Już niebawem bo 18 września 2010 roku w Staples Center w Stanach Zjednoczonych dojdzie do ciekawej walki pomiędzy Shanem Mosleyem a Sergio Morą. Oby dwaj są pewni swego zarówno Shane jak i Sergio zapowiadają zwycięstwo. Dla 29 letniego Mory zwycięstwo może może być wejściówką na salony bokserskie i szanse na lukratywne kontrakty z cenionymi zawodnikami. Sergio jest w miarę dobrze znanym zawodnikiem, wygrał pierwszą edycję słynnego Amerykańskiego programu Contender. Największym sukcesem Mory było pokonanie byłego mistrza świata WBC tragicznie zmarłego Vernona Forresta niestety w walce rewanżowej uległ mu na punkty. Ten sam Forrest dwukrotnie pokonał Shane’a Moslera, jednak myślę ,że w tym przypadku nie będzie mieć to większego znaczenia. Z pewnością wygrana z Sugarem otworzyła by mu furtkę do dobrych walk ale czy jest on w stanie pokonać 38 letniego już Mosleya? Moim zdaniem mimo wieku Shane to jednak za wysokie progi dla Sergio. Mosley to stary wyjadacz i rutyniarz z bardzo mocnym ciosem i twardą szczęką. W ostatniej walce z Mayweatherem Shane był bliski znokautowania Floya, przegrał gdyż dał znać o sobie wiek i przerwa od boksu którą miał dosyć sporą. Od walki z Floydem minie do września lekko ponad 4 miesiące tak więc bez obaw z pewnością nie zobaczymy w ringu zardzewiałego Sugara. W tym pojedynku postawię oczywiście za Mosleyem. Porażka równa się emerytura dla Shane'a. Za Morą przemawia jedynie szybkość, niestety w rękawicach ma watę, tak więc nie wierzę w to ,że zrani bądź pośle na deski Mosleya. Obstawiam zwycięstwo Shane'a Mosleya przez KO do 7 rundy.
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)