Co robić kiedy jest 10 na 1? a tym 1 jestem ja.

Przy tunelach chodz z doroslymi albo je omijaj
Krzycz - ze pali sie lub POZAR. Moze zwrocisz uwage dosroslych na siebie. Wypracuj sobie mozliwosc ucieczki.


On nie jest taki woli mięso niz buraki.
Wasz
czytelnik dzialu ...

*******laj gdzie wlezie , umiejetnosc wspinaczki tez jest przydatna ;] . Mozesz takze wolac mame i boga o litosc ;]

Nie ma innej rady jak wiąść nogi za pas !!!!!!!!!

"Bycie przygotowanym do wojny jest najlepszym sposobem zachowania pokoju"

A co jak podobna sytuacja sie przytrafi w tramwaju - pustym oczywiscie }:-

Nie pozostaje nic innego jak oceniajac predkosc jadacego tramwaju, ruch uliczny na pasie obok tramwaju lub na torowisku po drugiej stronie, wielkosc okna przez ktore musialbys sie przecisnac, czas potrzebny na jego otwarcie ocenic obrazenia jakie moglbys poniesc podczas ewakuacji z tramwaju. Jesli wyjdzie Ci, ze ryzyko jest wieksze podczas ewakuacji to nie pozostaje nic innego jak zmierzyc sie z ich butami.

Pozdrawiam Sierov

Wg. pewnych źródeł są trzy poziomy radzenia sobie z niebezpieczeństwem - kolejność b. ważna ! :
1-uniknięcie (nie bywam w miejscach typu ciemne tunele itp. )
2-ominięcie (jeżeli już jestem w takim miejscu i widzę zagrożenie to się wracam, przechodzę na drugą stronę ulicy itp.)
3-konfrontacja (stosuję wszelkie dostępne środki celem unieszkodliwienia zagrożenia)
W opisanym przypadku pkt. 3 jest skazany na całkowite niepowodzenie (no, chyba, że masz spluwę) więc raczej skup się na pkt. 1 i 2.

Ale jak juz dojdzie do takiej sytuacji to zawsze pozostaje dyplomacja, ktorej efekt zalezy oczywiscie od intencji napastnikow :(

No właśnie, 3 etap- konfrontacja jest tu określony dość sztywno, ale ten cały schemacik tyczy się trochę innych zdarzeń. Oczywiście w przypadku autora wątku konfrontacja musiałaby polegać na jakichś zagrywkach psychologicznych - może spróbuj ich rozśmieszyć czy co ?

Ja myśle że mój sposób z granatem jest najskuteczniejszy w każdej sytłącji np. w tramwaju oni by przez okno wyskoczyli

"wielka siła to wielka odpowiedzialność"

He, he, ja kiedyś widziałem lampę lutowniczą przerobioną na mały miotacz ognia - to by było zdziwko Tyle, że nie wiem co na to przepisy o obronie koniecznej