Na początku przepraszam za jednodniowe opóźnienie - niestety musiałem odnaleźć moje zapiski dotyczące nowotworów jąder i trwało to zdecydowanie dłużej niż się spodziewałem.
SPROSTOWANIE mojego poprzedniego wpisu - czysty histopatologicznie nasienniak chyba nie wydziela AFP, wiec jeśli w Twoim przypadku tylko ten jeden wskaźnik jest powiększony to raczej nasienniak odpada.
Z tego co sobie wyszukałem w necie przed moją operacją oraz z tego co się dowiedziałem od lekarzy to mogę Ci powiedzieć że mniej więcej tak wygląda sprawa z markerami:
Do podwyższenia AFP bez HCG może przyczyniać się:
- rak zarodkowy (CARCINOMA EMBRYONALE),
- rak zarodkowy typu dziecięcego (CARCINOMA EMBRYONALE TYPUS INFANTILIS)
- guz z pęcherza żółtkowego - YOLK SAC TUMOR,
- TUMOR SINUS ENDODERMALIS (nie znam polskiej nazwy)
- potworniak (TERATOMA)
- guz mieszany - te występują najczęściej (ja miałem guza mieszanego)
Może warto jeszcze zrobić badania innych markerów niż standardowe AFP i b-HCG tzn.
- dehydrogenaza mleczanowa (LDH),
- antygen karcinoembrionalny (CEA),
- fosfatazy zasadowej typu łożyskowego (PLAP, placental-like alkaline phosphatase),
-
białko ciążowe pierwsze (SP-1).
Dla informacji :
- AFP i b-hCG swskazują na nienasienniaki
- LDH i PLAP wskazują na nasienniki
Zdziwiło mnie, że nie podałeś wyniku LDH - jeśli lekarz nie kazał Ci zrobić tego badania, to sorry, ale kompetencje lekarza u którego byłeś są dla mnie pod dużym znakiem zapytania. To jest standard że przy wstępnym rozpoznawaniu daje się zestaw tych trzech: AFP, b-HCG i LDH, a jeśli potrzeba, to sięga się po kolejne markery.
Na pocieszenie - nawet w przypadku raka jądra wyleczenie - jeśli jest wcześnie rozpoznany - sięga 80%.
Co do kontaktu na gg albo inaczej - wiem że trudno rozmawiać o chorobach jąder na forum, ale myślę, że chyba warto właśnie zostawić to w takiej formie bo wtedy kolejny chłopak/mężczyzna szukający informacji będzie miał ją gdzie znaleźć i nie będzie tracił cennego czasu na kontaktowanie się na priv z innymi którzy to przeszli i czekanie na odpowiedź. Poza tym, wolę zachować anonimowość gdyż informacje o tym że się miało nowotwór, jeśli dostaną się w niepowołane ręce, mogą skutecznie zablokować np. możliwość zmiany pracy lub mogą spowodować że znajomi będą Cię unikać. To niestety wynika z niewiedzy, że nie jest to choroba zakaźna.
Tak na marginesie - chciałbym, żeby w Polsce zrobiono kilka akcji uświadamiających mężczyzn o chorobach nowotworowych ich narządów płciowych, bo akcji dla kobiet jest już trochę, natomiast mężczyźni nie są uświadamiani jakie problemy ze zdrowiem mogą ich dotknąć.
Aha - i jeszcze jedno - NIE JESTEM LEKARZEM tylko pacjentem który swoje przeszedł, a wszystko co tu piszę na forum ma charakter wyłącznie informacyjny i ma na celu pomoc tym, którzy borykają się z problemem dotyczącym guza na jądrze. Po prostu chcę Wam dać informacje, które mogą byc dla Was użyteczne, gdy idziecie do lekarza, bo może się zdarzyć, że Wasz lekarz nigdy wcześniej nie widział takiego przypadku i może po prostu, po ludzku zapomnieć o jakimś kawałku diagnostyki który powinien być wykonany. Dlatego zalecam pójście do urologa, a nie lekarza pierwszego kontaktu.
Piotr_inz
chkk
