Studiuję dziennie, pracuję na pełen etat, do tego dochodzą treningi TKD 2 razy w tyogdniu. Z tego wszystkiego nie ma mnie w domu praktycznie 7 dni w tygodniu o 7 rano do 22-23. Jem głównie w domu (czyli rano szybkie śniadnie, wiczorem odgrzewany obiad), w międzyczasie jakieś kanapki. Piję głównie kawę (osatatnimi dniami dośc dużo).
Sprawa ma się tak. Wczoraj na uczelni od rana miałem chwilowe zawroty głowy, ale przetrzymałem. wieczorem poszedłem na trening, potem trochę nauki i spać ok 24. Budzę się dziś rano i mam jeden wielki helikopter (teraz też mi się kręci w głowie, choć już nie tak bardzo), zbierało mnie na wymioty, ale nie było co zwrócić. Zmierzyłem temperaturę i było troszkę poniżej 36. Teraz już jest w miarę normalna (36,5). Bardzo chce mi się pić, mam zeschnięte wargi. Z lekarstw biore 'domowe-ZMA' (czyli wieczorem 1xzincas forte + 5x filomag B6), wczoraj wziałem dodatkowo grpiex nox i jakiś syrop na kaszel (męczy mnie suchy kaszel od 2 tygodni, poza tym myślałem, że może grypka się zaczyna). Psychicznie czuję się ok, choć mam świadomość, że się zarzynam.
Teraz pytanie. Mógłby mi ktoś na podstawie tego opisu napisać coś? Nie mam zbyt duzego zaufania do lekarzem do którego właśnie się udaję więc chciałbym zobaczyć także 'konkurencyjna' diagonozę.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc.