SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

KONDYCJA W AT!!!!

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe:

Ilość wyświetleń tematu: 7929

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Warunki selekcji i tak sie zmieniaja z roku na rok, kiedys nawet z cywila mozna bylo sie dostac. A sama sluzba pewnie w kazdej KWP wyglada troche inaczej. Te testy fizyczne faktycznie nie sa jakies wygorowane ale gdyby byla potrzeba wiekszego przesiewu ze wzgledu na sprawnosc fiz, to poprzeczka bylaby wyzej nie? Mysle ze sluzyc w AT to nie tak, hop siup zdac testy i juz. To zgoda na prze***nie ciezka prace, z ciagla swiadomoscia ze to moze byc twoja ostatnia akcja. Dodajmy do tego marna place i praktycznie nielimitowany czas pracy (maly przyklad - gadalem z gosciem ktory podczas wizyty papieskiej mial sluzbe przez ok 5 dni praktycznie bez przerwy (10 godzin snu).

Ale kurna mimo wszystko jest w tym cos co ciagnie czlowieka

-= Rangers Lead The Way! =-
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 259 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 1941
Nie rozumiem dlaczego piszesz kiedys jesli selekcje do GROMU (na podstawie kisazki Huberta Kroliwkowskiego) przechodzil gosc zaraz po studiach to mysle ze jesli jestes naprawde extra pod kazdym wzgledem mysle ze masz szanse sie dostac z cywila oczywiscie umiejetnosci musza byc poparte plecami w wawie gosc zaraz po rocznej sluzbie w prewencji poszedl do SPATu na Okecie bo ojciec byl dowodca jednej z grup, ale ogolnie moge sie mylic w koncu masz lepsze dojscie niz ja

Wasza niezwyciężoność zależy od was, słabość wroga - od niego.
Sun Tzu

SFD FIGHT CLUB


Wasza niezwyciężoność zależy od was, słabość wroga - od niego.
Sun Tzu

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Chodzilo mi wprost o selekcje do pododdzialow AT. Z tego co wiem obecnie trzeba miec odsluzone iles tam lat. A z koleji pare lat temu mozna bylo startowac 'z ulicy'.

-= Rangers Lead The Way! =-
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Zeby uciac spekulacje - oto opis rekrutacji do odzialu AT:
nabor przeprowadzany jest wsrod policjantow, ktorzy zglosili sie dobrowolnie do pracy w pododdziale. W Wawie sa oni sprawdzani w ciagu 1 dnia - 1e test psychologiczny - tylko ci ktorzy go zalicza poddawani sa testom sprawnosciowym. Po tym jak go zalicza przechodza ponownie do ostatecznego testu psychologicznego, ktory sklada sie z testu osobowosciowego, tzw projekcyjnego, testow badajacych spostrzegawczosc i umiejetnosc logicznego myslenia. Odpadaja zbyt agresywni, nadpobudliwi, niezrownowazeni. Nastepnie kandydaci ida na komisje lekarska orzekajaca o przydatnosci ich pod wzgledem zdrowotnym do pracy AT. Ci, ktorzy nie byli wczesniej w Policji sa kierowani na 8 miesieczne podst szkolenie policyjne. Srednio do stolecznego AT dostaje sie mniej niz 10% chetnych. Wiekszosc odpada w czasie wstepnych testow. Konieczna jest wysoka sprawnosc fizyczna, ale nie koniecznie "wyczynowa". W wojskowych AT wymagana jest b duza odpornosc na wysilek fizyczny w ekstremelnych warunkach (dlugie marsze, sen w przygodnych miejscach).

(na podst. K. Jaloszynski - Pododdzial antyterrorystyczny - uzbrojenie i wyposazenie)

To by bylo tyle. Jesli chcecie zebym opisal szkolenie i taktyke AT - to dajcie znac. Tyle ze bedzie to duzo, duzo dluzszy opis

pozdrawiam
A.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 13 Napisanych postów 5734 Wiek 20 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 98631
Oj co do marnej placy to mialbym obiekcję ! Tam się chyba raczej właściwie to nie wiem bo niby skąd dobrze zarabia. Już nie chodzi o to że są narażeni na kulkę w łep każdego dnia ale chodzi o to że jakby to były typowo psie pieniądze to każdy przestępca takiego AT-mowca mógłby przekupić. Wiem że to są anonymousy że do takiego nie dotrze bo się go zna ale w czasie akcji by próbowali.

A świstak siedzi ... bo sreberka były kradzione
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 259 Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 1941
Panalbin ty czegos nie rozumiesz policjant z AT zarabia około 2000 i to chyba jest tez zalezne od stopnia, byc moze maja tez dodatki za to ze sa instruktorami np. alpinistyki, nurkowania id., w GROM kiedys bylo 3500-4000 i tez zalezne od stopnia i posiadanych licencji, ale to NIE pieniądze skłaniaja tych ludzi do podjecia tak ryzykownej pracy, dla niektórych to ta dawka adrenaliny bez której nie mogliby zyc ale dla wiekszosci to fakt bycia najlepszym albo najlepszym z najlepszych, to pobudki wyzsze niz materialne, oddania ojczyżnie jakiejs idei nie mozna w zaden sposob przeliczyc na pieniadze zastanow sie panalbin głebiej co jest bodzcem do wybierania takiego trybu zycia.
Pozdrawiam

Wasza niezwyciężoność zależy od was, słabość wroga - od niego.
Sun Tzu

SFD FIGHT CLUB


Wasza niezwyciężoność zależy od was, słabość wroga - od niego.
Sun Tzu

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
panowie pieniadze nigdy nie byly motywacja zeby sluzyc w at popieram co mowi przedmowca andrenalina przezyc cos ciekawego itp a do at dostaje sie 1 na 9 pozdrawiam
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Tez czytalem ta ksiazke (Pododzialy AT uzbr. i wyp.) beznadzieja, tam nic konkretnego nie ma ale ta rekrutacja to pewnie cos takiego (tylko mala sprzecznosc - zglaszaja sie policjanci ale jesli sa bez przeszkolenia podstawowego to na takowe sa kierowani - dziwne).

-= Rangers Lead The Way! =-
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 13 Napisanych postów 5734 Wiek 20 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 98631


Reportaż pochodzi z dzisiejszego Super Expresu
http://www.se.pl/iso/Dzisiaj/Magazyn/reportaz_week/reportaz_week_3.shtml

Spadaj, Rambo
Twardziele, co przed byle "karkiem" karku nie zginają, straceńcy - chłopcy z AT
Idą tam, gdzie nie wejdą "zwyczajni" policjanci. Roznoszą bandziorów w drobiazgi, ale bywa, że - jak w Magdalence - giną.
Foto / Wojciech Tołyż
- To wojownicy, psy i fanatycy roboty - mówi o funkcjonariuszach brygad antyterrorystycznych poseł Jerzy Dziewulski. - Nie znam w policji innej formacji, która, jak oni, chciałaby... tak po prostu, być najlepsza.
Chłopcy i Indianie
"Korba" (10 lat w AT) mówi, że jest dziedzicznie obciążony: od małego marzył o spluwie i mundurze.
- Ojciec robił w policji - wzrusza ramionami.
Starszy wytłumaczył mu kiedyś sens tej roboty: "To jak zabawa w Indian. Tyle że bawią się dorośli, a w rękach nie mają zabawek, lecz broń. Dobrzy jesteśmy my, a złymi są wszyscy dokoła".
Po szkole średniej "Korba" założył mundur. Trafił na ulicę, szlifował bruk i... szalał z nudów. Napisał raport o przyjęcie do elitarnej jednostki.
- Komendant miał dobry dzień, a ja szczęście - uśmiecha się.
Ale szczęście to za mało.
- Trzeba odporności: na strach, ból, ostre starcie z przeciwnikiem - tłumaczy "Merol" (12 lat w AT, utytułowany judoka), dowódca kompanii. - Nie ma zmiłuj się. Nie ma czasu na przebacz. Musisz być pewny ludzi, a oni ciebie. Kumpel za tobą chroni ci tyłek. Ty też masz zadbać, by przeżył.
Przed przyjęciem chłopcy muszą przejść test psychologiczny i sprawnościowy.
- Ja do niego wprowadziłem jeszcze kilka elementów - mówi "Merol". - I do mojej grupy bardzo trudno się dostać. Odpadają nawet byli żołnierze jednostek specjalnych. Ale nam umiejętność biegania z 30-kilogramowym plecakiem i jedzenia trawy nie jest potrzebna. Nie ma tu miejsca dla Rambo ani indywidualistów. U nas sprawdzają się rzemieślnicy.
My i reszta świata
Razem jedzą, wyciskają na siłowni, pływają, skaczą na spadochronach, wspinają się na linach, strzelają i "robią domy z bandytami". Nie mają przed sobą tajemnic. Bo powinni się znać na tyle, by sobie wzajemnie ufać.
- Pamiętam takich, co ze spadochronem skakali jak Bond - opowiada "Sezam" (14 lat w AT). - W powietrzu czuli się lepiej niż w autobusie. Ale na robocie... Czuć i widać było ich strach. Odpadali. Zresztą, nikt nie chce mieć za plecami Bonda, tylko chłopa, z którym się wódkę piło i na dziewczyny chodziło.
"Korba" wciąż wspomina pierwszą robotę: najazd na agencję towarzyską.
- Mieli w niej melinę podejrzani o napady i wymuszenia - opowiada. - Pamiętam: Mam spocone ręce. Serce jak młot. Okrzyk "go" i wchodzimy z drzwiami. Pisk panienek. Zdziwione miny bandziorów, gdy po chwili leżeli na ziemi z łapami w kajdankach. To było niesamowite wrażenie: zespół jak maszyna. Wciąż czuję dumę, że jestem jej częścią.
Różnie bywa
Jak skutecznie robić użytek z broni, wchodzić do mieszkań, obezwładniać przestępców - wszystko to dla "Czarnych" bułka z masłem. Ale robota, "realizacje", jak mówią, to już samo życie. A ono pisze najróżniejsze scenariusze.
- Dom. W nim, byliśmy uprzedzeni, dwóch lub trzech gości z bronią - wspomina "Sezam". - I poszło: kilka sekund, lecą drzwi, krzyk i panowie leżą na ziemi. Potem wyszło: klienci byli wkurzeni i czekali, gotowi do konfrontacji, chcieli strzelać. Ale przysnęli, a my "zrobiliśmy" ich błyskawicznie. Gdyby nie nie to, kto wie...
Inna historia: - W ośrodku nad jeziorem zatrzymała się ekipa. Mieli na koncie napady na TIR-y - wspomina "Mały" (8 lat w AT). - Potrzebne było dobre rozpoznanie. Ponad dobę czekaliśmy w busie na realizację. Ile można siedzieć w 7 ludzi w ciemnym, metalowym pudle na kółkach? Nerwy brały. Wreszcie sygnał: "Go!". Dostaliśmy takiego kopa, że niemal ich roznieśliśmy. Chwyciłem "karka" za głowę. Pechowo - jeden z palców oparł się na jego oku. Adrenalina, nawet nie poczułem, że klientowi prawie oko wydłubałem.
Rzecz w tym, by adrenalina nie rozmyła właściwej oceny sytuacji.
- Wchodzimy na mieszkanie. A tu gościu, wycelował w nas pistolet. Nie wiem, co nas powstrzymało przed nafaszerowaniem go ołowiem. Wzięliśmy go na krzyki, odłożył spluwę. Później się okazało: była to pusta gazówka, a facet był inwalidą I grupy. Miał więcej szczęścia niż rozumu. My też - wspomina "Sezam".
Rutyna: grzech i wróg
Czasem zdarzają się sprawy, których trudno nie traktować osobiście.
- Jeden z naszych, po służbie, szedł do domu - opowiada "Obi" (6 lat w AT). - Jakiś facet wydał mu się podejrzany. Podszedł do niego, pokazał policyjną "blachę". A ten bez słowa wyciągnął spluwę. Trzy strzały w brzuch... Nasz zginął. To była sprawa honoru. Tropiliśmy zabójcę bez przerwy - wciąż nam zwiewał. Ale gość konstruował bomby i jedna mu w rękach wypaliła. Przeżył i trafił na dożywocie. Potem dowiedzieliśmy się, że czekał na nas. Z granatami przytwierdzonymi do drzwi, przez które mieliśmy wejść. I weszlibyśmy. Pytanie: ilu by przeżyło...

Każda robota jest inna. "Przychodzą" po handlarzy narkotyków, po ściągających haracze, odbijają zakładników, zgarniają sprawców napadów z bronią czy ABS-ów.

- ABS to skrót od nazwy Absolutny Brak Szyi - wyjaśnia "Mały" i śmieje się: - To niesamowite, jak wielu z nich po zatrzymaniu musimy prowadzić do wody. Bo najtwardsi po naszym wejściu mają zasikane spodnie i śmierdzą od tego, co wrzucają w gacie.

- Najważniejsze: nie popaść w rutynę - zaznacza "Merol". - Prowadzę ludzi na akcje nie od dziś. A wciąż czuję strach: co nas spotka za zamkniętymi drzwiami, z czym tam na nas czekają. Swoich już nauczyłem: nie są kuloodporni. A jeśli po nas dzwonią, to znaczy, że nikt inny nie da rady zgarnąć tych gości.

Gry wojenne

- AT robi swoje i nie chce, by im ktoś w robocie przeszkadzał - mówi "Korba".

A bywa, że dowodzący traktują antyterrorystów jak pionki w swojej grze. Przez złą ambicję, chęć wykazania się, przekonanie o własnej nieomylności.

- Szturmowaliśmy kiedyś pchacza na rzece: były tam lewe papierosy - opowiada "Korba". - Noc. Wskoczyliśmy na pokład. Niestety, był z nami oficerek zza biurka, z wojewódzkiej. Wpadł do wody jak śliwka. Moment, a by został przygnieciony do nabrzeża. Jeden z naszych wskoczył po gościa. Ryzykował życie. Wszystko przez to, że oficerek chciał brylować przed kolegami: "Byłem na linii z antyterrorką".

Inna "realizacja": znów za dowodzenie specgrupą zabrał się "biurkowy oficer".

- Głośna sprawa: facet zdobył maszynową broń, zabił z niej własną dziewczynę, groził innym. Dotarł w lasy niemal pod zachodnią granicę - wspomina "Mały". - Usiadł pod drzewem na górce. Skubany, miał takie pole widzenia, że aż miło. Okrążony, ale z karabinem maszynowym. A oficer, jak zobaczył komendanta wojewódzkiego, który przyjechał obserwować zatrzymanie drania, postanowił się wykazać. I do nas: "Ruszajcie". Gdyby facet zrobił użytek z kałacha... Szczęściem dla wszystkich, palnął sobie w łeb.

- Z każdej roboty trzeba wyciągać wnioski - "Merol" bierze wdech. - I ważna jest motywacja. Najlepsza to dom, do którego trzeba wrócić. Otrzeźwiająco działa świadomość, że czekają bliscy: żona, dzieci.

Czasem właśnie to decyduje, że odchodzą z AT. Ich kobiety nie zawsze wytrzymują związane z tą robotą napięcie. Bywa też, że zapał do "zabawy w Indian" po prostu się kończy.

- Trochę trwało, nim zrozumiałem: nie chcę dłużej bawić się w poligon, nurkować w brudnej wodzie, ryzykować życia dla zamknięcia paru gnojów - mówi Marek (2 lata po AT), przedstawiciel firmy handlowej.

Czasem chodzi też o pieniądze.

- Jest pasja. Ale musisz utrzymać rodzinę. Z tych naszych pieniędzy - trudno. Policzyłem: jestem po 30., żona, dwójka dzieci, mieszkanie z teściami i brak perspektyw - wspomina Robert (4 lata po AT), teraz prowadzi hurtownię.

Bywają i tacy, co za chlebem ruszają na Bałkany. Gorzej - gdy ginie po nich wszelki słuch. Co robią, gdy łańcuch państwa przestaje im krępować ruchy?

Rozmawiałem z policjantami z kilku samodzielnych pododdziałów antyterrorystycznych w Polsce. Niektóre pseudonimy zmieniłem.
Wojciech Tołyż


A świstak siedzi ... bo sreberka były kradzione
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
A co tam, masz soga. Dobre (chociaz wiem jak powstaja artykuly w SE

-= Rangers Lead The Way! =-
1
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Znajomości

Następny temat

szkolna przepychanka

WHEY premium