Etyka Wojownika - kodeks bushido

W sumie i tak można to odebrać czemu nie ? To już zależy nie od systemu czy sztuki w jakiej sie szkolimy ale od nas samych i naszego postrzegania świata. Ja wychowałem sie w środowisku gdzie co prawda lubiliśmy się pona******lać i to czasami obojetnie z kim , ale atakowanie kogokolwiek za nic było oznaką frajerstwa. Dlatego odebrałem to tak a nie inaczej - ale każdy mógł odebrać to inaczej to już jego indywidualna sprawa .

Twoim zdaniem Twój Trener namawiał do na******lania czy "tylko żeby w razie potrzeby potrafić się obronić"?

Moim skromnym zdaniem do tego żeby w razie czego się obronić, ale też do tego żeby nie być ofiarą losu - jakimś popychadłem który pomimo że posiada umiejetności walki będzie się przed nią wzbraniał zasłaniając się jakimiś śmiesznymi argumentami. Najwazniejsza rzecz której nauczył mnie mój Trener a nie potrafił wytłumaczyć nikt inny to to że trzeba mieć twardy charakter, postępować honorowo i nie bać się iść przez życie z podniesioną głową. Dlamnie to są zasady kodeksu wojownika jeżeli już jakieś są . Piszę to dlatego że wiąże się to z odpowiedzią na Twoje pytanie

Ano nie trzeba być profesorem filozofii, by mówić o etyce. Nie trzeba też cytować Konfucjusza, Mencjusz czy Kanta, gdzie można powiedzieć po prostu: "żeby jak przyjdzie co do czego, [byście] potrafili komuś wyebać" - tak, by zrozumiał to zwykły chłopak, jasno, treściwie i obrazowo. Jeśli by Twój trener prowadził zajęcia w seminarium duchownym, pewnie by powiedział - "Szanuj bliźniego swego jak siebie samego", zaś do kadry nauczycieli, który mają zajęcia samoobrony (teoretyzuje) - to wypadało, by powiedział - "należy postępować zawsze wedle takich reguł, co do których chcielibyśmy, aby były one stosowane przez każdego i zawsze" (choć prawdopodobnie do niektórych trafiłaby wersja dla chłopaków), zaś do prawników tak:
"Art. 25 Kodeksu Karnego mówi: § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem..
Najważniejsze, że zrozumiałeś to, że Trener uczy Cię SW po to byś, był bandytą, tylko byś zdecydowanie bronił się przed nimi.

a ja napiszę od innej strony....w czasach kiedy w naszym kraju ludzie rozpoczynali swoją "przygodę" ze sztukami walki...to właśnie pewne zasady wschodu i "etyka"sprawiały niesamowitą fascynację , czymś co było całkowicie obce kulturowo....i dawało jakąś alternatywę do komuny....dawało marzenia na inny (lepszy?) świat....i budowało pewien "kręgosłup" moralny...który w naszym kraju został na swój sposób "połamany" .....
Dziś liczy się tylko "kasa" i bycie celebrytą...za którą, jakaś część ludzi zrobi wszystko...aby zaistnieć
Ale....istnieją wartości ponadczasowe, które istnieją od setek lat i przetrwają...bo są wartością samą w sobie...i aby to zrozumieć trzeba swoje przeżyć i wielu rzeczy doświadczyć....
ponieważ "droga" nie kończy się nigdy....
Bycie na tzw. szczycie w sw...jest piękne...ale kiedy "noga Ci się powinie".....nikt o tobie nie będzie pamiętał i co wtedy???
Sztuki walki mogą być "przygodą" na całe życie...bez względu ile masz lat...jakie masz możliwości...itd...sport zawsze się kończy bo ...znajdzie się ktoś lepszy?...głodniejszy sukcesu i swoich 5 minut?.....i absolutnie nie mam na myśli, że sport jest be...
Duma...szacunek....ciężka praca....cel do którego dążymy...skromność...pokora...to "wymysł" czy cechy "wojownika ponadczasowego?"....
niech każdy sam sobie odpowie na te pytania....a zwłaszcza nasze rodzime 10 dany....

oj uciekło mi słowo - miało być: byś nie był bandytą, tylko umiał się bronić przed nimi

sorki chłopaki, że Wam się wciąłem z przemyśleniami...

MarKosTSD - Cieszę się że się zrozumieliśmy . Mój trener to ogólnie osoba którą bardzo szanuję i cenię . SOG jak wejdzie .

Wuxia - to w sumie to o czym pisze - najważniejsze jest środowisko w którym się wychowujemy, jeżeli dla kogś sztuki walki to był cały świat jak to mówisz odskocznia od tego naprawde po*******onego czerwonego systemu to przyjmował wartości takie jakie wybrał. "Świat w którym życie według zasad to dla większości wstyd" niestety w takich czasach przyszło żyć i trzeba jakoś zaatakować tą rzeczywistość, żeby była taka jak ja chce a nie jaka ona chce .

Dziękuje Mnie cały czas chodzi o to, że w SW jednak ciągle kwestie etyczne przejawiają się - bo o ile np. w kolarstwie szosowym nie ma konieczności, by trener mówił co robić z dwoma pedałami po treningu lub starcie, to trener SW mówi co zrobić z techniką po zawodach lub po treningu.

Wuxia - Mądry człowiek jesteś, dla mnie prawdziwy Sifu, możesz się wtrącać kiedy chcesz i gań nas jak się za bardzo wymądrzamy

p.s. Sorrki za literówki w poprzednich postach, nie zdążyłem poprawić ;-/

nic już nic.....

Zmieniony przez - wuxia w dniu 2010-01-20 14:53:58