Nie będę tu opisywał całej swojej historii bo i tak nikt by tego nie przeczytał. Jakieś 2 miesiące temu zapisałem się na siłownie, w tym samym czasie w dni nietreningowe chodziłem na lekcje pływania. Niestety po 2 tygodniach pojawiły się ostre bóle pleców i barku. Byłem niedawno u chirurga, przepisał rehabilitację i ćwiczenia korekcyjne które sumiennie wykonuje, jednak szczerze przyznał żebym z ćwiczeniami siłowymi dał sobie spokój. Chodząc na sam basen bóle nie ustąpiły, okazało się że pływanie każdym innym stylem niż grzbietowy jest w moim przypadku nie wskazane. Chciałbym schudnąć i uwidocznić, utwardzić swoje mięśnie. Z tego co wyczytałem w internecie to twardość mięśni zależy od tkanki tłuszczowej i diety.
Czy dobrze rozumiem że jeśli schudnę i będę przestrzegała odpowiedniej diety nie trenując siłowo to moje mięśnie choć małe to się uwidocznią i będą twardsze ?
Proszę o szczere odpowiedzi.
Bóle są od kręgosłupa, chirurg kategorycznie zabronił ćwiczeń siłowych. To jest bardziej złożone bo zmiany są w odcinkach piersiowym i szyjnym tych zmian powiedział jest sporo, niektóre uznał za genetyczne a niektóre po przebytej a niezdiagnozowanej w młodości chorobie Scheuermanna. Zezwolił na pływanie stylem grzbietowym. Przeglądając forum znalazłem parę podobnych tematów gdzie osoby o podobnych problemach dorzucały biegi i jogę myślę że to nie głupi pomysł choć skonsultuje to jeszcze z lekarzem.
Też bym wolał chudnąć na siłowni ale jak przypomnę sobie ból i samopoczucie po głupich pompkach to ...
Chodzę na masaże, zbiegi, wykonuje ćwiczenia korekcyjne jednak lekarza bez owijania w bawełnę powiedział to że pewnych procesów nie cofnę jedynie zahamuje rozwój.
Wracając do mojego pytanie, muszę schudnąć nawet nie chodzi już o kręgosłup a o to że chcę. Nie wiem tylko jak to po tej redukcji będzie wyglądać czy przy odpowiedniej diecie i po spaleniu tkanki tłuszczowej mięśnie stwardnieją. Pływać grzbietem, biegać mogę nawet codziennie. Dieta czy dodatkowa suplementacja również nie stanowi dla mnie problemu.
Co o tym myślicie ?