Cavior Barbarzyńca:
Nie wiem, czy fachowiec od Muay Boran zaakceptowałby łatwo to "zachowywanie esencji" i "tożsamość kulturową". Prawdopodobnie by po prostu nie zaakceptował, stwierdzając, że to co dziś naucza się w większość szkół MT, ma się nijak do oryginału
Searme Rozsądna:
I tak bez porównania z sanda
Walka 'sportowa' była w MT od zawsze. A styl, zmodyfikowany czy nie, wciąż jest autentyczną częścią tradycji i kultury Tajlandii, nikt tu niczego nie narzucał. Nawet jesli cały świat będzie uskuteczniał jakiś tam thaikickboxing, MT w Tajlandii będzie żyło. Może niszowo, bo każdy chce zarobić, ale jednak. A sanda będzie na fali tak długo, jak będzie miała poparcie z góry. To tak jak z kickboxingiem, tylko tam się bardziej kasa liczy, jak to we wspolczesnym sporcie. Jak w Polsce mieli przez parę lat zastój to zaczęli iść w jakieś formy przy muzyce czy inne cudactwa, żeby tylko widzów (i sponsorów) przyciągnąć.
Kopt Wszechwładny:
Cavior, ostatnio zastanawia mnie skąd bierze się u Ciebie tak nieprzejednane przekonanie (pokrywające się poniekąd z poglądami Knife'a ), że MT to tylko supernowoczesny styl, który zgubił swoje korzenie. Istotą tradycji jest przekaz, a ten został w MT zachowany (nie mówię tu o kickboxingu z paprachatami). Zamiana kaad chuek na rękawice (pamiętaj, że w Tajlandii wciąż odbywają się również walki bez rękawic)była tylko dostosowaniem się do nowych warunków oraz konsekwencją nieuniknionego wyodrębnienia się krabi krabong z muay boran. Jeżeli dalej masz jakieś wątpliwości, to informuję, że techniki muay boran, tzw Mae Mai i Look mai to ciągle podstawy MT, z których zaledwie kilka nie dopuszczono do użycia w ringu. Tobie się chyba wydaje, że do Tajlandii zajechał kiedyś wielki biały masta, zobaczył jakiś dziwaczny, tradycyjny styl, unowocześnił go i zrobił z niego prawdziwego ringowego wymiatacza. Sęk w tym, że metody treningowe MT niewiele się zmieniły. Swoista "brutalność" i full contact po prostu są wpisana w tę tradycję. Nie wszystko co skuteczne jest zasługą pięknych, mądrych, rozsądnych i różowych jak świnka europejczyków
Cavior:
że MT to tylko supernowoczesny styl, który zgubił swoje korzenie
Kwestia statystyki. To trochę jak ze skutecznością aikido. Czy aikido zgubiło skuteczność, zakładając, że w ogromnej ilości klubów człowiek nie nauczy się za wiele-a w dodatku nasłucha się propagandy o tym, jakie to mordercze techniki dano mu w posiadanie? Nie pomyli się bardzo ktoś, kto stwierdzi, że tak-a ktoś broniący tezy, że nie, jest w trudnej sytuacji. Jest różnica, między współczesnymi, nawiedzonymi mistykami unikającymi nawet randori-a Ueshibą, który nie unikał walki zarówno wręcz jak i z bronią. Tak samo-jest różnica między nieomal rytualnym podejściem Tajów do swojego stylu-a podejściem "targetu" współczesnych klubów. Na Thaia po prostu generalnie nie idą ludzie o ciągotkach tradycyjnych.
Tzn. może i idą-ale mniej więcej w takim samym stopniu, w jakim na aikido z przekonaniem zapisują się ludzie o psychice urodzonego mordercy
Tobie się chyba wydaje, że do Tajlandii zajechał kiedyś wielki biały masta, zobaczył jakiś dziwaczny, tradycyjny styl, unowocześnił go i zrobił z niego prawdziwego ringowego wymiatacza.
Nie. Wydaje mi się, że to Tajlandzcy wielcy biali (no, nie do końca biali ) masta nie kontrolują tego, jaki kształt przybiera ich styl na świecie. Kształt, w którym tradycji jest jeszcze mniej niż w judo (gdzie chociaż korzysta się z oryginalnych nazw, strojów i komend-choć to byłoby tyle). Kształt, w którym chodzi mniej więcej o jedno-jak najszybciej i najefektywniej zmienić klienta w maszynkę do bicia. Kluby z MT się mnożą jak grzyby po deszczu-tak, jak do niedawna wszelkie "combaty" z "elementami krav maga". Pewnie, nie są to kluby z prawdziwego zdarzenia-ale jednak jest ich coraz więcej. A ja mam po prostu alergię na takie zjawiska. Stąd-pod względem "tradycyjności" bardziej przekonuje mnie np. kyokushin, które (u nas przynajmniej) nigdy nie miało zakrojonej na taką skalę akcji propagandowej-mimo, że to twardy i konkretny styl. Fakt, pojawiło się w innych czasach-ale przez to może zachowało więcej swojej "treści"? Mogę się zgodzić, że pewna część kyokushinowców również nie bierze tej "tradycyjności" poważnie (czytałem ich fora ), zwłaszcza tacy nastawieni wyłącznie na walkę-a już naiwnością byłoby sądzić, że żaden kyokushinowiec nawet muchy nie skrzywdzi bo mu moralność zabrania () , ale jednak sama oprawa jest jakaś taka milsza.
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."