Obliczanie jest proste.
1. Podchodzisz do miarki przy ścianie i wyciągasz na dłoń - to jest Twój zasięg ramion.
2. Z tej samej pozycji BEZ KROKU podskakujesz, następnie od liczby, do której doskoczyłeś odejmujesz wartość Twojego zasięgu ramion - to Twój
wyskok dosiężny.
3. Maksymalny zasięg - na tablicy do koszykówki powinna być miarka, do której z nabiegu skaczesz, kolega/koleżanka podaje Ci wynik - to jest Twój zasięg.
4. Zasięg w ataku liczy się tak samo jak w pkt. 3, tylko, że wyznacznikiem jest środek dłoni.
Co do kciuka to taki jest ten sport, możliwe, że jakoś dziwnie dłonie trzymasz w bloku czy przy odbiciach. Ja tylko raz wybiłem palec bo skakałem od niechcenia do bloku i kolega zaatakował mi w dłonie jak już na ziemi stałem. Możesz sobie załatwić usztywnienie, niczemu nie zaszkodzi, ale do wszelkiego rodzaju stabilizatorów podchodzę sceptycznie.
Obciążenia to chwyt, który ma na celu wyciągnąć z człowieka kasę. Takie rzeczy, to stosuje się przy rehabilitacji bo raz, że przeszkadzają bo nieruchomo, to nigdy nie będą, a dwa, że żadnego to efektu nie da. To samo tyczy się skakanki - na wyskok - badziewie, jeżeli chodzi o dynamikę, to może zwiększyć szybkość skoku ("reakcję na polecenie"). Jeżeli chcesz poprawić wyskok, to jedyne sensowne wyjście jest siłownią. Skup się na zwiększeniu siły, tylko nie koncentruj się na nogach bo wyskok jest procesem złożonym.