nijagi
...
Napisał(a)
Zawody super,fajny klimacik milutka atmosfera.I to wcale nie pisze tak dlatego ze wygralem ;).
Dziekuje organizatorowi Wojtkowi Wilkowskiemu za impreze.Chlop stawał na głowie żeby wszystko bylo tak jak powinno.
Dziekuje takze kolegom z ktorymi startowalem za rywalizacje na poziomie.
pozdrawiam
Dziekuje organizatorowi Wojtkowi Wilkowskiemu za impreze.Chlop stawał na głowie żeby wszystko bylo tak jak powinno.
Dziekuje takze kolegom z ktorymi startowalem za rywalizacje na poziomie.
pozdrawiam
...
Napisał(a)
Nijagi mam takie pytanko a propo tej opony jakich ona jest rozmiarów i ile waży??? Fajne zawody szkoda że nie bliżej mnie!!!Gratuluje wszystkim!
...
Napisał(a)
Turniej strongman Damnica 2008.
Trzy najlepsze wyniki z poszczególnych konkurencji
Belka
Kandulski 17
Lademann 16
Goszczyński 16
Rychłowski 16
Walizy
Goszczyński 62,60m
Kandulski 58,70m
Czyż 45,70m
Opona
Rychłowski 26,25s
Goszczyński 26,28s
Kacnerski 29,21s
Yok
Goszczyński 6,84s
Łukjanowicz 7,47s
Lademann 10,04s
MC
Rychłowski 260kg
Kandulski 250kg
Goszczyński 250kg
Kacnerski 250kg
Trzy najlepsze wyniki z poszczególnych konkurencji
Belka
Kandulski 17
Lademann 16
Goszczyński 16
Rychłowski 16
Walizy
Goszczyński 62,60m
Kandulski 58,70m
Czyż 45,70m
Opona
Rychłowski 26,25s
Goszczyński 26,28s
Kacnerski 29,21s
Yok
Goszczyński 6,84s
Łukjanowicz 7,47s
Lademann 10,04s
MC
Rychłowski 260kg
Kandulski 250kg
Goszczyński 250kg
Kacnerski 250kg
nijagi
...
Napisał(a)
Turniej STRONGMAN
Każda kolejna edycja damnickiego Turnieju Strongman jest na wyższym poziomie. Tegoroczna wyprzedza poprzednią o kilka klas. Wszystko było lepsze, mocniejszy sprzęt, więcej i wyższej klasy zawodnicy, ciekawa oprawa. Do Damnicy ściągnęli zawodnicy z Trójmiasta i z zachodnich krańców Polski. Był Tomasz Lademann z Rozewia, Sławomir Rychłowski z Połczyna k/Pucka, Sylwester Gąsior z Bobrownik, Michał Czyż z Gdyni i jego kolega Michał Kandulski, Grzegorz Łukjanowicz z Gdańska, Jan Wasilewski i Krzysztof Kacnerski również z Gdańska, Jurand Goszczyński ze Straszyna, Adam Kubisz, Damian Nazaruk i Marcin Szpyruk z Łobza oraz Mateusz Burdzy z Choszczna. Wszyscy prezentowali bardzo wysoki poziom, chociaż jak to bywa w sporcie byli ci lepsi i ci trochę gorsi.
Pierwszą konkurencję, którą było wyciskanie 100-kilogramowej belki wygrał Michał Kandulski, który wykonał 17 powtórzeń. Nie ustępowali mu jednak za bardzo Lademann, Rychłowski i Goszczyński, którzy zrobili po 16 powtórzeń.
W drugiej konkurencji czyli „Spacer farmera” chodziło o przeniesienie dwóch „walizek” ważących po 110 kg na jak największą odległość. Tutaj lepszy okazał się Jurand Goszczyński, który przeszedł z ciężarem 62m i 60cm, czym wyprzedził swojego dotychczas najgroźniejszego rywala o prawie 4 metry. Wielkim przegranym tej konkurencji jest Tomek, gdyż z jakiejś przyczyny doszło do wybicia z rytmu kroku i w konsekwencji potknięcia już na siódmym metrze, chociaż wszyscy stawiali na to, że pójdzie on znacznie dalej.
Do trzeciej konkurencji zakwalifikowało się tylko dziesięciu. Wielka opona, którą trzeba było obrócić sześć razy najmniej problemów stworzyła Sławkowi (26,25 sekundy). Nie dużo więcej, bo tylko trzy setne sekundy zmierzono Jurandowi, ale i tak największe wrażenie zrobił Krzysztof Kacnerski, który co prawda potrzebował 3 sekundy więcej, ale zwrócił na siebie uwagę techniką i faktem, że był o dobre 30 kg lżejszy od rywali.
W czwartej konkurencji („Buszmen”) chodziło o przeniesienie olbrzymiego ciężaru 300 kg na odległość 15 m w jak najkrótszym czasie. Tutaj znowu wiódł prym J. Goszczyński wykonał bój w ciągu nie całych 7 sekund, ale znowu to nie on otrzymał największe oklaski, ponieważ Grzegorz Łukjanowicz, który lubi używać ksywki GUCIAS z zaskoczenia uzyskał drugi czas 7,47 s idąc w pięknym stylu, jakby niósł nie 300 tylko 30 kg.
Do piątej finałowej konkurencji zakwalifikowało się 5-ciu najlepszych. Mimo małych problemów ze sprzętem organizatorom udało się namówić siłaczy do walki ze sztangą ważącą na końcu 300 kg. Martwy ciąg, bo tak nazywała się ta konkurencja rozpoczął się na poziomie 200 kg i tylko ten ciężar udało się zaliczyć Guciasowi. Później było 220 kg, 240 kg, 250 kg i 260 kg. Tutaj polegli Krzysztof Kacnerski i Michał Kandulski. Jurand uznał, że wystarczy mu 250 kg. Ze sztangą ważącą 260 kg poradził sobie jedynie Sławomir Rychłowski, który w następnych podejściach próbował wyrwać 300 kg lecz przerwa w treningach spowodowana kontuzją sprawiła, że spadek formy okazał się zbyt duży.
W ostatecznej klasyfikacji wygrał „Jurand ze Straszyna” jak dowcipnie nazywali go widzowie. Drugą lokatę zajął Sławomir Rychłowski. Trzecim w kolejności był Michał Kandulski. Krzysztof Kacnerski zajął w ostateczności czwartą pozycję, a ostatnim z finalistów był Grzegorz Ł. Wszyscy finaliści otrzymali nagrody rzeczowe ufundowane przez lokalny samorząd. Trójka najlepszych puchary ufundowane prze GKRPA i OHZ Bobrowniki. Wszyscy uczestnicy otrzymali upominki od sponsorów, medale i dyplomy.
Jeśli nic się nie zmieni to w przyszłym roku spotkamy się w podobnym gronie na damnickim stadionie by zmierzyć się po raz kolejny z wielkimi ciężarami i wyzwaniem jakim jest organizacja tak dużego turnieju.
Każda kolejna edycja damnickiego Turnieju Strongman jest na wyższym poziomie. Tegoroczna wyprzedza poprzednią o kilka klas. Wszystko było lepsze, mocniejszy sprzęt, więcej i wyższej klasy zawodnicy, ciekawa oprawa. Do Damnicy ściągnęli zawodnicy z Trójmiasta i z zachodnich krańców Polski. Był Tomasz Lademann z Rozewia, Sławomir Rychłowski z Połczyna k/Pucka, Sylwester Gąsior z Bobrownik, Michał Czyż z Gdyni i jego kolega Michał Kandulski, Grzegorz Łukjanowicz z Gdańska, Jan Wasilewski i Krzysztof Kacnerski również z Gdańska, Jurand Goszczyński ze Straszyna, Adam Kubisz, Damian Nazaruk i Marcin Szpyruk z Łobza oraz Mateusz Burdzy z Choszczna. Wszyscy prezentowali bardzo wysoki poziom, chociaż jak to bywa w sporcie byli ci lepsi i ci trochę gorsi.
Pierwszą konkurencję, którą było wyciskanie 100-kilogramowej belki wygrał Michał Kandulski, który wykonał 17 powtórzeń. Nie ustępowali mu jednak za bardzo Lademann, Rychłowski i Goszczyński, którzy zrobili po 16 powtórzeń.
W drugiej konkurencji czyli „Spacer farmera” chodziło o przeniesienie dwóch „walizek” ważących po 110 kg na jak największą odległość. Tutaj lepszy okazał się Jurand Goszczyński, który przeszedł z ciężarem 62m i 60cm, czym wyprzedził swojego dotychczas najgroźniejszego rywala o prawie 4 metry. Wielkim przegranym tej konkurencji jest Tomek, gdyż z jakiejś przyczyny doszło do wybicia z rytmu kroku i w konsekwencji potknięcia już na siódmym metrze, chociaż wszyscy stawiali na to, że pójdzie on znacznie dalej.
Do trzeciej konkurencji zakwalifikowało się tylko dziesięciu. Wielka opona, którą trzeba było obrócić sześć razy najmniej problemów stworzyła Sławkowi (26,25 sekundy). Nie dużo więcej, bo tylko trzy setne sekundy zmierzono Jurandowi, ale i tak największe wrażenie zrobił Krzysztof Kacnerski, który co prawda potrzebował 3 sekundy więcej, ale zwrócił na siebie uwagę techniką i faktem, że był o dobre 30 kg lżejszy od rywali.
W czwartej konkurencji („Buszmen”) chodziło o przeniesienie olbrzymiego ciężaru 300 kg na odległość 15 m w jak najkrótszym czasie. Tutaj znowu wiódł prym J. Goszczyński wykonał bój w ciągu nie całych 7 sekund, ale znowu to nie on otrzymał największe oklaski, ponieważ Grzegorz Łukjanowicz, który lubi używać ksywki GUCIAS z zaskoczenia uzyskał drugi czas 7,47 s idąc w pięknym stylu, jakby niósł nie 300 tylko 30 kg.
Do piątej finałowej konkurencji zakwalifikowało się 5-ciu najlepszych. Mimo małych problemów ze sprzętem organizatorom udało się namówić siłaczy do walki ze sztangą ważącą na końcu 300 kg. Martwy ciąg, bo tak nazywała się ta konkurencja rozpoczął się na poziomie 200 kg i tylko ten ciężar udało się zaliczyć Guciasowi. Później było 220 kg, 240 kg, 250 kg i 260 kg. Tutaj polegli Krzysztof Kacnerski i Michał Kandulski. Jurand uznał, że wystarczy mu 250 kg. Ze sztangą ważącą 260 kg poradził sobie jedynie Sławomir Rychłowski, który w następnych podejściach próbował wyrwać 300 kg lecz przerwa w treningach spowodowana kontuzją sprawiła, że spadek formy okazał się zbyt duży.
W ostatecznej klasyfikacji wygrał „Jurand ze Straszyna” jak dowcipnie nazywali go widzowie. Drugą lokatę zajął Sławomir Rychłowski. Trzecim w kolejności był Michał Kandulski. Krzysztof Kacnerski zajął w ostateczności czwartą pozycję, a ostatnim z finalistów był Grzegorz Ł. Wszyscy finaliści otrzymali nagrody rzeczowe ufundowane przez lokalny samorząd. Trójka najlepszych puchary ufundowane prze GKRPA i OHZ Bobrowniki. Wszyscy uczestnicy otrzymali upominki od sponsorów, medale i dyplomy.
Jeśli nic się nie zmieni to w przyszłym roku spotkamy się w podobnym gronie na damnickim stadionie by zmierzyć się po raz kolejny z wielkimi ciężarami i wyzwaniem jakim jest organizacja tak dużego turnieju.
nijagi
Poprzedni temat
Płaska- zawody....
Następny temat
Arnold Classic
Polecane artykuły