Stąd wlaśnie wiem że to co jest w ringu nazywane MT nie troszkę sie różni od tej tradycyjnej sztuki [...] w tych tradycyjnych małych szkołach w Tajlandii jest może nie czymś całkowice różnym od tego z ringu... - a mógłbyś podać jakieś konkrety.
Stąd wlaśnie wiem że to co jest w ringu nazywane MT nie troszkę sie różni od tej tradycyjnej sztuki [...] w tych tradycyjnych małych szkołach w Tajlandii jest może nie czymś całkowice różnym od tego z ringu... - a mógłbyś podać jakieś konkrety.
Ja w żadnym razie nie twierdzę, że pan Ochniowski, który jest zresztą dobry w tym co robi się myli - w tajlandii jest wiele szkół (wielkich szkół) co uczy się MT pod walki w ringu - wiszą w nich dyplomy i puchary z turniejów np o puchar króla. To MT praktycznie nie rożni się od tego w Polsce i na świecie - to w Tajladii jest prawie przemysłem.
Mi chodzilo o jak mi się wydaje bardziej tradycyjne szkoły z mniejszych miejscowości i wiosek jakich jest wiele - ja przynajmniej tak zrozumiałem, że teszkoły szanują i są dumne z tego Sportowego MT uczonego w dużych szkołach głównie dużych miastach pod zawody - sami twierdzą że to co oni robią to jest MT tylko z jakimś lokalnym dodatkiem.
Różnice jakie w tej walce dla mnie były - było ich kilka - jedną z nich było (co mnie zaskoczyło i się tego nie spodziewałem) zablokowanie mojego ciosu od zewnątrz przy zejściu jednoczesnym do przodu - ja jak napisałem na MT się nie znam, ale takiego czegoś nie widziałem wcześniej w MT jakie np oglądałem w telewizji, inną ciekawą techniką było złapanie mnie za nogę i przy pół obrocie zwalenie się na mie po czym obaj znaleźliśmy się na ziemi - prawie dotykając ziemi (to znaczy jeszcze całkiem na niej nie leżeliśmy) byliśmy prawie plecami do siebie odwóceni a mimo to dotałem właśnie ten sławetny łokieć i mój ząb poszedł się .... Ja w każdym poście napisałem że na MT się nie znam, oraz że to co piszę jest tylko na podstawie moich obserwacji, oraz tego co widziałem w telewizji - mogę się mylić - ale dla mnie tak to wygląda.
Dodam jeszcze raz MB - tą nazwę pierwszy raz zobaczyłem na tym forum i niewiele na ten temat wiem - wiem jedno nauczyciel tej szkoły co w niej byłem nie azywał jej MB tylko MT cośtam i o innych szkołach tego typu też mówił MT cośtam i coś innego - na ten temat tyle wiem co od tego gościa.
Zmieniony przez - Yang30 w dniu 2007-10-12 09:41:46
sami twierdzą że to co oni robią to jest MT tylko z jakimś lokalnym dodatkiem O to właśnie się rozchodzi. W Tajlandii tradycyja MT jest żywa i kultywowana. Oni po prostu nie muszą używać zbiorczego pojęcia muay boran, ponieważ mają lokalne nazwy własne na pewne techniki pochodzące z określonego terenu itp. Podobno czasem po samej pracy stóp można rozpoznać konkretną szkołę MT (tar khru - forma nauczyciela), że nie wspomnę o wai khru, który każda szkoła ma swój.
Na zachodzie cała tradycyjność jest zapożyczona, nie ma się co dziwić, że te elementy są obciąte do minimum. Wai khru wszyscy tańczą wg jednego schematu, paprachaty ubiera się samemu bez żadnej świadomości po co itp itd. Jednak podkreślam, że nie odbywa się to ze szkodą dla technik, więc świadomość tradycyjność jest wyłącznie sprawą ćwiczącego. Jeden będzie przywiązywał do tego wagę, inny nie.
zablokowanie mojego ciosu od zewnątrz przy zejściu jednoczesnym do przodu Nie za bardzo wiem o co chodzi, ale jeżeli wyprowadzałeś np lewy prosty, to można zastosować zbicie do wewnątrz, skrócić dystans i np grzmotnąć łokciem. Normalka
takiego czegoś nie widziałem wcześniej w MT jakie np oglądałem w telewizji PODSTAWOWA SPRAWA: trzeba mieć nie lada szczęście, żeby zobaczyć prawdziwe MT w telewizji. Zwykle leci jakaś żenująca, okaleczona kreatura podszywająca się pod MT, pozbawiona łokci czasem nawet klinczu
inną ciekawą techniką było złapanie mnie za nogę to też standardowy zabieg w MT. Jak wykorzystasz takie ograniczenie mobilności złapanego przeciwnika, zależy wyłącznie od Twojej inwencji.
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
Zgadzam się, że to żadne lokalne czary , nie raz takie techniki i podobne mieliśmy na treningu. Obelen róznego rodzaju jest w MT wbrew pozorom sporo.
Niestety u nas mało jest naprawdę profesjonalnych trenerów MT, 3/4 to są kickbokserzy po szkoleniach weekendowych z łokci, kolan i klinczu Nie chodzi mi o to, że oni źle walczą, bo część z nich jest w ringu świetna. Ale to nie jest MT tylko podrasowany kickboxing.
"The wise win before the fight, while the ignorant fight to win."
PS. Yang przy tym przechwyceniu nogi i tak miałeś szczęście, że nie sprzedał Ci np łokcia w udo. To dopiero bywa bolesne
Zmieniony przez - kopt w dniu 2007-10-12 10:50:03
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
PS. Raz się do czołowego klubu kicka z przyjaciółą przeszłyśmy (fakt że tam był głównie light i semi, ale jednak) i kiedy doszło do sparingów to zszokowany pan instruktor nam przerwał po 30 s (a sparowałysmy sobie naprawdę na luzie, na MT by nas trener ochrzanił za takie olewactwo...). A pod koniec treningu zwołał grupkę zawodników i podsłuchałysmy, jak im wykładał, że light, semi, full i muay thai to w zasadzie "jedno i to samo"
Zmieniony przez - searme w dniu 2007-10-12 11:38:16
"The wise win before the fight, while the ignorant fight to win."
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
To on miał szczęście ze się obrócił z miją nogą i się na mnie zwolił - gdyby próbowal inaczej to rozwiązać to na dobre by mu nie wyszlo - mam całkiem niezłe iskuteczne metody na obronę w takiej sytuacji. Cały problem w tej walce dla mnie był taki, że ja błędnie nastawiłem się, że walka będzie wyglądała jak na zawodach MT i zaplanowałem sobie jak go "zrobię" - ale jak to z planami bywa - ten był do dupy i oberwałem i wyszedłem na idiotę - w następnych sparingach już wiedziałem, że plany można sobie wsadzić i trzeba być otwartym na każdą ewentualność - i tu już było zupełnie inaczej - min dalem radę w następnym sparingu temu gostkowi co mi tego zęba załatwił, oraz 2 innym, był tam jednak lekko mniejszy zawodnik ode mnie - sam jestem szybki, ale on był szybszy ode mnie, oraz niesłychanie zwinny - nie bez problemu ale dal mi radę. To była naprawdę ciekawa lekcja dla mnie, wiele się dowiedzialem i nauczyłem - trochę szkoda zęba - ale i tak się opłaciło - jestem o to doświadczenie mądrzejszy znacznie - a przecież o to właśnie chodzi.
Co do przechwycenia nogi: widziałem kiedyś jak Rusłan Karajew wybił się z przechwyconej nogi zakroczną wykonując kopnięcie okrężne na głowę.
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."