Normalka z tymi "siłami" biorąc pod uwagę fakt ,iż nasz organizm nie musi się od niczego odtruwać i samodetoxować.
Mała uwaga dla rzucających z mojego doświadczenia ,kluczem w moim odczuciu podczas rzucania jest posiadanie świadomości swoich reakcji i tego co się z nami dzieje w środku. Przykład: dlaczego ma się największą chęć zapalić w chwili stresu ? dlatego ,że nasz organizm nauczony był przez lata powtarzalnego mechanizmu :stres+ wyjscie na papierosa=ulga.
I nagle jest stres a nie ma papierosa,meganienaturalna reakcja dla naszego skopconego ciała.
Podobne przemyślenia pomagają,ale u mnie nadal część mojej psychiki jest nieodgadniona. Jestem ponad miesiąc bez fajek,ponad tydzień bez pastylek Niquitin, I tydzień tragiczny, II tydzień tragiczny, III i IV w miarę,wyjeżdzam na urlop, i nagle zaczynam mysleć o fajkach ,walcząc z sobą kilkanaście razy w ciągu dnia.
O co kaman? tutaj poległem,jem i jem tabliczka za tabliczka
,ale już powoli zasoby motywacyje podumierają, ile można ?
Nie mam pojęcia dlaczego mój umysł nie może zaakceptowac życia bez fajek,fizycznie jestem już poza,ale ...czy starczy sił.