Ja też nie wiele kumam z tego a nie było mnie tylko 3 dni.
Z tego co wiem i przeczytałem to:
Namnożyło się moderatorów, boldów i zielonych z "Bożej łaski" albo z łapanki jak kto woli.
Z czego większość to du.po.włazy którzy dostali funkcję za wazelinę a nie za wiedzę i zasługi.
Co do Dopingu to:
Aleks się wkur*ił na Mateo za to że ten zabrał mu funkcję.
Ktoś tam ma pretensję do Aleksa że pokasował tematy w dopingu bo był zły na Mateo.
Aleks miał pretensję do Eora za to że Eor wział się za porządki w dziale.
Poprawcie mnie jak by co
W ogóle myślałem że to cale nowe forum i odwrócenie się większości modów i zielonych tyłem do Mateo to był zwykły foch.
Ale teraz widze że się myliłem, jeżeli ktoś tu się w porę nie ogarnie to SFD zdechnie śmiercią naturalną. Jestem tu ładnych parę lat i takiego bur.delu to jak żyje nie widziałem.
A już największą patologią jest to że gość o nicku "
Megabol" (o dziwo moderator) wpada w Suple i kasuje posty nieprzychylne jego imiennej firmie.
Co tu się kur** dzieje ??!!
Ja rozumiem, chaos po odejściu większej części kadry - OK.
Ale co to za chocki klocki z Megabolami i przepychanki słowne nowych kadrowiczów ze starymi?
Normalnie Folwark Zwierzęcy jak ta lala
Nie wiele brakuje do tego aby SFD stało się forum w pełni komercyjnym.
Jeżeli sytuacja się nie polepszy a Mateo nie zacznie myśleć racjonalnie i trochę więcej zagłębiać się w sprawy forum i samych userów.
To będzie "Time to say good bye" nie tylko dla mnie ale dla wielu innych.
Przewinąłem się w życiu przez wiele for dyskusyjnych i z wieloma z nich się pożegnałem kiedy coś zaczęło mi się nie podobać lub zwyczajnie znudziło mi się. SFD jest jednym z dwóch for w którym bawiłem tak długo. Co dalej zobaczymy.
Rozumiem sytuacje "starych zielonych" bardzo dobrze bo sam miałem kiedyś podobnie. Jeden właściciel - Pan i Tyran, który rozpieprza coś na co pracowałeś kilka lat. Nie robiłeś tego dla kasy tylko dla satysfakcji, dla siebie. Nie liczyłeś na wdzięczność ani tym bardziej na jakieś siano. Widziałeś że ludzie doceniali Twoją pracę, cieszyłeś się tym. I nagle okazuje się że Jaśnie Wielmożny Pan ma za nic Twoją robotę, nie jest Ci wcale w żaden sposób wdzięczny ani nawet nie docenia Cię, "bo przecież po to tu jesteś". Ma to gdzieś Twoja praca się nie liczy, bo on ma zupełnie inne priorytety. To jest jak policzek. Co możesz zrobić? Tylko odejść.
Ja tak wtedy zrobiłem.
Było trudno zostawić coś co współtworzyło się w dobrej ekipie przez kilka lat. Ale "czwartej alternatywy" nie było, tylko - Time to say good bye.
Dlatego rozumiem chłopaków i decyzje którą podjęli.
Tym którzy odeszli życzę Wszystkiego Najlepszego a tym którzy zostali Anielskiej Cierpliwości.
Poz
Andrew3