royce vs matt

"czy należy mieć szacunek do "Zdzisia" spod siódemki, który wyzwie na walkę Tyson'a, bo się nie boi i przegra w 8 sekund? Raczej nie..." - Pokaż mi kogos kto zapłaci 1 $ Zdzisiowi Bo żeby walczyć nawet z dziadziem Tysonem to trzeba coś osiągnąć najpierw.
A światem niestety kolego ale rządzą pieniądze, zwłaszcza show-businessem A sport to nic innego, tylko show właśnie!

Nie obczajam dlaczego obrzuca sie Royca blotem,za to ze zarobil? A co? Ma oddac ta kase? Nie wziasc jej wspanialomyslnie,zostawic White`owi?

No ja bym az tak ostro tego nie ocenil, ale mimo wszystko cos w tym jest. Royce podjal decyzje, ze za 1,5 mln $ warto przehandlowac legende i tak zrobil. Jego sprawa, jego zycie i jego pieniadze. Ale skoro juz ubil ten interes, to nie mozna miec teraz pretensji, ze go krytykuja za slaba walke, bo Royce to legenda... Legenda i wlasnie za ta legende zaplacono 1,5 mln. Nie za umiejetnosci, ale za konfrontacje wielkiej legendy z rzeczywistoscia. A poniewaz ta wypadla niekorzystnie, to krytyki nikt mu nie oszczedzi. Bo dla mnie ta walka nie byla z pewnoscia warta takiej sumy. Mniej znani zawodnicy robia lepsze show, za duzo mniejsza kase. Jesli Royce zarabia teraz na swojej legendzie jako trener, prowadzi seminaria itd. to moze niech na tym poprzestanie? Bo jeszcze pare takich widowisk i zgarnie troche kapuchy, ale wszyscy beda jechac po nim jak po skonczonym frajerze, zamieni szacunek na zielone (fakt, ze duuuzo zielonych) i bedzie po legendzie. Ile osob w tej chwili mowi z prawdziwym szacunkiem o Tysonie np? Nikt nie rozprawia jakim jest wielkim mistrzem i jak sie zapisal w historii boksu. W najlepszym wypadku machna reka z politowaniem i powiedza, ze Tyson to juz nie to co kiedys. I nie mozna w kolko uciszac ludzi, ktorzy beda tak do tego podchodzic. Bo Royce i inni sami decyduja, czy chca pozostac legenda, czy przehandlowac to za kapuche. Szczerze mowiac, to zal na to patrzec. Jeszcze gorzej bedzie jesli faktycznie Rickson powroci i dostanie becki za gruba kase, bo wtedy juz naprawde za pare zielonych, z legendy Gracie jako niezwyciezonych wojownikow i tworcow BJJ, zostanie tylko to drugie i na dodatek tylko w swiadomosci garstki fanatykow tego sportu. Zobaczcie co sie dzieje w tej chwili, niby kazdy wie, ze to juz nie te lata dla braci, a mimo to kazdy sie ludzi i obiecuje sobie Bog wie co po ich comebacku. Mysle, ze na dluzsza mete bedzie to kiepskie rozwiazanie i dla nich i dla legendy bjj, stana sie tylko troche bogatsi. Bedziecie chcieli kiedys opowiedziec komus o bjj i o legendarnym Ricksonie, co to wszystkich lal jak chcial i uslyszycie, ze przeciez skopala mu dupe jakas miernota, co to ja wczesniej paru innych zawodnikow oklepalo. No ale Gracie liczyc chyba umieja, skoro im sie to oplaca, to trudno, ich decyzja.

Czemu ma nie wziąść? Może półtorej bańki robi wrażenie, ale on nie walczy tak często, poza tym z pewnością nie walczył tylko dlatego żeby kasę zgarnąć, bo tej przecież ma niemało.
Walka była ogólnie do przewidzenia jak się skończy i mimo to dla mnie o wiele większym zawodnikiem jest Royce niż jego egocentryczny brat Rickson, który stoczył domniemane 400 walk i żadnej nie przegrał, bo walczył z samymi cieniasami (nie licząc Funakiego, który był dobrym zawodnikiem, ale widać było, że stres walki z kimś takim go niemal sparaliżował). Nie byłą to raczej walka, która miała dostarczyć wrażeń pod względem wyrównanego boju gdzie są wielkie emocje. Był to raczej czysty chwyt marketingowy, tak jak w Japonii robią freak show z Akebono tak w USA ustawiają wielkie legendy od których spodziewa się wielkich niespodzianek. Ostatnio przecież krążą plotki o powrocie Ruttena do MMA, dlaczego? Bo jest legendą, który ma rzesze fanów (czytaj tych, którzy wykupią bilety bądź PPV) i też może otrzymać sporą gażę. W sumie nie wiem co jest lepsze: ośmieszanie "cyrkowych zwierząt" i tym samym straszne zaniżanie poziomu walk czy powroty oldboyów, którzy mają przegrywać i mimo wszystko tracić coś ze swojej renomy?

Skoro Roycowi dali 1,5 to Ricksonowi napewno proponuja wiecej a jakos jak narazie jeszcze nie walczyl (moze na K1).
Poza tym nie ma nic zlego w tym ze wyszedl walczyc za kase, przeciez ma rodzine, skads kase musi brac, i zeby ktos chcial mu zaplacic 1,5 mln dolarow to musial sobie wczesniej mocno zasluzyc.
Moze te 1,5 mln zrekompensuje mu fakt ze nie rozpoczal kariery filmowej (biedaczyna:D ).
Wielki szacun dla Royca za to co zrobil dla mma

Ja tylko podepnę się pod to co napisał Dtan00:

"Royce podjal decyzje, ze za 1,5 mln $ warto przehandlowac legende i tak zrobil"

I szczerze mówiąc, to nie wiem jak tam stoją finansowo, ale raczej sądząc po cenach treningów bjj to chyba nieźle, bo pewnie każdy z Was chciałby uczyć się u Royce'a, zapłaciłby za to dużą kasę.
Mi chodzi o to, że dla wielu osób był legendą, był twórcą UFC i niekwestionowanym zwycięzcą. Teraz wszyscy dodadzą: ...legendą, która okazała się słaba po 12 latach od zabłyśnięcia...
W moich słowach nie ma pogardy czy złości, wiem, że światem rządzi kasa, ale moim zdaniem zrobił źle, zaryzykował zbyt wiele.

I ten pojedynek pokazał jeszcze jedno, nie wiem czy się ze mną zgodzicie: mimo, iż Royce miał dużo większą wiedzę o parterze niż Matt, to siła fizyczna wzięła górę. W pewnych sytuacjach bjj też jest bezradne

No właśnie. Ktoś tam niedawno odświeżył wątek mający kilka lat , i tam generalnie stwierdzono, że siła jest mniej ważna niż technika i szybkość. Okazuje się, że każdy z tych czynników jest równie ważny.

Mnie zastanowiło, że Royce dwa razy uciekał na brzuch w tej walce. to strategia desperata. lay and pray. w takiej sytuacji to samobójstwo i jakoś mi to do Royce'a nie pasuje. wcale się nie dziwie, ze Big John przerwał tą walkę, skoro Hughes jeździł po Graciem jak na starej kobyle i lał go jak chciał. to był czysty TKO. Royce w tej walce nie pokazał prawie nic.

marek_max, co za bzdury opowiadasz. idąc tym tokiem rozumowania, Mino powinien dostac oklep najpierw od Sappa, a potem od Zuluzinho.
tu walczył nie zawodnik przeciwko równemu zawodnikowi, tylko zawodnik w pełni sił przeciwko podstarzałemu trenerowi.

Zmieniony przez - Jodan w dniu 2006-05-28 21:07:15

Sapp i Zulu to nie są dobre przykłady. To są skrajności, imho prawie kalecy. Prawda jest taka, że jeżeli ktoś jest dużo silniejszy, to wyciągnięcie dźwigni lub utrzymanie uchwytu na szyi np przy duszeniu to bardzo trudne zadanie.

Wkurzylem sie ze Royce przegral , ale jak mogl wygrac skoro wyglądal jakby nic nie jadl od roku . Sama technikom nie mógł tego wygrac , ale szacun za tą odpornosc , myslalem ze mu wykreci ta łape i wyrzuci. ZAL!