Od kilku lat zmagam się z potężnymi problemami, właściwie fizyczną niemożliwością schudnięcia. Chciałbym na wstępie zaznaczyć że zawsze miałem skłonności do nadwagi, nie przeczę również że obżarstwo nigdy nie było mi obce. Jednak to co się dzieje od niespełna trzech lat, trudno określić innym słowem niż patologia. Przedstawię może krótko genezę moich problemów. Otóż po tym jak dostałem się na studia, postanowiłem poprawić swoją sprawność fizyczną. Zacząłem trenować karate kyokushin, z początku trochę chodziłem też na siłownię, do tego dochodził jeszcze WF, w ramach zajęć na uczelni. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W ciągu pierwszych kilku tygodni studiów spadłem z niecałych 90 kg na 82 (nie stosując praktycznie żadnej diety), co przy mojej budowie ciała było wagą praktycznie optymalną. Przez resztę roku akademickiego utrzymywałem szczupłą sylwetkę, jednak wakacje okazały się dla mnie zabójcze. Przez większość tego okresu nie podejmowałem żadnej aktywności fizycznej a w dodatku nie odmawiałem sobie żarcia. Jak nie trudno się domyśleć dopadł mnie efekt jojo windując moją wagę grubo ponad 100 kg. Początkowo nie przejmowałem się tym. Byłem przekonany że kiedy wznowię treningi moja waga szybko wróci do normy, albo przynajmniej ulegnie znaczącej redukcji. Jednak od tamtego czasu (feralnych wakacji) zrzucenie jakichkolwiek kilogramów stało się arcytrudnym zadaniem. Starałem się z biegiem czasu zwiększać liczbę treningów tygodniowo, nie raz chodziłem nawet po 4 razy w tygodniu (!), próbowałem stosować także różne diety, ostatnio lekarka rodzinna zapisała mi jakieś leki na metabolizm, jednak wszystko to dawało doprawdy mizerny efekt.
Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą do Was drodzy forumowicze o udzielenie jakiejś rady, próbę zdiagnozowanie mojego absurdalnego przypadku. Dodam jeszcze że cukier i cholesterol, i ogólnie inne badania krwi mam prawidłowe. Czytałem również trochę o tym że toksyny mogą blokować odchudzanie, może to jest jakiś trop? W każdym razie liczę na jakąś pomoc bo jestem na skraju załamania nerwowego. Wszyscy na około myślą że przez cały ten czas nic nie robię tylko leże do góry prąciem i się obżeram. Ale ja na prawdę przez większość tego okresu utrzymywałem aktywność fizyczną znacznie przekraczającą średnią krajową. Każdy kto miał kiedykolwiek do czynienia z kyokushin zdaje sobie sprawę z tego jakie ten styl stawia wymogi odnośnie kondycji i ogólnej sprawności fizycznej. I właściwie przez większość swojego dotychczasowego życia miałem problemy z nadwagą, jednak kiedy już brałem się za odchudzanie to z reguły przynosiło to zamierzony rezultat, szczególnie te pierwsze kilogramy gubiłem bardzo szybko, aż do momentu wspomnianego powyżej. Teraz mam wrażenie jakby ten tłuszcz się we mnie zasklepił, jakoś tak przyssał i nie mogę go w żaden sposób wyeliminować.
Przepraszam za ten przydługi wywód ale chciałem dokładniej przybliżyć swój przypadek. Liczę na to że jeżeli nie będziecie w stanie udzielić mi odpowiedzi na pytanie co mi dolega to przynajmniej poradzicie mi do jakiego specjalisty powinienem się udać.