Waże 62,5kg przy 181cm wzrostu, jestem typowym ektomorfikiem. Ciężko mi przybrać na masie. Na profesjonalnej siłowni ćwiczę już jakieś 2,5 miesiąca... przytyłem bagatela 1,5kg. Nie trudno zauważyć, że problem leży w diecie. W domu niczego mi nie brakuje do jedzenia, problem leży raczej w tym, że nie potrafię tego wszystkiego w siebie wepchnąć + to, że lubię bardzo mało rzeczy(i nie nie dam rady polubić...) ryżu, ani kaszy nie wepchnę, a makaron tylko do spaghetti.
Mój przykładowy jadłospis w dni treningowe.
7:00
Zasusz żołądka totalny, jak wepchnę te 50 gramów płatków owsianych
lub jajecznice z 2 jaj to już jest sukces. Od kilku dni dodaje też oliwy z olwiek.
11:00~~ (szkoła)
Najczęściej 2 banany, jak nie ma w domu, to jakąś kanapkę z szynką. Oczywiście tłamszę ją przez całą przerwę.
14:00
Tu już jest lepiej bo ten posiłek mi jakoś w miarę wchodzi.
Najczęściej schabowy z chlebem pełnoziarnistym lub parówki z tymże
samym chlebem, albo płatki z mlekiem jeśli nic nie znajdę z tych rzeczy robię jajecznice... + oliwa z oliwek.
15:30-17:00 trening
Od razu po siłowni banan.
17:30
Jak będzie ten makaron z jakimś sosem to jakoś zjem i do tego jajecznice, parówki, albo schab + chleb do tego
22:00 ale bywa, że później kładę się spać.
Raczej rzadko jem coś na noc, daje oliwę z oliwek, nie mam siły na jedzenia twarożka choć bardzo bym chciał.
I tak to mniej więcej wygląda. W poniedziałek będę miał możliwość kupienia jakiegoś suplementu, myślałem nad gainerem viatalmaxa 1.
Wcześniej brałem jakieś kapsułki na apetyt "Bee Power" efekt odwrotny od zamierzonego - jadłem coraz mniej. Może znacie jakiś skuteczniejszy lek?
Bardzo proszę o pomoc moje pieniądze, które daje na siłownie się zwyczajnie marnują ;/