Wyczynowo skakałem na rowerze (teraz mam przerwę dłuższą...) i często kiedy nie skleiłem jakiegoś tricku kończyło się to nieprzyjemną glebą ze sporej wysokości. Dotychczas były tylko wybite palce, stłuczenia czy jedno lekkie skręcenie kostki. Nie przejmowałem się więc kiedy miałem upadek na nadgarstek i mi spuchł. Wybity - ot co... Stosowałem altacet... Opuchlizna zeszła... Po tygodniu się zagoił i PRAWIE wszystko było okej. Czekałem i czekałem... To już z 3 miesiące i dalej pozostaje jeden mankament. Nadgarstek boli w momomencie wyginania mocno nadgarstka (90*)- w obie strony. I tak, kiedy chciałem sobie poćwiczyć okazuje się że nie jestem w stanie zrobić pompki normalnej bo nadgarstek nie pozwala. Na pięściach, gdzie nadgarstek się nie zgina jak najbardziej mogę i jest spoko.
Dla mnie to naprawdę słaba sprawa, mam nadzieję że da się to zniwelować bo mam zamiaru mieć czegoś takiego do końca życia : /
Chwilowo i tak mam przerwę długą z rowerem bo mam cyste w pięcie(pozdro dla nfzu za spoko terminy na operacje), ale chciałbym się zająć swoją sylwetką... i ma mi przeszkadzać nadgarstek przy jakiejś pompce... : /
Ide do jakiegoś prywatnego lekarza, ale czego on mi nie powie chciałbym poczytać waszych opinii... Btw. tak się upewnię - do ortopedy z czymś takim prawda? Dzięki...
ps. im mocniej zgięty nadgarstek jest naciskany, tym bardziej boli...
Zmieniony przez - Pumbas w dniu 2009-01-01 06:38:37