Pekin 2011

Jak zwykle ciekawa relacja Tylko dlaczego zawsze jak wchodzę do tego tematu to robię się głodny?

A' propos jedzenia jeszcze. Po powrocie z któregoś z wyjazdów z tymi codziennymi ucztami, kolega po treningu w Warszawie opowiada:
"Przychodzę z pracy, a żona na kolację podaje mi zwykłe, chamskie kanapki. Myślę sobie: nie no to jest jakieś nieporozumienie..." :)

Dobra anegdotka :)

Ja też jestem głodny jak otwieram ten temat, dlatego zawsze jak widzę nowy post to wcześniej jem jakiś owoc

To jest jak z wejściem do supermarketu na głodnego.

No cóż, pora wracać do naszego pięknego kraju, pora robić zdjęcia grupowe.

A po powrocie będę powoli montował i wrzucał filmiki, i z treningu i ze zwiedzania.

A w związku z kulinariami - bywało, że jedliśmy też tzw. chińskie zupki :)

Zmieniony przez - dacheng w dniu 2011-09-10 17:20:54

Jeszcze raz fajne zdjęcia :)

Ja też nieraz jadłem takie "chińskie zupki" :) - jest ich od groma rodzajów. Ale jak ktoś myśli, że to to samo co w Polsce, to się bardzo myli ;)

Ja za 2 tyg jadę i te zdjęcia powodują że jeszcze bardziej nie mogę się doczekać :)

Pozdrowienia dla całej grupy :)

Zmieniony przez - Yang32 w dniu 2011-09-10 17:26:32

No, w Azji "chińskie zupki" są znacznie bogatsze niż te które u nas są w sprzedaży (czasem w Polsce pojawiają się trochę lepsze, ale generalnie w sprzedaży są warianty minimalne). Tutaj opakowanie oprócz makaronu zawiera co najmniej 3 dodatkowe torebki (czasem więcej), w których są różne składniki, z czego typowa zupa w proszku, jak w tym co jest w sprzedaży w Polsce, to tylko jedna z torebek, w innych oddzielnie tłuszcz, mogą być też dodatkowe przyprawy płynne, suszone warzywa, kawałki mięsa, czasem całkiem spore, albo np. spora krewetka, jeśli na opakowaniu jest wzmianka o smaku krewetkowym. Niektóre bywają tak smaczne, że można się uzależnić :)

W Chinach się to oczywiście nie nazywa "chińska zupka", a fangbianmian, czyli "wygodny makaron".

I tu mi przed oczyma stanęła sytuacja, gdy kiedyś idę sobie w Warszawie Alejami Jerozolimskimi, i widzę przed sobą napakowanego gościa, z dziarą na karku chińskimi znakami, o treści... fangbianmian...

Zmieniony przez - dacheng w dniu 2011-09-10 17:59:21

jak napakowany to nawet pasuje - przebiegnie 100 metrów i będzie ugotowany szybko jak makaron

Z kolacji z mistrzem Yao i jego żoną. Nawet nie zauważyłem, że Robert gdzieś tam lewitował nad stołem i robił zdjęcia.

No cóż, znów, jak zwykle, wróciliśmy w końcu do kraju. Teraz jest trochę czasu na opracowanie materiału - zdjęć i filmików.

Tym razem składanka zdjęć z Daguanyuan - Ogrodu Wielkich Widoków. Jest to park w Pekinie, który powstał w latach 80. na potrzeby ekranizacji klasycznej chińskiej powieści "Sen w czerwonym pawilonie", na podstawie zawartych tam opisów.