bądźmy poważni, to nierealne... sympatie sympatiami, upodobania upodobaniami, ale to tak jakby miec nadzieję, że nagle Maurice Green pojawi sie na bieżni i pokona Usaina Bolta... sport ewoluował, zawodnicy którzy pojawili sie od czasu świetnośći Wanderleusza, 10 lat młodsi, to na co on pracował latami, mają juz na starcie niejako, bo inaczej byli trenowani, o ile są podobnie utalentowani fizycznie - motoryka, dynamika i równie szybko uczą się samej walki jak Wanderleusz, to on nie ma jak z nimi konkurować.
U wanda dochodzi jeszcze jedna kwestia moim zdaniem - czyli : CC - najpierw zlał go tak że ledwie juz stał na nogach a na koniec ciężkie
KO z nogi, Henderson, druga walka ciężkie KO, Rampage - ciężkie KO. jeśli dodać do tego fakt, że przez całe lata walczył bardzo dużo i był na szczycie przez kilka lat non stop, to jak dla mnie wypisz wymaluj mamy wyeksploatowanie zawodnika.
bez urazy dla fanów Silvy - sam tez cenie i szanuję jego dokonania, choć nie jest moim idolem - Wanderlei juz ma z górki.