Byłam załamana, ale postanowiłam się odchudzać. Niestety, dowiedziałąm się, że mam anemię, więc o odchudzaniu nie mogło być mowy. Leczenie trawło ponad 3 miesiące, a ja cały czas tyłam.
I cały czas tak tyję.
Zauważam, że u mnie jedzenie jest już jakąs paranoidalną czynnością: najadam się do oporu, do bólu zółądka i nadal jestem głodna. Jestem głodna przed jedzeniem, w trakcie jedzenia, po jedzeniu. Cały czas mogłabym tylko jeść, jeść i jeść. Jestem obżarta do granic i jeszcze smaże sobie pół kilograma frytek. I co ciekawsze, zjadam te frytki. Boli mnie brzuch, chce mi się wymiotować, a ja dalej mam ochotę na jedzenie!
Mówiłam o tym mojemu lekarzowi, jednak on to bagatelizuje.
A ja przy wzroście 172 ważę już 100 kilo! To prawie 35 kilo nadwagi!!!
Męczy mnie ciągłe uczucie pełnośći, jestem ociężała, ale to silniejsze ode mnie!
Może ktoś z Was wie, jak mogłabym sobie pomóc?