Szacuny
50
Napisanych postów
24518
Wiek
34 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
75482
Emmanuel Adebayor, mimo, że został zawieszony na trzy spotkania, nie schodzi z czołówek angielskiej prasy. Tym razem pojedynku Adebayor vs Arsenal ciąg dalszy. Byli koledzy oskarżają reprezentanta Togo o...kradzież butów.
Piłkarz Manchesteru City został zawieszony za nadepnięcie na twarz Robina Van Persie. Odpowie również za sposób manifestowania radości po zdobytej bramce, gdy pobiegł przez całe boisko, by cieszyć się pod trybuną kibiców Arsenalu.
Teraz nadszedł czas na kolejny etap potyczek londyńczyków z Adebayorem. Były piłkarz "Kanonierów" został oskarżony o kradzież butów. Arsenal potwierdził, że Adebayor, który pauzował z powodu kontuzji, wziął buty kilku piłkarzy. Rzecz miała miejsce w ostatniej kolejce ubiegłego sezonu.
- Adebayor wziął buty z klubowej szatni bez pozwolenia - powiedział rzecznik prasowy klubu.
Van Persie, Cesc Fabregas i inne gwiazdy Arsenalu rozmawiali o incydencie z szatniarzem. Adebayor zdążył opuścić stadion z butami i innymi rzeczami. Zawodnicy byli zdumieni, gdy dowiedzieli się, że to ich kolega z drużyny zabrał te rzeczy.
- Normalnie na koniec sezonu zawodnicy dają buty przyjaciołom, rodzinie, tym razem nie mogli, bo wiele z tych rzeczy zabrał Adebayor - donosi klubowe źródło. - Nigdy nie widzieliśmy ani jego, ani butów - dodaje. Robin był wściekły. Nie mógł uwierzyć, że kolega z drużyny, który zarabia 80 tysięcy funtów tygodniowo, może zrobić coś takiego.
Legendzie Arsenalu - Thierry'emu Henry, nie podoba się zachowanie Adebayora. Francuz nie mówi o skradzionych butach, ale o wywiadach i zachowaniu w trakcie meczu piłkarza z Togo.
- Trzeba pamiętać, nie ważne gdzie kończysz, o ludziach, którzy pomogli w twojej drodze, którzy dali szansę - mówi dla "Sunday Mirror" Henry.
- Zdobyłem w ostatnim sezonie z Barceloną potrójną koronę, ale wiem, że gdyby nie Arsene Wenger i Arsenal, nie byłbym tym piłkarzem, którym jestem dzisiaj.
- Myślę, że podobnie wygląda w przypadku Adebayora. Dziś może jest jednym z najlepszych napastników na świecie, ale nie byłby nim, był dopóki Arsene nie dał mu szansy. Nie sądzę, że Arsene mógłby skrzywdzić Adebayora - kończy Francuz, który apeluje, by zawodnik Manchesteru City okazał więcej szacunku dla poprzedniego pracodawcy.
Szacuny
50
Napisanych postów
24518
Wiek
34 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
75482
Menedżer Manchester City Mark Hughes oczekuje wyjaśnień od sędziego Martina Atkinsona, dlaczego przedłużył on niedzielne derby z Manchester United aż o siedem minut. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem "Czerwonych Diabłów" 4:3, a decydującego gola zdobył w szóstej minucie doliczonego czasu gry Michael Owen.
Hughes uważa, że spotkanie powinno się zakończyć po niecałych 95 minutach. Sędzia techniczny pokazywał doliczenie czterech minut w momencie, kiedy "Citizens" zdobyli bramkę na 3:3. Do tego miała być dodana nie więcej niż minuta z powodu tego, że piłkarze Man City dosyć długo cieszyli się po zdobytej bramce.
- Potrzebne jest wyjaśnienie, ponieważ nie wiem czemu sędzia doliczył tak dużo czasu. Czujemy się pokrzywdzeni tym, że oni dostali tyle czasu - powiedział Hughes BBC Sport.
Hughes nie jest zadowolony z wyjaśnień jakie otrzymał do tej pory od arbitra technicznego Alana Wiley'a i podkreślił, że protestował w tej sprawie jeszcze przed bramkę dla United.
- Nie rozmawiałem jeszcze z arbitrem, ale sędzia techniczny starał się mi to wyjaśnić, gdyż kwestionowałem doliczony czas zanim jeszcze mecz się skończył. Jego wyjaśnienia nie usatysfakcjonowały mnie. Powiedział, że minuta została dodana z powodu tego, że się cieszyliśmy po bramce. Zdobyliśmy gola w 90. minucie, kiedy tablica z liczbą cztery została już podniesiona, więc pan Wiley powiedział, że doda tą minutę. Czas od momentu, kiedy zdobyliśmy bramkę do wznowienia gry, to jakieś 45 sekund. Tutaj też się pomylił - stwierdził Hughes.
Szacuny
50
Napisanych postów
24518
Wiek
34 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
75482
Vincent Kompany nie trafi na Camp Nou. Belgijski obrońca przymierzany było do Barcelony. Piłkarz w jednym z wywiadów wyjawił, że nie ma zamiaru przenosić się do katalońskiego klubu.
- Niedawno podpisałem kontrakt z Manchesterem City. Ambicje tego klubu odpowiadają moim ambicjom. Zawsze chciałem być kluczowym zawodnikiem drużyny walczące o najwyższe cele - powiedział Kompany.
Spekulacje o ewentualnym transferze 23-letniego obrońcy pojawiły się w kontekście ewentualnego odejścia Carlesa Puyola, albo Rafaela Marqueza z Barcelony.