Moze wyjasnie.
Obecnie wraz ze swoja towarzyszka (ta, ktora chce stracic troche kilo i nie potrzebnego tluszczu) poruszamy sie autostopem w rejonie malo zabudowanym i malo uczeszczanym przez ludzi. A mianowicie Patagonia.
dla zainteresowanych zapraszam na strone http://andy2005.blox.pl
Z tego co udalo mi sie zakupic probuje skleic diete. obliczylem, ze dostarczac jej bede 1600kcal. jej wiek to 32 lata, wzrost typowo latynoski, czyli okolo 160cm i waga 62kg.
sniadanie to owsianka z mlekiem w proszku zalanym woda (standardowy kubek, za cholere nie wiem ile gram tej owsianki laduje do tego kubka) plus do smaku kilka orzechow wloskich. do tego dwa kawalki jakiegos tekturowego pieczywa (takie co ma wage lzejsza od styropianu) z kawalkiem sera i jakjko na twardo. czasem jak mamy szczescie dostanie mandarynke.
potem kolejna mandarynka i banan i jablko (jak mamy szczescie) i kolejne 3 tekturki z serem (juz go nie chce jesc!) i jajko na twardo.
potem w zaleznosci gdzie jestesmy. jak jest sklep to salatka typu salata, pomidor, ogorek i cebula. do tego batonik light typu zmielona ziarna pszenicy i tym podobne smieci. czasem ugotuje jakas zupke z torebki (dostaje kubek)
pozniej troche orzechow i czasem wykradnie jakis owoc jak jest.
wieczorem tekturowa imitacja chleba z gruba warstwa tunczyka z puszki w sosie naturalnym i czaseem do popicia kubek zupki z torebki.
jak jestesmy w cywilizowanym miejscu to dostanie ugotowanego kurczaka (piers) plus salatke z salaty i pomidora. ja w tym czasie truje sie olbrzymim stekiem.
w czasie dnia pije wode i yerba mate (to taka argetynska herbata ziolowa, bez ktorej argentynczycy nie moga zyc)
jak mi za kilka dni nie umrze po drodze albo nie zje zywcem postaram sie odczytac wasze opinie i moze jakies propozycje.
pozdrawiam, Antek
pozdrawiam, Antek