SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Nikolay Wałujew vs Jameel McCline

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 21366

Ankieta

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 262 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 3908
Pff nie chce osmieszac tego wielkiego cieniasa ;) poza tym media by nie daly mi spokoju w koncu byl bym pierwszym czlowiekiem ktory poslal ciezkim nokaltem mutanta do szpitala ;)

brak dewizy;)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51569 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Nokautem a nie nokałtem
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 262 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 3908
Naprawde ?

brak dewizy;)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 422 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 10572
hhhhhhmmm a może zrobić kubańskie sparingi wybierzmy 6 cięższych z SFD i naraz wszyscy polecimy na Bestie ze wschodu . A może akurat którys go położy na dechy pozdro wszystkim

trening czyni mistrza

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 4847 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 40994


"Pojedynek potworów" o mistrzowski pas



To będzie starcie dwóch gigantów. Za tydzień, 20 stycznia, w Bazylei Nikołaj Wałujew po raz trzeci stanie w obronie tytułu mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBA. Przeciwnikiem "Bestii ze Wschodu" będzie Amerykanin Jameel McCline.

Walka reklamowana jest jako "Pojedynek potworów". I nic w tym dziwnego. Wałujew mierzy 214 cm i waży 146 kg. McCline odpowiednio 200 i 123. - Nie chcę wyjść na zbyt pewnego siebie, ale to będzie kolejny stosunkowo łatwy pojedynek. 2-3 rundy i wracam do domu - oświadczył niepokonany na zawodowym ringu Wałujew (45 zwycięstw, w tym 32 przez nokaut). - Wreszcie będę walczył z kimś o podobnej posturze do mnie, ale McCline'a (38 zwycięstw, 6 porażek, 3 remisy) to nie uratuje - dodał.

Amerykanin przed "Bestią ze Wschodu" jednak nie pęka. - Siłę to ona może i ma, ale technicznie walczy gorzej niż mój pięcioletni synek - powiedział McCline.

onet.pl

"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 4847 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 40994


Całkiem niedawno żegnaliśmy rok 2006. Czy udany? Ile kibiców- tyle osądów. Niewątpliwie zamknęliśmy kolejny rozdział w historii. Panta rei! Były podsumowania, plebiscyty, konkursy na najlepszego boksera, na najlepszą walkę.Cały ten ambaras związany z zakończeniem roku już za nami. Czas zapomnieć o przeszłości. W karnawałowych nastrojach zaczynamy kolejną wędrówkę. Zaczynamy, i to z „grubej rury”!

Już jutro, niemiecki promotor Wilfried Sauerland proponuje kibicom boksu pojedynek niepokonanego, rosyjskiego Mistrza Świata wersji WBA Nikolai'a Valueva z amerykańskim pięściarzem Jameel’em McClinem. Valuev, który na co dzień walczy w Niemczech, miał już okazję pokazać się w Ameryce. Nie został tam przyjęty zbyt ciepło. W takiej sytuacji bokser wraz z swoim promotorem ruszają na „podbój” Szwajcarii. Miejsce nietypowe, bowiem kraj ten słynie raczej z produkcji dobrych, markowych zegarków niż z pojedynków bokserskich. Od strony marketingowej walka sprzedała się całkiem nieźle. Pojedynek pokaże prawdopodobnie 70 krajów na całym świecie, w tym Polska. Gala odbędzie się w malowniczej Bazylei, w St. Jakob-Halle. Najtańsze miejscówki kosztowały niecałe 120zl. Za przyjemność oglądania pojedynku tuż przy ringu, kibic musiał zapłacić, bagatela -1400zl.



"Rosyjski Gigant" już jako młodzian odznaczał się niezwykłym wzrostem. Uprawiał wiele dyscyplin ogólnorozwojowych, natomiast z amatorskim boksowaniem miał niewiele wspólnego. Przygodę z zawodowstwem rozpoczął w 1993 r. Właściwie to jeszcze 10-13 lat temu każdy pasjonat pięściarstwa patrząc na Rosjanina pomyślałby: „Czego Ty szukasz w tym biznesie...man?” Czasy się jednak zmieniają i kibic zawsze musi na tym ucierpieć. Teraz, kiedy w wadze ciężkiej panuje bezprawie, wystarczy mieć 213 cm wzrostu, nietypową twarz, przywdziać rękawice, spodenki bokserskie i z czystym sumieniem można starać się o mistrzostwo świata. Valuev większość walk na początku kariery stoczył w rodzimej Rosji. Podróżował również do Anglii, Niemiec, Australii gdzie obijał na podrzędnych galach albo debiutantów, albo przeciwników o ujemnych rekordach. I tak „zleciało” mu blisko 11 lat, kiedy to zauważył go Wilfried Sauerland. Wziął go pod swoje skrzydła, „panierując” na bestie z dalekiego wschodu, która kojarzona jest nierzadko z 26 kwietnia pamiętnego-1986 roku. W tym momencie pragnę się zatrzymać i dorzucić swoje 5 groszy…. Powszechnie wiadomo, że na ringach występują ludzie zdrowi zarówno fizycznie jaki i psychicznie (choć tutaj można mieć wątpliwości w niektórych przypadkach). Patrzę na zdjęcie Valueva i ciśnie mi się na usta pytanie: dlaczego człeka przejawiającego wszelkie objawy akromegalii, który jest narażony na bardzo poważne kontuzje, tudzież problemy z sercem dopuszcza się do walk? Sprzeciw! Skoro jednak na ringu występują zawodnicy chorzy, to ja jestem jak najbardziej za przyznaniem licencji bokserskich wszystkim pięściarzom którzy są nosicielami HIV! Ryzyko zakażenia przeciwnika jest naprawdę znikome… Ostatnio głośno zrobiło się wokół Tommy Morrisona. Chłopak stracił 11 lat kariery, bo „myślano”, że jest zakażony. Toż to paranoja! Dobrze, dobrze, Valuev dostał już porządnego klapsa, czas na plusy. Nie jest ich wiele, ale jednak. Nikolai podpisując kontrakt z Sauerlandem dostał cały sztab ludzi trzymających nad nim pieczę, tzn. trenera, cutmena, no i oczywiście niezbędnego lekarza. I ta „Rosyjska Wieża” od czasu obijania kelnerów poczyniła znaczne postępy. Sam Valuev stwierdził, że wszystko co osiągnął zawdzięcza swojemu obecnemu szkoleniowcowi Manuel'owi Gabrielianowi. Nie skłamał. W poczynaniach Nikolai'a na uwagę zasługuje poprawnie bity, w miarę szybki lewy prosty, którym ustawią nierzadko o 2 „głowy” niższych od siebie rywali. Potrafi również wykonać serie ciosów w różnych płaszczyznach, lecz w ogólnym rozrachunku jest pięściarzem dość wolnym. O balansie ciała nie wspomnę, ponieważ nie ma on tutaj racji bytu. Kondycja tegoż „bydlaka” w pewnym stopniu również może zaskakiwać. 12 rundowe walki mistrzowskie znosi w miarę dobrze. Postanowiłem, że nie będę już „kopał” Nikolai'a. Nie dotrzymam słowa. Dostanie w ramach spóźnionego prezentu świątecznego jeszcze jednego „buta”. Otóż flagowymi akcjami Rosjanina nierzadko są okropne faule, a szczególnie specjalizuje się w prawych sierpowych w tył głowy, uderzanych nasadą rękawicy. Nie obce są mu również tkz. „młotki”. Nieprzepisowymi ciosami znokautował chociażby Cliffa Etienne. Swój atak opiera na uderzeniu rywala całą masą przez co boks w jego wykonaniu jest brzydki, szarpany, pełny przewinień i mało widowiskowy. Żywiołem Valueva jest atak. Nie myśli zbytnio o obronie, co bardzo często mści się w postaci wyłapywanych na głowę mocnych ciosów, czego próbkę kibice mogli zobaczyć w ostatniej jego walce z Barrettem. Bliski znokautowania „Bestii ze wschodu” był również niejaki Taras Bidenko dla którego walka z Valuevem była 4 (!) z kolei w gronie zawodowców.



Sauerland jako posiadacz „głowy nie od parady” dobrze wie, że kury znoszącej złote jajka nie powinno się zarzynać. Tym bardziej, że ów kura uwiła sobie grzędę w niemieckim "kurniku". Filozofia jest prosta. Wystarczy zatrzymać pas mistrzowski u siebie w domu, po czym organizować jak najwięcej obron na własnym „podwórku” z mało wymagającymi rywalami. Każda obrona wiąże się z transmisjami telewizyjnymi, za czym idą ogromne pieniądze, o których oficjalnie się nie wspomina. Sauerlad bardzo poważnie wziął sobie do serca powiedzenie: cel uświęca środki. Środkami w przypadku Valueva był bardzo dobry dobór przeciwników z przyzwoitymi rekordami i co najważniejsze z nazwiskami oraz doskonały dobór…. arbitrów punktowych, co miało bardzo istotne znaczenie w dwóch najważniejszych walkach w karierze „Bestii”. Obydwie zakończyły się werdyktem 2 do remisu na korzyść Rosjanina, pozostawiając duży niesmak. Zawsze powtarza się podczas walk o mistrzostwo świata, że chellenger musi pokonać Mistrza bardzo wyraźnie na punkty, a najlepiej przed czasem żeby mógł z czystym sumieniem założyć pas. Valuev ani nie pokonał Ruiza przed czasem, ani wyraźnie na punkty. Przyznanie mu zwycięstwa jest oszukaństwem, a mówienie o dokonaniach Rosjanina w kontekście Rocky'iego Marciano zwykłym bluźnierstwem.



Michael Grant po kompromitującej przegranej poniesionej z rąk Lennox’a Lewisa próbując odbudować dawną reputację i pozycję w rankingach zakontraktował sobie walkę z nieznanym dotąd Jameel’em McClinem. Bokser ten nie miał za sobą żadnej błyskotliwej kariery amatorskiej, nie wykazywał również zbytnich predyspozycji do pokonania „Big” (alias Granta). Kibice zgromadzeni w Caesars Palace nie zdążyli dobrze „zagrzać” miejsc, podczas gdy Tonny Weeks po 50 sekundach wznosił do góry rękę uradowanego Jameel'a. Już po pierwszym wyprowadzonym uderzeniu McClinea „Duży” zapoznał się z ringową matą. „Big Time” czując krew i mając na wpół wyważone drzwi do sławy i wielkich pieniędzy umiejętnie wykorzystał swoją szansę. Marzenia o powrocie Granta legły w gruzach, natomiast McCline już myślał kto będzie jego następnym oponentem. I bynajmniej nie zanosiło na przelewki….Po 5 miesiącach dostał za przeciwnika, chełpiącego się wówczas wygraną z Oleg’iem Maskaevem Lance’a Whitakera . Wprawdzie z problemami, ale jednogłośnie na punkty zwyciężył Jemeel. Nie zwalniając tempa, 4 miesiące potem krzyżował rękawice z innym bardzo niebezpiecznym puncherem Shannon'em „Armatą” Briggsem. Przydomek tego wielkiego „rębacza” z czapki się nie wziął, bowiem wyprowadzane przez niego ciosy niosły i nadal niosą spustoszenie w głowach przeciwników niczym kule armatnie. „Armata” ku zdziwieniu fanów, tamtego dnia, nie zadziałała jak należy. Briggs dał się łatwo wypunktować, a dominację w ringu McClinea doskonale odzwierciedla zgodna punktacja wszystkich sędziów 99-90. Słupek respektu wśród kibiców „Big Time” gwałtownie wzrósł. To były prawdziwie „tłuste” miesiące. Szczęście nie trwało zbyt długo. McCline pierwszy raz od 6 lat musiał zasmakować goryczy porażki. Sprawcą nieszczęścia był sam „Doktor Młot”. Wspominając pojedynek z Kliczko, na twarzy McCline powinny pojawiać się rumieńce. Średnia jego ciosów na rundę wynosiła…6. Był zupełnie innym pięściarzem niż kilka miesięcy wcześniej. Do walki wyszedł bez wiary w własne umiejętności. Był anemiczny, jego ciosy nie robiły żadnego wrażenia na Ukraińcu. Władimir konsekwentnie używając lewego prostego, od czasu do czasu dokładając prawy prosty i lewy sierpowy urządził mu prawdziwą „drogę krzyżową”. Ostatecznie walka zakończyła się w 10 rundzie przez poddanie. Takim oto sposobem McCline doznał 2 porażki przed czasem w karierze. Po walce słusznie stwierdził, że przegrał z samym sobą. Pierwsze podejście do zdobycia mistrzowskiego pasa WBO, „Big Time” zaliczyć musiał do bardzo nieudanych. Na odbudowanie swojego ego dostał kolejno Shufforda, Boswella, Llewelyna, spisując się tym razem na medal. Wszystkich „poskładał” przed czasem. Drugie podejście zdobycia mistrzostwa świata zakończyło się również fiaskiem. Tym razem McCline musiał uznać wyższość Chris’a Byrda, który był wówczas posiadaczem prestiżowego pasa IBF. Walka odbywała się w atmosferze małego skandalu. Don’a Kinga się nie lekceważy i o tym każdy doskonale powinien wiedzieć. Wiedzy tej zabrakło McCline, kiedy organizowano 2 konferencje prasowe promujące walkę, na których główny zainteresowany się o dziwo nie zjawił (zawitał dopiero na trzecią). Za tą niefrasobliwość miał zapłacić 15.000$ kary ale ostatecznie King podarował sympatycznemu pięściarzowi. Do 5 rundy walka przebiegała pod zupełne dyktando McCline. Pod koniec 2 starcia udało mu się posłać Byrda na deski. Jemeel walczył mądrze używając raz po raz szybkiego lewego prostego. Był stroną dominującą, był agresorem. Gdyby walka zakończyła się po 6 rundach na pewno wygrałby ją wysoko na punkty. Problem tkwi w tym, że walki mistrzowskie trwają 12 rund. Stopniowo posuwając się ku końcowi Byrd pokazywał swój doskonały kunszt pięściarski, uderzając cały czas z defensywy. Technika zaczęła dominować nad siłą. Byrd zaimponował wyprowadzając kilka razy świetne serie 6-8 ciosów prostych bitych z niesamowitą szybkością, z których większość dochodziła celu. O wyniku pojedynku zadecydowały 2 ostatnie rundy, które wyraźnie wygrał Chris. Po walce panowie sporo porozmawiali (prywatnie są kolegami) a McCline nie miał pretensji o wynik. Nie wyciągając wniosków z walki z Byrdem, Jemeel przystąpił do potyczki z Brockiem, wtedy wschodzącą gwiazdą i czarnoskórą nadzieją wagi ciężkiej. Od początku przewagę uzyskał Calvin Brock. Prowadził na punkty, kontrolując przebieg pojedynku. Nie uchronił się jednak błędu. W 6 rudzie McCline zafundował mu rendez-vous z matą ringową, po pięknej kombinacji, prawy, lewy sierpowy. Brock po knockdownie nie wyglądał na człowieka wesołego. Na skończenie „roboty” McCline miał jeszcze 1,5 minuty. Szanse zmarnował, a Calvin po 10 starciach zasłużenie wygrał na punkty. Po drodze McCline zaliczył jeszcze porażkę bardzo przeciętnym Zuri'm Lawrence, by potem wygrać 6 kolejnych walk. Ostatni raz walczył pół roku temu z bardzo niewygodnym Terry’m Smithem, wygrywając po 10-rundowym pojedynku jednogłośną decyzją sędziów.



McCline prezentuje typową amerykańską szkołę pięściarstwa nie popartego karierą amatorską. Nie jest to wybitny sportowiec, mimo wszystko zalicza się do ścisłej światowej czołówki. Muhammad Ali był świetnie oszlifowanym diamencikiem, McCline jest świetnie oszlifowanym cyrkonem, nie do końca docenianym przez kibiców. Posiada świetne warunki fizyczne (198cm). Jego poczynania są miłe dla oka, boks- widowiskowy. Nie przejawiając zbytniej bojaźni przed przeciwnikami często wchodzi w otwarte wymiany. Rozluźniony używa ładnego lewego prostego, okraszając go często prawym prostym i doskonałym lewym sierpem. Jego szczęka nie budzi większych zastrzeżeń. Potrafi popisać się także całkiem dobrymi unikami. Lubi klincz z którego często wychodzi serią 4-6 sierpowych, lokując je na korpusie i twarzy przeciwnika. Duże problemy z kondycją, „wychodzące” najczęściej w drugiej części pojedynków rzucają na niego cień w perspektywie czekającej go arcyważnej walki. Gdyby nie feralne kłopoty, zapewne już w 2004 roku dostąpiłby zaszczytu założenia na biodra pasa mistrzowskiego. Mając na deskach chociażby Brocka, nie potrafił wykończyć mocno naruszonej „zwierzyny”. Zabrakło mu zdrowia. Abstrah**ąc od wszystkich jego mankamentów- McCline to pięściarz odważny, stawiający czoła najlepszym w swojej kategorii, raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem. Na uwagę zasługuje fakt, że po długiej, 5 letniej odsiadce w więzieniu, potrafił wziąć się za trening bokserski i dojść do bardzo wysokiego poziomu, siejąc postrach na zawodowych ringach.



Porównując umiejętności czysto bokserskie Amerykanina i Rosjanina, dochodzę do wniosku, że pierwszy wyprzedza konkurenta o 1 klasę, co niestety może się nie przełożyć na wynik ich sobotniego starcia. Choć walka odbywa się na neutralnym gruncie, to Nikolai jako pupil Sauerlanda będzie mógł liczyć na przychylność sędziów, bo Bazylea znajduje się znacznie bliżej Berlina niż Waszyngtonu. Valuev ma również przewagę w ilości stoczonych pojedynków na pełnym dystansie 12 rund. W całej swojej karierze przeboksował sześć 12-rundówek, natomiast McCline raptem dwie. Utrudnieniem dla Valueva może być fakt, że nigdy wcześniej nie mierzył się z tak wysokim bokserem. McCline jako pięściarz wszechstronniejszy, lepszy technicznie i znacznie szybszy musi wywierać na „Bestii” ciągłą presję, używając standardowo lewego jab, wchodząc do półdystansu z swoim firmowym, lewym sierpowym. Dobrym rozwiązaniem wydaje się stosowanie przez Jameela ciosów podbródkowych, które mogą rozbujać tą „Ruską maszynę”. Valuev przyciśnięty do ściany zaczyna się gubić, lecz gdy sam atakuje jest bardzo niebezpieczny, dlatego McCline nie powinien być dla niego statycznym celem. Przewaga doświadczenia stoi po stronie Jameela, który z niejednego pieca chleb jadł i w pojedynkach z tak wymagającymi pięściarzami jak Briggs, Kliczko, Byrd zdobył bezcenną naukę, która na pewno przyda się w potyczce z Valuevem.

Za każdą postawioną złotówkę na chellengera można zarobić aż 7 pln. Nigdy w życiu nie wskazałbym Valueva jako murowanego faworyta. Owszem, wszystko przemawia za tym, że walkę wygra, ale….jeśli wierzyć zapewnieniom Amerykanina, który mówi, że nigdy jeszcze tak nie przyłożył się do treningu, to Nikolai może czuć się zagrożony. Jeśli powodem jego przyjazdu do Europy nie są tylko pieniądze, a cel znacznie wyższy- mistrzostwo świata to jego szanse na zwycięstwo gwałtownie rosną. Nie trzeba chyba powtarzać, że dla 36-letniego McCline to ostatni dzwonek na osiągnięcie największego sukcesu w karierze... Wóz albo przewóz!
Bokser.org

"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11148 Napisanych postów 51569 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
McCline na punkty

Ktoś wie czy walka będzie gdzieś transmitowana?
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 144 Napisanych postów 7358 Wiek 40 lat Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 36022
Ja trzymam sie od poczatku swojego zdania, zobaczcie date kiedy pisalem to po raz pierwszy. Wedlug mnie THIS Niiiigggaaa poskłada Ruska.


PS:Walka bedzie w Polsat sport niestety kurva jego mać

Zmieniony przez - Bahamut w dniu 2007-01-19 18:54:20
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 64 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 889
Dużo uderzeń na korpus ruska+balans tłowiem. To mutant może się rozłoży.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 4301 Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 35241
Jestem za McCline'm mam nadzieje ze spusci potezne lanie temu mutantowi, ale ciezka przeprawa go czeka

Obstawiam McCline na punkty

nie ma ch..a na Mariole,na pierwszej fotce za ch..a nie ma 43 w lapie,wyglada na niej jak zwykly gimnazjalista z gimbusa.-


Powiem tylko tyle że gdyby trzoda chlewna miała taką genetyke jak ty to bym został jej chodowcą.
-


a tak poza tym to dzisiaj chleje oj masakra bedzie juz czuje ze bede zygac i bedzie mi nieraz niedobrze

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Kluby Muay Thai (zrzeszone)

Następny temat

Waikru

WHEY premium