca producent, czyli: "ma pani spożywać dziennie 600 kcal".
Zmieniony przez - Tiger w dniu 2012-05-08 23:38:54