odrzucam gainery carbo itd - nie chcę masy za wszelką cenę, ile zjem normalnego żarcia to zjem a jak nie zjem to nie będę jeść syfnego prochu z puszki ani się zmuszać
odrzucam spalacze bo 90% to lipa ..a w ogóle to mi niepotrzebne
więc co zostaje?
1) BCAA? czy te aminokwasy w prochu czy w pastylkach TEŻ są tak naprawdę gorzej przyswajane i badziewniejsze niż te w mięsie /jajach itd normalnym żarciu?
2) kreatyna? no to akurat jedyny znany mi supl o którym nie ma kompletnych rozbieżności opinii, przebadany klinicznie i działający . oczywiscie dawka na oko ze 2-3 gramy przed treningiem (waże ok 93kg) .. zgodnie z prawem 'malejącej krańcowej efektywności' (każdy kolejny gram jest coraz mniej efektywnie wykorzystywany i mniej potrzebny..a coraz bardziej obciąża nery itd)
proszę o wypowiedzi nt tych BCAA , i ew. czy znacie jakiś inny ciekawy siuwaks o w miarę udokumentowanym działąniu