Poprawiam: rekord życiowy Szymkowiaka to 350 kg - z zawodów. Nie jest uznany za rekord Polski, bo wykonał go na Bundeslidze, gdy jeszcze rekordów z tych zawodów nie zaliczało się do rekordów Polski (niesłusznie). Zresztą nikt dotąd nie interesował się tym by go uznać za rekord. Wystarczy pismo do Federacji Niemieckiej TS o przysłanie kopii protokołu zawodów i wynik będzie zaliczony. (Przypomnę, że wynik w siadzie z ligii niemieckiej Olecha - 305,5 kg - był uznanym rekordem świata, więc nie widzę powodu by i wyniku Szymkowiaka nie zaliczyć jako rekordu Polski. Oczywiście formalnie musi być wcześniej protokół.)
Co do Kovcsa i Olecha to ten pierwszy przegrałby z wieloma innymi zawodnikami w Wilksie, pomimo wyraźnego promowania przez współczynniki kategorii cięższych.
A ja rzeczywiście osobiście nie uznaję wyników spoza zawodów.. Kiedy słyszę, że ktoś wyciska 300 kg, o czym głośno w tym dziale, ale nie ma odwagi startowac na MP to cos jest nie tak. Z kolei niektórzy sami rozpuszczają plotki na swój temat i nie startują, żeby się nie zweryfikować. Na minus oczywiscie. Nawet nie chodzi o badania antydopingowe i możliwość wpadki, ale o samą możliwość wyciśnięcia wychwalanych ciężarów.
Przyznam się, że nigdy nie naśmiewałem się gdy dziewczyny wyciskają po 30-40 kg. Dla nich to duże ciężary. Przynajmniej nie oszukujesz, że wyciskasz 100 kg, ale nie chcesz wystartować bo.. Wynik to kestia czasu i zaangażowania. A zresztą.. Czy musisz wyciskać więcej? Jeśli trenujesz dla siebie, dla dobrego samopoczucia, to ciężar nie jest ważny. Zwłaszcza ten maksymalny.
Jeśli i teraz nie zgodzisz się z moimi poglądami to.. Podyskutujemy przy piwie!