UFC 140 - wyniki

Bullecik z Tarnowa No bardzo mi przykro, że Twój ulubieniec przegrał. Będziesz musiał z tym żyć

Xavier trollu mały, twoje porównania do innych zawodników mówia same za siebie, wracaj do piaskownicy, bo z takim poziomem wiedzy o mma dyskutowac nie będę.
Skomentuje tylko walke Machidy, bo to głównie dla niej zerwałem nockę.
Fenomenalnie pierwsza runda na konto Lyoto, widac było że trening przyniósł spore efekty. Niestety, Jones pokazał jednak, że jest bardziej kompletny jeżeli chodzi o obalenia i techniki kończące. Głupio tez wyszło z końcówka, Machida atakuje Bonesa tak samo jak Shoguna w rematch'u- bez gardy i nadziewa się na sierpa.
IMO Ta walka w stójce przez Lyoto była do wygrania. Raduje mnie fakt, że zagroził Jonesowi jak nikt inny w tej dywizji oraz pokazał, że jego stójka > Jonesa stójka

Zmieniony przez - Dzejno w dniu 2011-12-11 14:58:31

Za każdym razem jak walczy Jones mam nadzieję że akurat ten go może usadzi że znajdzie sposób że może się uda


Tez mam podobnie, teraz sie załamałem. Po 1 rundzie byłem przekonany ze Dragon to wygra i ze nie taki Jones straszny.

PanParowka

Mir to taki mocny średniak, za dobry na średniaków, za słaby na top 5 Więc pewnie mielibyśmy powtórkę z Carwina. W sumie to mogliby już dać Mirowi title shota, z chęcią bym zobaczył jak zbiera bęcki do Juniora.

Chyba żarty z tym średniakiem. Zobaczcie z jakimi zawodnikami walczył, z jakimi wygrał. Były mistrz (po walce z Sylvią) i mistrz tymczasowy po pierwszej z Nogiem. Nigdy do tej pory się nie poddał (nie klepał, walki kończyli sędziowie), w przeciwieństwie do wysterydowanych wołów, które niby są w pierwszej piątce (Lesnar klepał z Mirem i poddawał się słownie z Cainem, Carwin klepał Lesnarowi). Mir zawsze do końca... Najwięcej poddań jeśli chodzi o walki w samej organizacji UFC (biorąc pod uwagę tylko walki w UFC, a nie np. w Pride).
Jak słucham takich pierdół, to jestem za aborcją i eutanazją:P
Ile wam trzeba walk żebyście przyjęli do wiadomości, że to jest ścisła czołówka - kropka. Przed każdą z ostatnich walk Mira to samo piszecie "Dostanie z Crocopem, dostanie z Nelsonem..." a potem po walce "miał fuksa albo przeciwnik był słaby". Ludzie ile walk można fuksem wygrać na takim poziomie. W tej chwili każdy musi na niego uważać i zawsze tak było.

Na marginesie, taki Lesnar nie powinien od razu dostawać szansy walki o tytuł po wygranej jednej walce i dłuższej przerwie. Jeśli dojdzie do walki Reemem mimo sprawy dopingu, to będzie podobna historia jak z Carwin-JDS. Oprócz zapasów i ataku z byka:) Lesnar nie może przeciwstawić Reemowi nic więcej.

Jeżeli Jones, przy 25 centymetrach (ćwierć metra!) zasięgu przewagi obrywa w stójce, to marniutko to wygląda. W dodatku po otrzymaniu ciosu spyerdala do tyłu i się gubi (no może nie do końca gubi, bo cofa się i wystawia tę długą łapę, więc cośtam myśli jednak).

Ja wiem, że to takie pierrdolenie, że jego przewaga polega na warunkach fizycznych, no ale do cholery, nic specjalnego w tej walce nie pokazał. W stójce obrywał, a w tej gilotynie też mu wzrost pomógł.

Ale niestety skończyła się kolejka pretendentów, którzy mieliby z Jonesem jakieś szanse. Rashada z nim nie widzę, Hendersona tym bardziej nie.
Jedynie Davis, tylko w przypadku drastycznego poprawienia stójki, mógłby coś zdziałać - warunki fizyczne nienajgorsze, w zapasy Jones by się nie chciał z nim pewnie bawić, na glebie też mogłoby być różnie. Tylko tą stójką Davis odstaje mocno, bo jest drętwy, ale gdyby ją podszkolił i jeszcze mocno okopywał te jego chude witki, myślę że coś mogłoby z tego być.

mnie szkoda tylko Big noga, tera leeczenie kontuzji, rehabiltacja czyli w oktagonie pewnie znow za jakis rok, jezeli w ogole jeszcze zawalczy.. ale mir to kozak siłowy, jak juz złapie to nie pusza az do pęknięcia, wazy yebany 120kg. ale w stojce jds by go ubił szybciutko, cain pewnie tez, imo powinien byc nastepny do walki z jds po lesnarze/reemie.

Niezła gala - poza Bocek vs Lentz, która była w trochę wolniejszym tempie, praktycznie bez przestojów

Do dupy tylko, że Krzychu i Hominick poszli na kamikaze. W obu walkach liczyłem na niezłą rzeź, a tu skończyło się zanim się zaczęło

Mały Nog jak zwykle trzymał wysoki poziom, kontuzja nic mu nie zaszkodziła - cel też dużo większy niż zwykle, więc Tito był bez szans
Duży w końcu wyglądał po długim czasie jak ten mistrz boksu, którym siebie nazywa. Po paru sekundach walki już było widać, że Mir jest w dupie. Nog się grubo przeliczył - nie wiem co on chciał wykombinować jak miał Franka na deskach, ale no cóż. Czapki z głów dla Mira, bo poddać Nogueirę - niezależnie od okoliczności to tak jak wygrać z Kasparowem w szachy.

A main event bardzo dobry. Nie wiem czemu tak wszyscy szukają za wszelką cenę metody na wysadzenie Jonesa z siodła - toż nie dość, że daje eleganckie walki to jeszcze robi to kilka ładnych razy w roku. W porównaniu do niektórych wyczynów Andersona taki mistrz to skarb
Imo tutaj przewaga warunków fizycznych miała mniejsze znaczenie niż się wydaje (w ogóle Jones nie wyglądał jakoś monstruwalnie, aż miałem wrażenie że się skurczył ). Po prostu Jon odrobił lekcję lepiej niż Machida - sam walczył jakoś inaczej niż zwykle, dla zmyły i czekał na dobry moment - splagiatował Shoguna trochę, bo złapał Machidę praktycznie przy takiej samej akcji, no i gilotynka też niczego sobie

Teraz aż mi szkoda, że Rashad jest uwiązany w walkę z Davisem, bo chętnie bym zobaczył jak Jones mu funduje Rashad face 2

Mozna juz gdzies w necie obejrzec walke Machida - Jones?

Mashida by KO

zapomnialem dodac, te ciosy malego noga w korpus tita az mnie bolały patrzac, a tito az sie poplakal chyba