Słyszałem jednak również głosy sceptycyzmu: zielona herbata ma owszem zdrowotne właściwości, ale w ogromnych dawkach.
Nie dotarłem póki co do źródeł, ale coś chyba jest na rzeczy: kupiłem herbatkę Rooibos, o której trąbi się, że ma wiele cennych mikroelementów, cynk, magnez itp. Dobrze wpływa na cerę, chociażby dlatego, że zawiera cynk. Zastanówmy się więc nad cynkiem.
Na opakowaniu jest napisane, że jedna filiżanka zawiera 0,04 mg cynku. Ktoś nie zna się na rzeczy, pomyśli-super, ma cynk, cynk jest zdrowy, kupuję herbatę itp. Problem pojawia się, jeśli uświadomimy sobie, że dzienna, zalecana dawka cynku to 15mg!
Czyli, aby pokryć dzienne zapotrzebowanie na ten pierwiastek, musielibyśmy wypić 375 filiżanek!!! No sorry, rozumiem, że są jeszcze inne pokarmy, ale aby pokryć chociażby 10% RDA trzeba by wypić 37,5 filiżanki dziennie.
I teraz ciekawe, jak się sprawa ma z tymi słynnymi antyutleniaczami. Pewnie też trzeba by wypić kilkadziesiąt litrów, aby był jakiś efekt. Czy zdrowotne właściwości herbat to tylko reklama. Może, zamiast pić litry herbaty, lepiej zjeść banana?
Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego że osiągnięcie go wymaga czasu. czas i tak upłynie.