przeczytałam (paleo) i uważam, że to głupota, ale dyskusja byłaby bez sensu, bo , hmm, ja tu trochę murem za soja stoję od strony ideologicznej
, więc bez bicia sie przyznaję, że nie potrafiłabym popatrzeć na to bezstronnie.
Ale intryguje mnie jedno-co Wy na to, że soja jest przez wiele krajów oficjalnie uznana za sztandarowy produkt w profilaktyce raka np piersi, chorób serca, nadcisnienia(fakt, że tu chodzi o fitoestrogeny i prawdę mówiąc nie wiem, jak one wpływają na facetów...ale jednak..) A jeśli została uznana w takich programach to znaczy, ze została przepadana na lewą i prawą strone tak, że juz się lepiej pewnie nie da.I jeszcze jedno-są społeczeństwa, dla których soja jest jednym z podstawowych produktów w diecie i cieszą się baaaaardzo dobrym zdrowiem, a na raka choruja dużo rzadziej niż amatorzy padlinki
.Ugh-powiedziałam
A co do tego białka, to jestem chyba raczej "małą" kobietą(zalezy co przez to sie rozumie
)
aha, i jeszcze do tego tekstu o soji: hmm, prawdę mówiąc to wyglada to jak teoria spiskowa dziejów +radio maryja(nie obrażając słuchaczy) i zawsze znajdzie się jakaś stronka głosząca podobne hmm poglądy...w końcu w necie można pisac co się chce. Hhehe, mam kumpla, który święcie wierzy, że człowiek nie wylądował na księzycu, że to była tylko wielka mistyfikacja
Założył własną stronkę
pewnie sporo ludzi tam trafiło, a może nawet ktoś uwierzył...hmm, analogia?
smoczek