Żeby szynka była szynką!
Kupujesz smażoną pangę - dostajesz panierkę, w którą resztki ryby były ubrane. Chcesz dobrej mortadeli - na talerz wykładasz masę na bazie mąki ziemniaczanej i emulsji ze skórek. Od tego roku nieuczciwi producenci żywności są piętnowani publicznie - poprzez podanie ich nazw do wiadomości.
Pierwsze wpisy na tej swoistej "czarnej liście" stworzonej przez Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych przedstawiamy dziś w naszej gazecie. Skąd się wzięły?
Inspektorzy przyszli do sklepów jako zwykli klienci. Kupili między innymi słoik śledzi. Pozornie wypełniony rybą był w rzeczywistości jawnym oszustwem. Śledzie wiły się tylko po szkle wnętrza słoika. Po zdjęciu nakrętki okazało się, że środek wypełniony był octem i mieszaniną cebuli z marchewką. Inspektorzy badający jakość żywności, pokazali producentowi etykietkę, że samej ryby w półlitrowym słoiku miało być 350 g. Zważone w laboratorium śledziki chłopskie oraz wiejskie okazały się "chudsze" o niemal 10 proc., a śledziki podwawelskie - o ponad 20 proc.
Po kontrolach okazało się, że np. inny producent karmił nas mortadelą z... mąką ziemniaczaną i emulsją ze skórek. "Zapomniał" nas tylko o tym na etykiecie poinformować. Kolejny nazywał napój o smaku pomarańczowym - napojem pomarańczowym. Za takie wybryki nazwy ich firm zostały podane do publicznej informacji. - Chodzi o zachowanie przez producentów uczciwości i produkcję zgodną z przepisami - mówi Włodzimierz Żurek, zastępca inspektora Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Katowicach.
Żeby zdrowo żyć, trzeba zdrowo jeść. Dlatego wolimy kupić makaron na prawdziwych jajach, a nie na masie jajecznej pasteryzowanej, albo prawdziwą polędwicę, a nie produkt skrobiowy. A jednak niektórzy producenci nie dają nam szansy. Zastępują droższy składnik tańszym, mięso - tłuszczem, tłuszcz - preparatami, a rybę - octem. Dlatego dziś nie wiemy, co jemy, choć płacimy coraz więcej.
Polskie przepisy dają możliwość ścigania oszustów. Także unijny artykuł 2 Dyrektywy 2000/ 13/ WE o etykietowaniu środków spożywczych zakazuje fałszowania ich "charakteru, tożsamości, właściwości, składu, ilości, trwałości, źródła lub pochodzenia, metod wytwarzania lub produkcji".
Dlatego inspektorzy od lat zatrzymują "oszukane" produkty. W przypadku wędlin czy pieczywa to są każdorazowo dziesiątki kilogramów, a w przypadku ryb nawet setki. Inspektorzy mogą nakazać wycofanie ze sprzedaży lub zniszczenie fałszywego towaru, a w przypadku kolejnej wpadki - uderzyć producenta po kieszeni. Tylko że kary często są dla karanych symboliczne (trzykrotność przeciętnego wynagrodzenia), więc nie odstraszają.
Jednak od tego roku Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych dostała dodatkowy bat - ma ustawowy obowiązek podawania danych fałszerzy jakości do wiadomości publicznej. A to bardzo skuteczna antyreklama.
- Przyjęto zasadę, że publikowane będą tylko nazwy firm z prawomocnych już decyzji administracyjnych - wyjaśnia Julita Dąbrowska z Głównego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Warszawie.
Co ciekawe, składy niektórych artykułów spożywczych muszą być zgodne z odgórnie podanymi przepisami, jednak innym (swoim) producenci sami wymyślają nazwę, recepturę i umieszczają ją w "Księdze Dokumentacji Systemowej - opis produktu". Potem drukują klientowi ten skład na etykiecie i... łamią własne zasady, wprowadzając nas w błąd. Pokazała to zakończona właśnie w województwie śląskim kontrola pieczywa. Grahamki, rogale i strucle wycofano z obrotu.
- Skierowano też pisma do producentów oraz Wojewódzkiej Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych - mówi Katarzyna Kielar, rzeczniczka Inspekcji Handlowej w Katowicach. - W przypadku grahamek bezpodstawnie użyto nazwy grahamki, bo do ich produkcji nie zastosowano mąki typu graham.
Inspektorzy, tropiący fałszerstwa, znają wszystkie sztuczki producentów: podszywanie się pod lepiej brzmiącą nazwę czy niepodawanie rzeczywistego składu wędliny.
W Katowicach i Ornontowicach odkryto pieczywo oraz bułkę tartą, w których zastosowano substancje niedozwolone (środek konserwujący E 282, emulgator E 481, fosforan monowapniowy, difosforan diodowy, a także karmel użyty jako barwnik). W sklepie w Katowicach bułki ze słonecznikiem o deklarowanej wadze 100 g miały po 88-96 g. Chleb mały w Dąbrowie Górniczej ważył 445 g, choć miał mieć 600 g.
- Producenci tłumaczą się często błędem na taśmie produkcyjnej - mówi Włodzimierz Żurek, zastępca inspektora Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Katowicach.
Braki w gramaturze pieczywa tłumaczono jeszcze ciekawiej.
- Przyczyną niedowagi było według producenta... mocniejsze wypieczenie chleba, zgodnie z oczekiwaniami konsumentów - wyjaśnia Katarzyna Kielar, rzeczniczka Inspekcji Handlowej w Katowicach.
Ale nie łudźmy się - inspektorzy odkrywają tylko wierzchołek góry lodowej. Reszta trafia na nasze stoły. Czarna lista fałszerzy ma nam pomóc w wyeliminowaniu z jadłospisu fałszywek. To już dla producentów dotkliwe. A więc może już nie warto podrabiać żywności?
Warto. Jak jeszcze pół roku temu wyznał na stronie portalspożywczy.pl Ryszard Smolarek, prezes Zakładów Mięsnych Ł-Meat Łuków, sieci handlowe dyktują warunki gry, które obniżają rentowność firm..
- Wszystkie sieci handlowe i supermarkety w rozmowach o planie dostaw na 2009 rok zażądały od nas kategorycznie marż niższych o 5-20 proc. niż te z 2007 roku, ewentualnie większych opłat marketingowych, promocyjnych, półkowych, urodzinowych - wyliczył prezes Ryszard Smolarek.
Narzekania producentów na hipermarkety wzięła już pod lupę Komisja Europejska. W krajach unijnych trafiają do producentów ankiety z 60 pytaniami, na temat opłat i marż, na jakie są narażeni. W Polsce żniwo ankieterów będzie olbrzymie. Część właścicieli mniejszych firm ugięła się pod dyktatem sieci. Efekt? Jeszcze w 2007 r. branża mięsna miała 2-3 proc. marży, w 2008 r. już tylko 1 proc., teraz jest na granicy bankructwa. Hipermarkety dokładają do ceny dostawcy nawet 100-procentową marżę. Dlatego minister rolnictwa Marek Sawicki zyskał już poparcie 10 unijnych partnerów dla określenia urzędowej marży na artykuły spożywcze. W pogoni za zyskiem stracono bowiem zdrowy rozsądek.
Źródło: POLSKA Dziennik Zachodni - Beata Sypuła
Napiętnowani przez Inspektorat
Tychy
Piekarnia "EXCELENT" Robert Romanowski: za dodanie do chleba ziarnistego niedozwolonego dla tego typu pieczywa karmelu amoniakalnego.
Pszczyna
Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska: wsad owocowy w jogurcie zamiast deklarowanego barwnika E160 miał E120.
Międzyrzecze Dolne
Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe "Komers-Mag" Spółka Jawna, Hieronim Jarczok, Krzysztof Moc: zaniżona zawartość mięsa ryby w słoikach ze śledziami chłopskimi, wiejskimi i podwawelskimi (np. o 83,2 g w 400 g deklarowanych).
Kraków
Piekarnia "Kruczek", Zbigniew Kruczek Sp. J.: nie ujawniono użytego do produkcji chleba mlecznego oraz krzesławickiego "polepszacza".
Liszki
Zakład Mięsny ZTSW Przebinda Spółka Jawna: zastosowanie w produkcji kiełbasy wieprzowo-cielęcej azotanu sodu (E250), pełniącego funkcję konserwującą, ale bez informacji o tym w oznakowaniu.
Szczecin
"Lux Fish" Przydział i Jaskulscy Sp. J: zawyżona o 6,2 pkt. proc. zawartość glazury w filecie z mintaja w stosunku do deklarowanych przez producenta 20 proc.
Szczecin
"Kamil" Sp. z o.o.: brak w oznakowaniu parówek "Kamilki" informacji o zastosowanych substancjach: E 301, E 451, E 315, a w wykazie składników nie wymieniono mięsa drobiowego oddzielonego mechanicznie, a w mortadeli homogenizowanej: brak informacji o zastosowaniu E321, mąki ziemniaczanej, emulsji ze skórek.
Koziegłówki
SONA Sp. z o.o.: zawyżona o 8 pkt. proc. zawartość glazury w filecie z grenadiera w stosunku do deklarowanych przez producenta 22 proc.
Kukinia
"Superfish" Spółka Akcyjna: zaniżona zawartość mięsa "Korzennego matyjasa"; było 191,75 g przy deklarowanych przez producenta 200 g,
Dąbrowa Tarnowska
Piekarnia Antoni Kijak: brak w wykazie składników użytego do produkcji chleba dąbrowskiego mieszanego "polepszacza" oraz substancji alergennych (gluten, mączka sojowa z soi tradycyjnej, preparat enzymatyczny).
Józefów nad Wisłą
Szuba Jakub "DJASS" : "Sangria Esperanza" producent przedstawił jako fermentowany napój winopodobny, owocowy, aromatyzowany, czerwony. A określenie "sangria" można zastosować tylko do artykułu z wina gronowego.
Kobylany
Firma Alissi II A. D. Kucharczyk: producent zadeklarował użycie świeżych jaj do produkcji zacierek i łazazanek czterojajecznych, podczas gdy zastosowano masę jajeczną pasteryzowaną.
Kraków
Carrefour Polska Sp. z o.o. Centrum Handlowe "Czyżyny": brak wykazu składników w kiełbasie białej i białej surowej; na swojskiej białej surowej naklejono własne etykiety, na których zamieszczono informacje dotyczące składu surowcowego inne niż zadeklarowane przez producenta.
Ostrów Wielkopolski
Zakład Przemysłu Spożywczego OSTROWIN Sp. z o.o. : producent użył nazwy "wino" do określenia fermentowanego napoju winiarskiego.
Chmielnik
Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska: podano dwie różne wielkości zawartości tłuszczu twarogu półtłustego na opakowaniu foliowym i na etykiecie wagowej.
Bobolice
Zakład Przetwórstwa Spożywczego, Michał Szugalski: Napój bezalkoholowy - "Orange" - napój pomarańczowy gazowany słodzony cukrem C4 na naturalnej wodzie źródlanej a' 300 ml miał złe oznakowanie: powinien być sprzedawany jako napój O SMAKU pomarańczowym gazowany słodzony cukrem (...) zgodny z normą PN-93/A-79032.
Źródło: Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.
Zmieniony przez - ulgowy w dniu 2009-07-24 19:08:34
Zmieniony przez - ulgowy w dniu 2009-07-24 19:11:45