Nietypowe przeżycia piłkarzy.

Co za demoralizacja.

Ronaldinho niedługo skończy jak Kwaśniewski.

Właśnie się zastanawiałem dlaczego tak komentator meczu Real - Pireus zachwycał się wyczynami Robinho, teraz już wiem jak Robinho potrafi balować.
Cóż jest młody i bogaty - czasem 'mala' zabawa nie przeszkodzi.

trzeba wiedzieć jednak ile, gdzie i kiedy

Tym bardziej, że ma dziewczynę w ciąży, z którą w najbliższym czasie chce się ożenić...

Toteż tym razem się zabezpieczył.

Kuriozalnej porażki z FC Sochaux doznał Olympique Marsylia. Fatalnie spisujący się w Ligue 1 piłkarze Erika Geretsa przegrali na wyjeździe 1:2, a oba gole dla gospodarzy zdobyli... obrońcy OM - Ronald Zubar i Laurent Bonnart. Po tej porażce marsylczycy, niepokonani w Lidze Mistrzów, spadli na 18. miejsce w tabeli francuskiej ekstraklasy.

Źródło: onet


Strzelić trzy gole na wyjeździe i przegrać mecz.

Tomasz H. przed sądem - grozi mu osiem lat więzienia


Przed łódzkim sądem stanie były wielokrotny reprezentant Polski w piłce nożnej 35-letni Tomasz H., oskarżony o spowodowanie wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.

Akt oskarżenia w tej sprawie prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego Łódź-Widzew - poinformował PAP we wtorek rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Według prokuratury, w lutym tego roku Tomasz H. - wówczas piłkarz Łódzkiego Klubu Sportowego - prowadząc samochód ulicą Rzgowską w Łodzi, potrącił na przejściu dla pieszych 74-letnią kobietę. W wyniku odniesionych obrażeń piesza zmarła. Prokuratura ustaliła, że przyczyną wypadku było niezachowanie przez kierowcę szczególnej ostrożności i nieustąpienie pierwszeństwa pieszej.

"Kierowca jechał z prędkością co najmniej 67 km na godzinę, przy dozwolonej w tym miejscu prędkości 50 km na godzinę" - powiedział Kopania.

Tomasz H. był trzeźwy. Piłkarz przyznał się do stawianych mu zarzutów.

35-letni Tomasz H. obecnie zawodnik Górnika Zabrze, 62 razy grał w reprezentacji Polski, dla której zdobył sześć bramek. Piłkarz jest wychowankiem Halniaka Maków Podhalański. Grał w Góralu Żywiec, Hutniku Kraków, Górniku Zabrze, MSV Duisburg, Schalke 04, FC Nuernberg, Southampton, Derby Country i ŁKS.


Zmieniony przez - Vieira w dniu 2007-10-30 16:41:29

Piłkarz Cracovii Kamil Witkowski uratował płonącego Piotra D. Lekarze walczą teraz o życie ofiary podpalaczy. "Nie mogłem pozostać obojętny na cierpienie innej osoby. To przecież naturalny odruch - mówi "Faktowi" skromny zawodnik.
Mrożąca krew w żyłach historia miała miejsce wieczorem na Woli Justowskiej w Krakowie - czytamy w "Fakcie". Napastnik Pasów wracał do domu z zakupów razem ze swoją dziewczyną Moniką. Przejeżdżali przez mostek na rzeczce Rudawie. Wzrok Witkowskiego przykuł niezwykły widok. "Myślałem, że to jakiś pijak zatacza się po drodze. Wyglądał, jakby był cały w błocie" - opowiada Kamil. Po chwili jednak intuicja podpowiedziała mu, że dzieje się coś strasznego...

"Witek" wyskoczył z auta i podbiegł w stronę rzeczki. To, co zobaczył piłkarz, było przerażające. "Wyglądał jak zombi" - relacjonuje wstrząśnięty Witkowski. "Miał bąble na skórze, stopiła mu się warga! Chciałem od razu mu pomóc i wezwać karetkę, ale on zaczął krzyczeć i uciekać. Nie chciał, żeby dzwonić po pogotowie. Był w szoku" - dodaje piłkarz.
Witkowski wsiadł do auta i popędził za poparzonym. "Po paru minutach znów go odnalazłem. Wyglądał jeszcze gorzej. Zupełnie nie przypominał człowieka. Próbował złapać się za rękę i wtedy na moich oczach odpadły mu palce!" - mówi "Witek". Tym razem zawodnik Cracovii bez zastanowienia wykręcił numer 112. Ambulans pojawił się po kwadransie. Dzięki interwencji piłkarza ofiara płomieni trafiła do szpitala. Jest w ciężkim stanie, w śpiączce. Ma mocno poparzone ciało i drogi oddechowe.

Zmieniony przez - wikt w dniu 2007-10-31 07:42:34