mam zamiar rozpocząć wkrótce treningi na siłowni. O samym treningu już dużo poczytałem, mogę liczyć na pomoc bardziej doświadczonych kolegów itp., ale interesuje mnie kwestia diety. Mianowicie czy trzeba ściśle trzymać się diety? Nie za bardzo mam czas, aby liczyć kalorie z każdej rzeczy, którą zjem oraz po prostu mogę nie mieć ochoty na jedzenie codziennie określonej liczby posiłków. Mam zamiar rozbudować trochę swoje ciało, więc zakładając, że codziennie jem tyle ile po prostu potrzebuje i wymaga tego organizm do funkcjonowania (głównie śniadanie w szkole w postaci kanapek, drożdzówek itp., "standardowy" obiad w domu (czyli warzywa, ziemniaki, mięsa, ryby itp.) + inne rzeczy, które po prostu jem gdy jestem głodny (kanapki, zupa mleczna, jajka itp.) i do tego dorzucę jeszcze ew. jeden posiłek + większą ilość owoców/warzyw powinno wystarczyć?
Nie ważę sporo (69kg przy 186cm), ani nie mam zamiaru jakoś bardzo się rozpakować - ot spokojne treningi dla ogólnej poprawy sylwetki i aby trochę "urosnąć" i nabrać siły. Czy najnormalniejsze jedzenie posiłków jak do tej pory + dorzucenie czegoś dodatkowo (gdy organizm już się nie domaga) wystarczy, aby organizm miał z czego budować mase? Zakładam, że to co zjem kiedy jestem głodny to jest moje normalne zapotrzebowanie, a nadmiar kalorii/budulca weźmie się z tego jednego dodatkowego posiłku.
Mówiąc szczerze nie uśmiecha mi się liczenie ile co waży, ile zawiera kalorii, stać w kuchni, przygotowywać kilku posiłków itp. - wiem, czytałem, że dieta jest ważna itp. ale też nie wymagam super efektów po krótkim czasie, gdyż robię to po prostu dla siebie i nie chcę, aby siłownia, dieta i ćwiczenia stały się uciążeniem...