Dobrze, że mi Martucca napisała, ze trzeba się przemóc z tymi ciężarami, bo chyba bym sama z siebie nigdy do tego nie doszła:)
W zasadzie wszystkie ćwiczenia z hantlami wykonałam już z 4kg a nie z 2kg:) - oczywiście mniej powtórzeń, ale i tak mnie to cieszy, bo czuję, że nie tylko macham, ale kosztuje mnie to więcej wysiłku.
następnym razem jak pójdę będę miała jakieś zmiany w treningu pewnie:)
Dziś trening był prawie taki jak zwykle - tzn. nie zdążyłam zrobić brzuszków.
Śpieszyłam się na spinning, który się właśnie zaczynał (to w ramach cardio 'po') - i miałam szczęście bo zajęłam ostatni rower:D Uffff.... ale się zmęczyłam dzisiaj.
W mojej diecie (poza tym, że znowu za mało:( martwi mnie to, że bez odżywki to nigdy nie wychodzi mi odpowiednia ilość białka...
Staua - zumba była bardzo fajna. Niby taniec, ale kompletnie nie przeszkadzało, że coś nie wychodziło (zupełnie inaczej było jak chodziłam na 'zwykłe' zajęcie taneczne) - zmachałam się tak, jak już dawno mi się nie udało, bo tempo było bardzo duże.
No normalnie na koniec to myślałam, że muszę następnym razem i więcej wody i większy ręcznik...
:D